Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2007, 20:39   #23
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

- Przepraszam - rzucił za wychodzącą Lili, po czym wbił wzrok w talerz.
- ja nie chciałem jej urazić - uniósł wzrok szukając zrozumienia na twarzach towarzyszy
- wydawało mi się, że po prostu w tej sytuacji powinniśmy zacząć od poznania swoich umiejętności, by wiedzieć jak możemy się wspierać - wstał odetchnąwszy głęboko - gaz w masce zaświszczał delikatnie.
- nie chciałem nikogo urazić, ani włazić w życiorys z butami - ruszył od stołu w stronę wyjścia.

Idąc korytarzem chwycił futrzaną kurtkę z kapturem. Zmierzając w kierunku grodzi bazy wykonał szybko uspokajające ćwiczenie Jedi. Następnie odbił w stronę mniejszego włazu na zewnątrz i szybkim krokiem wyszedł na skutą lodem dolinę przed bazą.

Wiele muszę sie jeszcze nauczyć. W świątyni zbyt dużo czasu widać poświeciłem księgom rozwijając swój intelekt, a zapominając o roztropności. Nie umiem zachować się wśród ludzi, właściwie nic dziwnego przecież nigdy nie miałem przyjaciół.
Westchnięcie zatonęło w nieostającym krzyku lodowego wichru
Często zresztą nie rozumiano mojego podejścia do świata - oni widzą kolory szarości dla mnie jest tylko czerń i biel. Dobro i zło. Wiedza i ignorancja.
Ruszył nieznacznie na przód, huk wichrów uspokajał go, oczyszczał umysł o dziwo sprowadzając wyciszenie. Zuun odetchnął głęboko...
Gdzie sie podziała moja dyplomacja...westchnał obejmując się zmarzniętymi ramionami

Odkąd Mistrzyni Adi Gallia zabrała go z Durona, gdy był małym chłopcem żył chłonąc sterylną atmosferę świątyni, karmiąc się mądrością mistrza Yody i pozostałych starszych. Błyskawicznie przyswajał nauki o cierpliwości, tolerancji i spokoju umysłu. Z łatwością tez dostrajał sie do ścieżek Mocy... Domu i rodziny po prostu nie pamiętał...

Dopiero Kai Haddora pokazał mu galaktykę inną niż ta z hologramu w świątynnej bibliotece. Dla dwunastolatka to był szok. Nie mógł pojąć jak te miliardy istot może pałać takim egoizmem, takim gniewem...
Niewielki, futrzasty Botański mistrz pokazał mu miriady świetlistych oblicz galaktyki, Frei nigdy jednak nie miał okazji poznać choćby jednej duszy innej niż swoja czy Kaia.

Cały czas Kel Dor myślał, że każdy Jedi to czysta, sprawiedliwa istota, miłująca wszystkich w koło, śpiesząca z altruistyczną pomocą nawet najmniejszemu żyjątku przepełnionemu Mocą.
Naturalna cierpliwość i dobroć przekazana w genach Freiowi wspomagała w nim te odruchy, sprawiając, iż może nazbyt dobrze wpasowywał się w rama wyidealizowanego obrazu Rycerza.
Czyżby jednak mylił się...

Czułem w niej frustrację pomyślał spoglądając na tańczące w chłodzie drobne płatki śniegu. Nie rozumiał co się stało, po prostu nie mógł tego pojąć, przecież mieli być drużyną, braćmi i siostrami, czemu więc zachowywali się jak wrogowie ?

Stracił poczucie czasu, chłód jednak upominał się o niego przejmującym dreszczem. Odetchnąwszy jeszcze raz Zuun ruszył z powrotem...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 30-05-2007 o 21:12.
Nightcrawler jest offline