Dźwięk pękającego pancerza rozległ się w całej okolicy sprawiając, że na twarzy Nerisy wykwitł uśmiech satysfakcji. To był udany cios. Strzepnęła z dłoni zieloną posokę szkodnika. Teraz kiedy bezpośrednie zagrożenie zostało zażegnane mogła się rozejrzeć.
Było na co popatrzeć, wszędzie walały się potrzaskane deski i inne śmieci, a między nimi ciała rozbitków, nie wiadomo martwych, czy tylko nieprzytomnych. Robalom chyba nie robiło to różnicy. „Trzeba się ich pozbyć jak najszybciej.”- postanowiła i jak to miała w zwyczaju od razu zabrała się do roboty. Magiczny pocisk skierował jej uwagę na najbliższy cel. Ignorując rozpaczliwe rżenie osła, które niosło się gdzieś od strony morza ruszyła biegiem, zamierzając zamaszystym kopnięciem posłać klekoczącą szkaradę prosto w objęcia śmierci.
Szarża na E2