Wielkie, na prawdę WIELKIE koty zaatakowały nim Luna zdązyła wcielić w życie swój plan. Co za brak manier, doprawdy! W kłębowisku rąk, nóg, pazurów i sierści Luna nie miała możliwości by użyć nieporęcznego hoopaka, skupiła się więc na przywołaniu roju ptaków, by te zaatakowały kociarnię od tyłu. Potem wciśnięta w ścianę przez towarzyszy niziołka miała zamiar skupić się na ewentualnym leczeniu rannych kamratów.