Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2017, 23:09   #25
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Wreszcie za parawan dotarł człowiek-ptak, prowadzony przez gwardzistę. Z jego wyjściowej tuniki nie zostało właściwie nic, wiec z niej zrezygnował na rzecz wygodnej koszuli i prostych spodni. Bujna broda wiła się, niczym czupryna meduzy, nie skrępowana spinkami, tak bardzo kontrastowała z rysami nastolatka. Szpiczaste uszy pozwalały jednak przypuszczać, że rysy nie dokładnie oddają prawdziwy wiek przybysza.
Gwardzista usadowił go, nie zważając, czy ten chce, czy też nie, a następnie zasalutował i odszedł.
- Więc panie... - konstabl zrobił pauzę. - Podobno spadliście z nieba. Skąd przybywacie?
- Utnapisztim, akcent na drugiej sylabie - zaczął odruchowo jak to robił od pewnego czasu na tych dzikich terenach. - Nie, no co ja mówię, nie czas na grzeczności, badałem ruiny na wschód od Kłosu, pewien kupiec sprzedał mi amulet, no i za długo trochę zostałem na stanowisku, wychodzę a tam banda orków jak okiem sięgnąć, normalnie wszędzie - próbował powiedzieć wszystko na raz.

Rodrik stuknął okutą w rękawicę pięścią w stół. Był zmęczony i nie miał czasu na jakiegoś kolejnego dziwaka, chociaż nie był to raczej szpieg Hordy - zbyt niewiarygodnie się zachowywał.
- Mówisz od rzeczy Panie, powoli proszę! Pytanie Lorda Konstabla brzmiało skąd przybywacie. Wnioskuje, że raczej z dalekich stron?
Przybysz chciał coś odpowiedzieć, ale zakręciło mu się w głowie i zaczął osuwać się na krześle. Zrobił się bardzo blady i wyglądał tak, jakby miał zaraz stracić przytomność. Najwyraźniej jednak jeszcze nie pozbierał się po upadku. Konstabl wstał i chwycił go, zanim upadł na ziemię. Zawołał jednego gwardzistę i westchnął donośnie.
- Trzeba będzie odłożyć przesłuchanie na następny dzień... Spętajcie mu ręce i przywiążcie do czegoś ciężkiego, na wypadek, gdyby miał zamiar... odlecieć.

-Słusznie Panie, że środki ostrożności podjęliście, w takim razie przesłuchanie na jutro odłóżmy, dobranoc- zmęczony Rodrik ruszył do wyjścia, po drodze miał jeszcze zamiar sprawdzić czy wszystko w porządku u Długopalcego.

Perkufal siedział jak na ostrzu noża, ale zdawało się, że zwyczajnie dramatyzował, zważywszy na spokój w okolicy. Wciąż ochraniało go dwóch ludzi, którzy podejrzliwie łypali na każdego, kto zbliżył się na zbyt bliską odległość. Niziołek rozpromienił się dopiero, gdy zobaczył rycerza, którego przywitał w powszechnym sobie sposobem; rozpościerając ramiona, jakby cieszył się na zobaczenie samej Waukeen, by ostatecznie ścisnąć serdecznie dłoń. Z krótkiej wymiany zdań wynikało, że faktycznie, wszystko u niego w porządku i z rozkazu konstabla, nikt nie naprzykrzał się ani nawet nie zbliżał za bardzo do jego karawany.
Rodrik, zadowolony, że przynajmniej w tej kwestii sprawy wydawały się układać po jego myśli, udał się na zasłużony wypoczynek.
 
Lord Melkor jest offline