Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2007, 19:48   #21
Vivian
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Dalila jakoś nie zdziwiła się, gdy zza pagórka wyszedł mistrz Dune. Walka była zbyt cukierkowa, żeby mogła mieć cokolwiek wspólnego z prawdziwym niebezpieczeństwem. Rzecz jasna wyrzut adrenaliny do organizmu nastąpił, ale nic ponadto - wszak z potyczki wyszli cali, zdrowi i rumiani z zimna i zadowolenia. A do tego na deserek: gratulacje, w międzyczasie leciutkie pouczenie, odwołanie patrolu i zaproszenie na posiłek. Szkoda, że życie nie może być tak proste...

Mistrz patrzył na nią. Badał wzrokiem wszystkich po kolei, tak jak stali, ale ją obserwował uważniej. Wyraźnie dłużej i tak... inaczej. Wytrzymała tę chwilę spokojnie, ale nie była pewna, co o tym sądzić... Wiedziała, że to równie dobrze mogło być przywidzenie, ostatnio była jakaś przewrażliwiona...

Fakt zanotowała sobie w pamięci i na tym poprzestała. Wizja odroczonej wyprawy i posiłku na szczęście należała do pozytywów, więc, kiedy tylko zadbała o swojego ukochanego Tauntauna, pojawiła się przy okrągłym stoliku.
Jakoś nigdy nie traktowała pokarmu jako czegoś nadzwyczajnego. Jadła po to, żeby żyć, nie na odwrót. A jednak ostatnimi czasy musiała przyznać, że pewne dania mogą być nad wyraz "przyjemne". Na przykład taka sałatka. Leży sobie elegancko na czystym talerzyku, pachnąca i kolorowa, a gdy już znajdzie się w ustach, pieści zmysły bogactwem smaków i konsystencji... A cóż dorównać może kawałkowi mięsa o ładnie zarumienionej powierzchni, który pozwala się pokroić bez użycia wymyślnych technik i narzędzi? Dania takie jak te są idealne. Do tego stopnia, że można o nich całkiem zapomnieć. Mimo że nie poświęca się im uwagi, nie uciekają, nie znikają w niewytłumaczalnych okolicznościach i nie grożą niestrawnością. Lili w pełni wykorzystywała daną jej przez los szansę: nawet nie przeszło jej przez myśl, żeby się zastanowić, co właściwie wkłada do ust.

Wciąż dręczyły ją te nowe tereny. Co się odwlecze, to nie uciecze - one nadal tam są i czekają na nich... Czuła, że powinna porozmawiać z Mistrzem, ale właściwy moment nie nadchodził, a w wyniku informacji o wspólnym pokoju jej myśli nieco zboczyły z toru i pozwoliła, by Dune opuścił jadalnię.
"Dlaczego...? A co, gdyby...? A jeżeli...? Co mi tam, niech się ze mną męczą."

Głos Freia:"Ja wyspecjalizowałem się w leczeniu i przyspieszaniu swoich odruchów. Prócz podstawowych umiejętności każdego Jedi potrafię też nieznacznie przewidywać zdarzenia przyszłe, uspokajać zwierzęta i oszukiwać umysł."
Głos Kayli:"Najlepiej idzie mi unoszenie przedmiotów i manipulowanie nimi za pomocą Mocy, poza tym jestem też dobra w sprowadzaniu iluzji. Liznęłam też podstawy leczenia, manipulacji umysłem i używania Mocy w celu szybkiego przyswajania większej ilości wiedzy."
Cisza: ...


Podniosła wzrok znad trzymanego w dłoniach owocu i rzuciła okiem na pozostałych. Keiran milczał i przeczuwała, że czekają na nią. Właściwie nie trzeba było być geniuszem, żeby stwierdzić to na pewno. Prawdę mówiąc miała ochotę wstać i wyjść. Plan zrealizowała w połowie. Wstała.

- Wiecie co? Mówicie tak, jakbyście czytali odpowiedzi z anonimowej ankiety. Ale niech i tak będzie. Stawiam krzyżyk przy: podstawowych umiejętnościach, leczeniu, przewidywaniu przyszłości, manipulacji umysłem oraz szybkim przyswajaniu wiedzy. Dosyć skromnie rozbudowuje to wasz zasób informacji na mój temat, nie sądzicie?

Jedynie mocno zarysowana ironia w treści wypowiedzi wskazywała na rozdrażnienie dziewczyny, spowodowane w większym stopniu porannym niepokojem, aniżeli przebiegiem rozmowy. Nie odstępując od swojego postanowienia, złapała jeszcze jeden owoc ze stołu i udała się do wyjścia. Nie miała ochoty na dyskusje, a szczególnie na właśnie dyskusję. Poza tym miała coś ważniejszego na głowie... A jednak, nie wiedząc czemu, przed drzwiami przystanęła.

- Za to w nieistotnej rubryce "informacje dodatkowe" dopisuję... - kontynuowała nie odwracając się - ...Ojca, który zostawił moją matkę i matkę, która czterokrotnie nieudolnie próbowała popełnić samobójstwo, w tym raz na moich oczach. W sumie może wystarała się w końcu o bilet na tamtą stronę, ale nic o tym nie wiem, bo uciekłam z domu.

Ton głosu wskazywał na skrajną obojętność - zero drżenia, brak intonacji i emocji. Zamykające się drzwi przerwały męczącą ciszę. Wyszła.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline