Zwiadowca przyklęknął przy psiaku i zaczął go głaskać. Oglądał jego rany i zastanawiał się jak je zabezpieczyć.
Odwrócił się do reszty i zobaczył, że zaczynają się krzątać po niej a z sypialni dochodzi hałas jak się po chwili okazało rozwalanej skrzyni.
- Niklaus. Zaprowadź Zabójcę do Hanziego. Podobno psia ślina pomaga na rany a coś mi się wydaje, że pies raczej będzie chciał z nim zostać.- Powiedział ciepło do niziołka i położył mu rękę na ramieniu.
- Co się Tobie wydawało boś nie skończył?- Spytał Hasmans pochylając się nad przyjacielem.
- Trzeba jak najszybciej się ogarnąć i się stąd wynosić. Jakieś mam złe przeczucia.- Zastanowił się patrząc na walające się zwłoki po głównej izbie.
W końcu jego wzrok spoczął na Yelenie.
- A Ty Pani wyczuwasz coś w tym miejscu? Jako czarodziejka rzecz jasna.- Uśmiechnął się uroczo do kobiety mając w głowie widok jak nalewała swoimi zgrabnymi dłońmi o długich szlachetnych palcach wodę i eliksir. Jak jej niesforny kosmyk włosów spadł na policzek i łaskotał przez chwilę. Jak błyszczały jej oczy gdy na niego spojrzała.
Rolf tak odpływał i dopiero odpowiedź go otrzeźwiła.
Zwiadowca dyskretnie przechodził z okna do okna obserwując okolice. Łuk trzymał w ręce bo jego długość przeszkadzała niemiłosiernie w przechodzeniu przez każde drzwi.