Mieszkanie Andrew
Monique po zbadaniu obydwu pokoi przeżywała jeszcze przez chwilę silne emocje Andrew na jej twarzy malowały się skrajne uczucia, przez umysł płynęły obrazy, jeden z nich nakazał jej udanie się do sypialni i zajrzenie do łóżka. W jego wnętrzu znalazła zawiniętą w pościel brązową amforę z porcelany. Uszczelniona żywicą i kawałkiem pergaminowej skóry obwiązanej rzemieniem zawierała prawdopodobnie około dwóch litrów enigmatycznego płynu. Na rozpiętej na otworze skórze widniały dwa nieznane jej znaki.
W takiej właśnie sytuacji zastał Monique Feliks podchodząc do niej i pokazując jej książkę. Po zakończonej rozmowie udał się do sąsiedniego pokoju.
Erick z Nickiem zasiedli w tym czasie przy biurku w gabinecie, które Monique zdążyła sprawdzić wcześniej. - To wiersze Andrew… całkiem ich sporo, a mówił mi, że dopiero zaczyna i jeszcze nie ma śmiałości ich nikomu pokazać. – powiedział Nick przeglądając pobieżnie gruby zeszyt w kratkę z datą 1992.
Erick wyciągnął na biurko tekturową teczkę zawiązaną sznurkiem i otworzył ją. - Nie byłeś jedyny, mi też nie pokazał ich nigdy. Sam fakt o tym, że w ogóle pisze zdradził mi zaledwie rok temu.
Ale, ale… - zaciął się Erick czytając pierwszy maszynopis – ja znam ten wiersz. To nie jest wiersz Ericka tylko jego ojca, Kevina.
I ten też. – powiedział po chwili zaglądając w głąb pliku kartek i zagłębiając się w lekturę. - To ciekawe. Zawsze myślałem, że przedstawiciele waszych klanów specjalizują się w dziedzinie telemetrii? Poprawcie mnie, jeśli się mylę. – Powiedział Feliks wchodząc do pokoju i rozpoczynając dyskusję. - Widocznie nie należę do przedstawicieli naszych klanów. Stąd wniosek. – odparł bez namysłu Erick pochylony nad maszynopisem. - Możesz też uznać nas za wyjątkowych i niestereotypowych, jeżeli wolisz. – dodał sympatycznie Nick. – A jak to jest z Tobą Feliksie? Jesteś typowym przedstawicielem swojego klanu? |