Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2017, 22:27   #184
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
John i Tong
Po kilku głośnych chwilach Jax był wolny, zostały co prawda mu więzienne bransoletki, ale to był mały problem. Major starał się robić dobra minę, ale widać było, że rany są poważne.
- Dzięki, a teraz spadajmy poszukać pani porucznik - powiedział.
- Proszę, proszę - usłyszeli za plecami - spodziewałem się kogoś innego.
Shang Tsung wyszedł z cienia w głębi korytarza. Obok stało dwóch strażników, choć komandosi podświadomie czuli, że nie byli oni tymi, których należało się bać.
- No trudno, Sub-zero zechciej ich z łaski swojej zabić.
Podłoga i ściany korytarza pokryły się szronem.


Drachia
Szybko dotarła do medyka, ten wysłuchał prośby nie przerywając mieszania czegoś w kociołku. W końcu powiedział:
- Co z tego będę miał? Jedyne co masz… - obejrzał ją z góry na dół. - Bądź miła to i ja się odwdzięczę.
- Teraz jestem przeznaczona do dyspozycji Johnnego Cage’a, jednego z zawodników z królestwa Ziemi… - odparła Drachia.
- On wkrótce będzie martwy, tak jak wszyscy wojownicy z Ziemi. A ja…- wytarł ręce w szmatę i podszedł do dziewczyny, odgarnął jej włosy za ucho - Ja będę tu jeszcze długo. I ty też. Decyduj, bo mam robotę. Ten zdrajca z ziemi zamówił sporo proszku omamów.


John i Tong
Niebieski szedł powoli. Każdy krok wydawał dźwięk jakby stąpał po śniegu. Fala chłodu sięgnęła komandosów.
- Zatrzymam go na chwilę, wy uciekajcie - powiedział Jax starając się wyjść przed nich.
 
Mike jest offline