Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2017, 15:04   #42
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Matthias spojrzał na Bryzę, wracając do swojej ludzkiej postaci. Pokręcił głową i warknął pod nosem, strzelając kłykciami.
- Idę. Ty obserwuj.
Miał dość krycia się po krzakach. Ruszył truchtem w stronę wypadku, nasuwając na twarz kaptur.
- Czekaj. - Chwyciła go za rękawa w ostatniej chwili. - Macie tam już kogoś. - Wskazała na drobną, kobiecą postać starającą się wmieszać w tłum gapiów.
Zmrużył oczy, patrząc na nią.
- No i? Czego nie zobaczysz samemu tego zwykle się nie dowiesz. Jak mnie nawet rozpozna, to z tego, że mu obiłem ryja.
Kierowca, którego śledzili jakoś sam zdołał wydostać się z auta. Twarz miał zakrwawioną, przez co mniej rzucały się w oczy wcześniejsze siniaki.
Odepchnął z całej siły usiłującego mu pomóc mężczyznę i ruszył do auta, które spowodowało wypadek. Klął przy tym na czym świat stoi i obrażał żonę, matkę, córkę i wszelakie kobiety z rodziny człowieka, który spowodował wypadek.
Obiekt obserwacji chwycił za klamkę drugiego samochodu chcąc otworzyć drzwi. Te jednak ani drgnęły. Spowodowało to jeszcze większą frustrację u kapusia, którego obserwowały dwa wilkołaki. Frustracja przelała się na jeszcze większą liczbę wulgaryzmów.

Grant nie doczekawszy się odpowiedzi dlaczego ma dłużej czekać, ruszył w ich kierunku, nasuwając kaptur na głowę. Korzystając z zamieszania miał zamiar najpierw zerknąć do pozostawionego samopas samochodowi kapusia. Może zostawił coś ciekawego w środku?
Zebrany tłum zainteresowany był wypadkiem i tym co robił jeden z poszkodowanych w nim. Sprawca pozostawał w swoim pojeździe zupełnie nie reagując na słowne zaczepki czy inne nawoływania. Nikt zatem nie zwrócił uwagi na kręcącego się koło drugiego pojazdu mężczyzny.
Grant nie miał problemu z otworzeniem drzwi od strony pasażera. Na siedzeniu leżała płyta CD. Złotawy krążek w przezroczystym, plastikowym opakowaniu podpisany czerwonym markerem - wczorajsza data i nazwa pubu Leona. Po za tym w samochodzie panował okropny bałagan. Puste opakowania po kawie i jedzeniu z przydrożnych barów mieszały się z jakimiś papierami. Spod siedzenia pasażera wystawała też koperta, a z niej wystawały banknoty z podobizną Franklina.

Grant zwinął płytę szybkim ruchem, olewając pieniądze. Szybko oddalił się w stronę największego zgrupowania ludzi, uważnie obserwując całe zajście. Zachowanie sprawcy było dziwne. Normalnie Matthias zareagowałby i poszedł do niego, teraz stłumił ten odruch, próbując być cierpliwym. Pokazanie się nie należało do najlepszych pomysłów po tym jak zabrał płytę.
Któryś z ochroniarzy odciągnął nabuzowanego mężczyznę od samochodu. Drugi z nich usiłował się dostać do środka starając się przy tym zwrócić na siebie uwagę uwięzionego w środku człowieka. Bezskutecznie.
Kapuś starała się wyrwać, ale skutecznie został położony na ziemi.
- Wezwij karetkę Lex. - Odezwał się ten obezwładniający. Matthias znał go z widzenia. Cole. Duży, łysy typ z pokaźnym wąsem.
- Jeszcze nam tego brakowało. - Mruknął Lex, ale posłusznie wykonał polecenie.
Szybko i bez zbędnych formalności wezwał pomoc.
- Już, rozejść się. - Polecił Cole cały czas przyciskając do ziemni szamoczącego się i bluzgającego mężczyznę. - A ty spokój. - Polecił mu.
Zgromadzeni mężczyźni zaczęli powoli wracać do swoich spraw.

Grant uznał, że sam też nie ma co tu już szukać. Kapuś nie próbował dopuścić się morderstwa, ale ucierpiał i znając życie, minie następnych kilka godzin zanim trafi do miejsca, gdzie obecnie mieszkał. Wrócił do Bryzy.
- Czekamy? - zapytał jej. - Jak go gliny zgarną do spisywania zeznań to nic tu po nas. Jak nie to może zaprowadzi nas do siebie.
- Myślałam, że pójdziemy porozmawiać z dziewczyną od was. Była przecież bliżej.
Grant skrzywił się. Wkurzały go te "od was" i "od nas".
- Możemy gadać, ale co to da? Zwłaszcza, że nie wiem o kim mówisz. Pójdziemy za kapusiem.
Gliny i karetka wreszcie się pojawiły, zamykając całe zbiorowisko. Interesujący ich cel zabrali ze sobą, ale Grant postanowił nie odpuścić i pójść za nimi na posterunek. Potem, jak uda się zlokalizować mieszkanie kapusia lub czas czekania okaże się nie do zniesienia, zamierzał wrócić do miejsca, gdzie będzie mógł przejrzeć zawartość płyty. Razem z Bryzą, może będzie miała lepsze oko niż on. Lub z Merlinem, bo Grant ciągle do swojego mieszkania wracać nie zamierzał.
 
Sekal jest offline