Elf popatrzył na rozbójnika i pokiwał głową. Postanowił jednak ułatwić towarzyszowi przesłuchanie ich niespodziewanego zakładnika, wcielając się po raz kolejny w rolę dobrego żandarma.
-Dobrze, poszukam jakiegoś obiecującego tropu. - Podniósł się, otrzepał niewidoczne pyłki ze spodni i odwrócił by ruszyć na obchód. Planował znaleźć tropy kolejnych małych grupek maruderów. Nie obawiał się konfrontacji na większą skalę, ale taktyka terroru bardziej mu odpowiadała w starciach z tym ścierwem. Miał jednocześnie na uwadze, by nie zboczyć zbytnio z drogi do umówionego punktu zbornego.
Odszedł kilka kroków, zatrzymał się, jakby coś sobie przypomniał i odwrócił się do nieznajomego.
-Gdyby mój przyjaciel zaczął przesadzać, krzycz. Postaram się zdążyć, zanim odniesiesz jakiś poważniejszy uszczerbek. - Uśmiechnął się krzywo i ruszył na oględziny tropów.