Otto wytarł ręce z krwi i jedną z mokrych szmat i jeszcze raz popatrzył na rajtara.
- Wolisz z ranami przy ewentualnym ataku stawać?- Zapytał z uniesionym lewym okiem mag.
- Teraz mam czas na zadbanie o nie. Później jak wda się gangrena lub inne zakażenie może nie będzie sensu się wysilać- Widdenstein chciał poskładać wszystkich potrzebujących. Jeśli gobliny zaatakują lepiej by wszyscy byli sprawni.
Kiedy skończył i był już umyty po krwi pacjentów a szlachcic położony został w pokoju zwrócił się do starszego wioski.
- Niech w gospodzie przygotują się na ewentualny lazaret. Zbiorą i przygotują co mają by szybko móc opatrywać. Widzę, że tylko Ciebie się słuchają więc do Ciebie kieruję prośbę.- Uśmiechnął się na koniec do starca.