Rolf oderwał wzrok od okna i popatrzył na Emmericha.
- W sumie i tak przez te brudne szyby nic nie widać. Chodźmy a reszta niech przygotuje siebie i psy do drogi.- Złapał łuk i z łowcą wyszedł przed leśniczówkę rozglądając się czujnie i wybierając miejsce skąd zacznie zwiad.
Kiedy już ruszyli w drogę Hasmans zajął się zacieraniem śladów za kompanami. Używał do tego jakiejś gałęzi i naturalnych komponentów, które tak chojnie daje las.