Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2007, 21:46   #301
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Bertram Erbstein

Leżąc na brzuchu Bertram przesunął się jeszcze trochę, wzdłuż zasłaniającego go żywopłotu, aby zbliżyć się trochę do jezdni i jednocześnie oddalić się od nieprzytomnych ciał, które pozostawił, po czym zamarł w bezruchu. Po ożywieniu spowodowanym świeżą krwią powróciło otępienie, którego nie mógł pozbyć się po przebudzeniu. Już wiele razy za życia był w takich sytuacjach, różniły się one tym, że wtedy cały się pocił, musiał kontrolować oddech, aby nie sapać zbyt głośno i jego serce waliło jak młotem. Teraz te objawy nie były widoczne, był całkowicie nieruchomy. Jego nastawienie też różniło się od poprzedniego: teraz wiedział, że żaden ból nie będzie dla niego zaskoczeniem i nie jest już do końca bezbronny.

Lekko otumaniony po krwi zaprawionej alkoholem pomyślał, że trzeba będzie się skontaktować z Feliksem, opowiedzieć mu co się stało i poszukać wspólnie odpowiedzi. W martwym sercu Bertrama rozgorzał na nowo gniew na sprawcę jego kłopotów. Zapewne był to Saltzinger. Czeka go długie pożegnanie z tym światem...

Wilkołaki zbliżały się, Bertram skupił się na zidentyfikowaniu ich ofiary. Z tego co sobie przypominał lupini walczyli z jakimś Żmijem. Nie wiedział zbyt dużo na ten temat, ale był pewien, że nie lubią wampirów z tego powodu. Ten tu mógł być jednym z nich.. Poważne rany, które otrzymał sugerują, że tak właśnie jest. Cały poznaczony śladami pazurów.. Ze zwykłym śmiertelnikiem by się tak nie cackali, rozbiliby mu pewnie łeb i tyle. Z resztą te rany nie krwawią tak jak powinny.. I śmiertelnik by się rozleciał na kawałki z takimi ranami - pewnie ten tu się regenerował, więc na pewno to ktoś nadnaturalny. Mało prawdopodobne, że tak zmasakrowali swojego ziomka, więc to prawie na pewno wampir. Wisiały na nim strzępy garnituru, był ubrany oficjalnie. Żeby tylko udało się zapamiętać choć trochę z jego wyglądu.. Bertram musiał na chwilę zamknąć oczy i dać odpocząć przeładowanym zmysłom.

Wzrok wyostrzonych nietypowym dla niego darem oczu spoczął następnie na jego potencjalnych przeciwnikach. Czy go zobaczą? Co zrobią? Jedna rzecz nie zmieniła się u niego przez ostatnie 60 lat - to straszne uczucie oczekiwania i niepewności, gdy chowasz się przed niebezpieczeństwem. Dusza Bertrama tęskniła za stanem całkowitej wolności - gdy nie będzie się musiał kryć ani bać nikogo..
 

Ostatnio edytowane przez Harv : 31-05-2007 o 10:43.
Harv jest offline  
Stary 29-05-2007, 09:23   #302
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Monique Blanch

Wampirzyca wysłuchała w totalnie udawanym spokoju Ericka i Nicka po czym spojrzała na krzesła, o których mówili. Nie wyglądały interesująco w przeciwieństwie do fotela przy biurku.
Cieszyła się na samą myśl, że zdobyła cenną informacje o 'sile' i możliwościach towarzyszy, po czym zignorowała ich proźbę, bo była ewidentnie uszczypliwa i poszła zająć się czymś ważniejszym.

No cóż, zasługiwała na takie jej potraktowanie, ale to wcale nie oznaczało, że foch miał jej przejść szybciej.
 
Rhamona jest offline  
Stary 30-05-2007, 12:59   #303
 
Kmil's Avatar
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny
Feliks Feldman


Pospiesznie i bez słowa usunął się z drogi Minoque i zastosował się do jej poleceń. Na jego twarzy wciąż widać było wesoły uśmiech, nawet ona niebyła w stanie popsuć mu dobrego nastroju, który w zasadzie był zagadką dla reszty wampirów. Na słowa Nicka i Ericka również nie zareagował.
Podszedł do regału z poezją i wybrał jeden tomik, zaczął przeglądać strona po stronie. Odwrócony plecami do reszty, co chwila zerkał,aby upewnić się, że go nie obserwują, lekko dopomógł sobie swymi nadnaturalnymi zdolnościami. Z torby wyciągnął notes i ołówek, pospiesznie coś tam naskrobał. Ukradkiem schował notkę między strony wierszy i pochował wszystko oprócz tomiku poezji, czujnie obejrzał się, aby być pewnym, że nie był obserwowany.
Podszedł do młodej wampirzycy z książką i podał jej ją na otwartej stronie z notką tak, aby nikt oprócz niej nie dostrzegł liściku.
- Wiem, że to nie pora, ale powiedz mi proszę, co sądzisz o tym wierszu, zależy mi na opinii Torreadora.- Na twarzy wampirzycy na początku dało się zauważyć wyraz niechęci ale pochwili ustąpił zaciekawieniu gdy dostrzegła notkę. Zaczęła czytać w zamyśleniu a Feliks w tym czasie odwrócił się do reszty towarzystwa, zasłaniając przypadkiem Monique swymi plecami i podszedł do nich.
- To ciekawe. Zawsze myślałem, że przedstawiciele waszych klanów specjalizują się w dziedzinie telemetrii? Poprawcie mnie, jeśli się myle. –Powiedział rozpoczynając dyskusję.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.

Ostatnio edytowane przez Kmil : 30-05-2007 o 16:47.
Kmil jest offline  
Stary 31-05-2007, 09:49   #304
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Mieszkanie Andrew
Monique po zbadaniu obydwu pokoi przeżywała jeszcze przez chwilę silne emocje Andrew na jej twarzy malowały się skrajne uczucia, przez umysł płynęły obrazy, jeden z nich nakazał jej udanie się do sypialni i zajrzenie do łóżka. W jego wnętrzu znalazła zawiniętą w pościel brązową amforę z porcelany. Uszczelniona żywicą i kawałkiem pergaminowej skóry obwiązanej rzemieniem zawierała prawdopodobnie około dwóch litrów enigmatycznego płynu. Na rozpiętej na otworze skórze widniały dwa nieznane jej znaki.
W takiej właśnie sytuacji zastał Monique Feliks podchodząc do niej i pokazując jej książkę. Po zakończonej rozmowie udał się do sąsiedniego pokoju.

Erick z Nickiem zasiedli w tym czasie przy biurku w gabinecie, które Monique zdążyła sprawdzić wcześniej.
- To wiersze Andrew… całkiem ich sporo, a mówił mi, że dopiero zaczyna i jeszcze nie ma śmiałości ich nikomu pokazać. – powiedział Nick przeglądając pobieżnie gruby zeszyt w kratkę z datą 1992.
Erick wyciągnął na biurko tekturową teczkę zawiązaną sznurkiem i otworzył ją.
- Nie byłeś jedyny, mi też nie pokazał ich nigdy. Sam fakt o tym, że w ogóle pisze zdradził mi zaledwie rok temu.
Ale, ale… -
zaciął się Erick czytając pierwszy maszynopis – ja znam ten wiersz. To nie jest wiersz Ericka tylko jego ojca, Kevina.
I ten też. –
powiedział po chwili zaglądając w głąb pliku kartek i zagłębiając się w lekturę.

- To ciekawe. Zawsze myślałem, że przedstawiciele waszych klanów specjalizują się w dziedzinie telemetrii? Poprawcie mnie, jeśli się mylę. – Powiedział Feliks wchodząc do pokoju i rozpoczynając dyskusję.
- Widocznie nie należę do przedstawicieli naszych klanów. Stąd wniosek. – odparł bez namysłu Erick pochylony nad maszynopisem.
- Możesz też uznać nas za wyjątkowych i niestereotypowych, jeżeli wolisz. – dodał sympatycznie Nick. – A jak to jest z Tobą Feliksie? Jesteś typowym przedstawicielem swojego klanu?
 
Lorn jest offline  
Stary 31-05-2007, 10:41   #305
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Monique Blanch

Wampirzyca oniemiała, patrząc na kuszące zawiniątko.
- To krew - pomyślała od razu i w tym samym momencie poczuła wzbierający głód. Kusiła ją wizja łapczywego chłeptania z tej porcelanowej amfory, lecz nieznajome znaki ostrzegały ją. Wyglądało to conajmniej jak magia jakiegoś Tremera albo może... Assamity? Nie znała się na takich rzeczach. Opanowała się opornie i dopiero wtedy przeczytała wiersz Feliksa.

- Chłopaki, chodźcie! - zawołała i ze spokojem poczekała aż wszyscy znajdą się w pomieszczeniu - Zobaczcie co znalazłam! NIESPODZIANKA! Od razu mówię, żebyście tego nie dotykali. Może wiecie co to za znaki?

Podeszła do Feliksa i rzekła z politowaniem.
- Przykro mi, ale gorszej szmiry nie czytałam - uśmiechnęła się do niego przyjacielsko i wyszła z pokoju, oglądając się za siebie.
 
Rhamona jest offline  
Stary 31-05-2007, 21:09   #306
Jeremy the Wicked
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Nick miękkim, niemal kocim krokiem, wkroczył do pokoju. Jego pierś falowała lekko, jak u śmiertelnika. Podszedł do Monique i nagle zatrzymał się. Utkwił spokojne spojrzenie w jej twarzy. Jego usta rozchyliły się w serdecznym, enigmatycznym uśmiechu. Dłonią delikatnie musnął jej ramię.
-Jeszcze Ci tego nie mówiłem, ale wydajesz mi się urocza, kiedy się tak ekscytujesz - szelmowski uśmiech nie schodził mu z ust.
-Co tu masz, kochanie? Krew!?- Nick z ledwością zachował spokój. Bogu dzięki, przed chwilą został napojony całkiem sycącą dawką Vitae. -Przykro mi, nie wiem, co to za znaki.- kiedy to mówił, jego oczy napotkały oczy Monique. Nick patrzył się w nie z rozbawieniem, aż Monique spuściła wzrok. Wtedy odwrócił się od niej i powoli zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
 
 
Stary 01-06-2007, 21:56   #307
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś


Bertram Erbstein

Lupini zbliżali się do ciał, przechodząc dalej ścieżką. Bertam najciszej jak mógł czołgał się w stronę jezdni. Przejechał samochód zagłuszając ewentualne słowa wypowiadane przez wilkołaki i odgłosy czołgania się.

Gangrel obejrzał się i przez liście żywopłotu dostrzegł grupkę zbliżającą się coraz bardziej do bloków. Jeden z nich jednak został i przyglądał się ciałom, jakby czekając aż jego znajomi się oddalą. Po około minucie, gdy grupa wilkołaków oddaliła się nieco, przykucnął na scieżce. Jego ciało zaczęło się przeobrażać, rozpoczął przemianę w wilka.

Nie czekając na jej zakończenie, wampir wtopił się w ziemię. ~Teraz na pewno mnie wyczuje.. Tak najlepiej się schowam.~

Już pod ziemią wyostrzył swój słuch. Całkiem lubił ten stan, stawał się jakby jednością z pooraną betonem i liniami tramwajowymi Ziemią - tak jak on nosił na sobie ślady blizn i bolesne wspomnienia. Uspokoił się całkowicie. Po ok. dwóch minutach usłyszał - albo raczej poczuł łapy stąpające ponad nim. Jego słuch wychwycił odgłosy węszenia, wilk krążył jeszcze po okolicy próbując znaleźć trop dalej. Po kolejnej minucie wydał z siebie smutne, tęskne wycie.

~Najwyraźniej tęskni za rozlaniem mojej krwi..~ - uśmiechnął się w duchu Gangrel.

Gdy wilk oddalił się, Bert wynurzył się powoli spod ziemi, nadal w pozycji leżącej. Rozejrzał się - nikogo w pobliżu. Wstał, otrzepał się i ruszył biegiem w stronę centrum. Dodatkowo motywowało go to, że kolejna kolejka metra się zbliżała. Mógł z niej wysiąść ktoś niepożądany..

Po pewnym czasie złapał taksówkę. Po otworzeniu drzwi pociągnął nosem, aby sprawdzić, czy kierowcą przypadkiem nie jest wilkołak. Nie był całe szczęście. Kazał się zawieść do Enfield, tam gdzie znajduje się jego sklep i mieszkanie. Gdy już byli prawie na miejscu, przypomniał sobie coś, co anulowało jego plany.

~No nie.. przecież nie mam kluczy..~ - zmarszczył czoło i przygryzł wargę. Za dużo zainwestował w żaluzje antywłamaniowe i pancerne drzwi, żeby teraz włamywać się do własnego domu lub sklepu. - ~Wiedziałem, że para porządnych strażników będzie lepsza od tych nowoczesnych fanaberii.. Do Gabrielle nie ma się co wybierać, przecież jest środek nocy, więc nie ma jej na pewno..~

Zmieniłem zdanie. Do Venue. - rzucił do taksówkarza, który zauważalnie nie miał ochoty na dłuższy kurs. Bertram zastanowił się, czy 100 funtów wystarczy na taką przejażdżkę, ale miał nadzieję, że nie będzie problemów. Już zdecydowanie starczy jak na jedną noc.

Gdy wysiadł z taksówki i wręczył swojemu dzisiejszemu kierowcy banknot stufuntowy, który pokrył całkowicie koszt podróży. Przy wyciąganiu pieniędzy Erbstein przypomniał sobie o zegarku, który pod wpływem impulsu zabrał Lupinowi. Postanowił go trzymać w kieszeni - będzie jego pamiątką.

Wszedł do wewnątrz i pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to służba zdejmująca rozbite lustro. To była niewątpliwie ciężka noc dla nas wszystkich.. - mruknął tym razem bez uśmiechu.
 
Harv jest offline  
Stary 05-06-2007, 16:00   #308
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację


Mieszkanie Andrew
- My też tu mamy coś ciekawego, – odparł głośno Erick przeglądając zeszyt z wierszami odłożony przed chwilą przez Nicka – wiersze Sir Kevina Belforda napisane ręką Andrew Gray’a. Dopiero po śmierci zaczyna mnie naprawdę zaskakiwać. Zmarnowaliśmy tyle nocy. Muszę poświęcić temu więcej czasu. – dodał i odłożywszy zeszyt na biurko ruszył za Nickiem do sypialni.
Nick pierwszy pochylił się nad amforą, następnie zrobił krok na bok robiąc miejsce Erickowi.
- Gdyby Andrew tu był z pewnością, by nam powiedział, co to za znaczki. Często wymienialiśmy się książkami o zagadkowej stronie tego świata. Na pewno są gdzieś tutaj pochowane. – przyjrzał się uważnie symbolom z jednej i drugiej strony. Chwilę szukał odpowiedzi w głowie zawieszając nieruchomo wzrok na pustej ścianie, po czym powiedział. – nie wiem co znaczy ten pierwszy, ale ten drugi jest bardzo podobny do znaku „Wieczności”. Przepiszę je i poszukam odpowiedzi w domu. – wrócił się do biurka gdzie przed paroma minutami widział czyste kartki i coś do pisania.
 
Lorn jest offline  
Stary 05-06-2007, 20:32   #309
 
Kmil's Avatar
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny


Feliks Feldman beznamiętnie wzruszył ramionami i odłożył książkę na miejsce, uprzednio wyciągnął ukradkiem z niej notkę i gniotąc ją, schował do kieszeni. Szybkim krokiem zbliżył się do naczynia z krwią i wykonał szybki szkic w swym notesie, dokładnie przemalował symbole. Jego ręka przyzwyczajona do ołówka szybko poradziła sobie z tym zadaniem. Ruszył za Monique na korytarz obrzucając Nicka dziwnym spojrzeniem, zupełnie jakby to on był nienaturalnie wyglądającym potworem. Zwrócił się do wampirzycy:
- Czyli, rozumiem przez to, że podzielasz moje zdanie? Odnośnie wiersza?- Następnie zwrócił się do Erika z odpowiedzią:
- Ja samego siebie uważam za jak najbardziej nietypowego przedstawiciela swego klanu, niemającego prawie nic wspólnego z tymi dziwakami. Jednocześnie też jestem przekonany, że oni są zupełnie innego zdania. Pytanie tylko, kto z nas ma racje.- Uśmiechnął się tajemniczo.
- O! Wiersze, to jest to, co lubię. Pozwolicie abym tylko zerknął?- Zapytał szczerząc zęby, ukazując wszystkim w jak niesamowicie pozytywnym nastroju się znajduje.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.

Ostatnio edytowane przez Kmil : 05-06-2007 o 21:03.
Kmil jest offline  
Stary 06-06-2007, 08:14   #310
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany


Monique była nieco rozkojarzona i zupełnie nie spodziewała się takiej a nie innej reakcji Nicka. Mimo to wyszła z pokoju, pociągając za sobą wzrokiem Feliksa.
- Jak mówiłam, twój wiersz to totalna szmira, ale zwykle jestem ostrożna w wydawaniu jakichkolwiek ocen, głównie dlatego, że ... nie znam się na wierszach - powiedziała dość zciszonym głosem, ale gdyby tylko Nick chciał mógł to usłyszeć.
- Skoro są tu książki o jakiś dziwnych hieroglifach, to zaraz je znajdziemy, chyba, że Andrew bardzo się postarał.
Zaczęła wertować półki w poszukiwaniu takich książek i zaczęła mówić do towarzyszy tak jakby mówiła do siebie. Co rusz wyjmowała jakąś książę, przeglądała ją, po czym chowała.
- Wiecie, Andrew był na skraju. Żył przez ostatnich kilka lat na totalnej krawędzi. Tak jakby gnębiony i tłamszony od zewnątrz. Nie chcę nikogo winić już teraz, ale sprawa z jego wierszami i to, że zostały po części przyzwłaszczone przez jego ojca jest dość niezwykła. Wiem też, że łączyła go silna więź z Sylwią, ale wydaje się, że to ojciec przygnębiał go do tego stopnia, że w końcu Andrew popchnięty został do czynu niegodnego - zabójstwa. Czuć to wszędzie, we wszystkich tych szpargałkach.
- Fakty mówią za siebie. Andrew wynajął Assamitę do zabicia kogoś kto pokoleniem odpowiada jego ojcu. Andrew wydał wyrok na swojego ojca i chciał opuścić miasto. Żegnał się dziś ze wszystkimi dając wspaniały pokaz swoich umiejętności teatralnych... w rzeczy samej jak i w przenośni. Jednak coś poszło nie tak. Andrew zginął i nie zdąrzył przekazać krwi dla zabójcy.
- Jak narazie nie widzę związku z Bertramem, poza niewielkim przypuszczeniem co do tej amfory, ale trzeba to sprawdzić.

Kiedy skończyła swój monolog, spostrzegła, że patrzy właśnie na tajemniczy pojemnik. Przyjrzała mu się, ciekawa, czy posiada on jakąś aurę.
 
Rhamona jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172