Monique Blanch
Wampirzyca oniemiała, patrząc na kuszące zawiniątko. - To krew - pomyślała od razu i w tym samym momencie poczuła wzbierający głód. Kusiła ją wizja łapczywego chłeptania z tej porcelanowej amfory, lecz nieznajome znaki ostrzegały ją. Wyglądało to conajmniej jak magia jakiegoś Tremera albo może... Assamity? Nie znała się na takich rzeczach. Opanowała się opornie i dopiero wtedy przeczytała wiersz Feliksa. - Chłopaki, chodźcie! - zawołała i ze spokojem poczekała aż wszyscy znajdą się w pomieszczeniu - Zobaczcie co znalazłam! NIESPODZIANKA! Od razu mówię, żebyście tego nie dotykali. Może wiecie co to za znaki?
Podeszła do Feliksa i rzekła z politowaniem. - Przykro mi, ale gorszej szmiry nie czytałam - uśmiechnęła się do niego przyjacielsko i wyszła z pokoju, oglądając się za siebie. |