Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2017, 12:36   #124
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Korweta piracka "Feniks", Mesa
Gdzieś w przestrzeni...



- Pij! Pij! Pij! Pij! - Skandowało kilku najemników ślimaka, zebranych wokół stołu z uczestnikami pijackiej zabawy. Bix wlał więc w siebie kolejną dawkę, czując już niezłe zawroty głowy, nie miał jednak zamiaru tak łatwo się poddać! Moment, ale jak on się w to wpakował?

Ano bardzo prosto.

Cyber-laseczka, co to do niej wyrywał, kusiła go swoimi wdziękami, obiecankami o tym i owym, aż Młotkowi zrobiły się przyciasne spodnie. Z tego więc co zrozumiał, umówili się na spotkanie zakrapiane alkoholem, a wielkolud zacierał już łapska, wyobrażając sobie co to będzie później, gdy panienka będzie już nieźle wstawiona... no i do spotkania doszło, a on sam nawet załatwił co niezłego do picia na tą okazję.

Jeeeeeednak... Verity (bo tak się lala zwała) miała ochotę na zabawę. Pojedynek z rodzaju kto wychleje więcej, stawką zaś były właśnie igraszki cielesne. Niewiele myśląc, wgapiony dla odmiany w jej cycuszki Bix, zgodził się od razu. A jak się zgodził, to pękać nie wypadało, nawet gdy okazało się, że owe zawody z procentami nie będą miały miejsca w jego kajucie, a w stołówce Fenixa.


Music!

- Gulgulgul... haaaa! HA! - krzyknął Bix odkładając kielona dnem do góry - Nikt mnie kurwa..hic...nie przepije! Nikt mówię! Lać!
- Czekaj! - Krzyknęła Verity, bo Bix najwyraźniej zapomniał o kolei rzeczy… a koleją rzeczy, teraz był czas na nią. Uniosła więc swój kieliszek, odsapnęła, skrzywiła się, po czym chlupnęła. Potrzepało ją, odchrząknęła, i tak jak mięśniak, trzasnęła odwróconym kielonem o stół. Poszło jej nieco gorzej, ale się trzymała… oboje wpili więc już po 10. Mały tłumek wiwatował, padały kolejne zakłady, poklepywano obu “zawodników”. I aby owi zawodnicy nie wylewali trunku, arbiter tego ochlaństwa nalał obu do kolejnych kieliszków. Teraz była znowu kolej na “Młotka”...


- Daszsz radę... szy wymięchasz? - Spytała laseczka, chichocząc pod nosem.
- Patrz no jak się piło na Mahelllanie - Bix miał jedno oko zmrużone, drugie szeroko otwarte i gapiące się na atrybuty. Wlał kielona jednym haustem do gardzioła i strzaskał kielona o czerep wywołując deszcz okruchów na podłogę, stół i ludzi wokół - Harrrrr! Jeeeah!
- Taaaaak?! - Panna podniosła się z miejsca, wychlała kolejną dawkę, po czym… pusty kieliszek wsadziła sobie za skąpą koszulkę, osadzając prosto na piersi, przez co stworzyła widok mega-zabawnego suta - Dawać mi następny! - Wrzasnęła, waląc cybernetyczną piąchą w stół.
- Jeszcze jeden! Ty to potrafisz chlać, laska! - krzyknął jej Bix - Ale twoja dupa i tak będzie moja! Co się gapicie?... Aaaa, moja kolej?! No to siup! - I Młotek golnął kolejny raz, znów roztrzaskując kielicha na czole… po czym trochę nim rzuciło. Oj, zaczynał już czuć procenty, a lalunia chyba oszukiwała, mając pewnie i jakieś inne cyber-zamienniki w swym ciele oprócz rąk. Verenity również golnęła po raz kolejny, i wsunęła drugi kieliszek na drugą pierś pod koszulką, po czym zaczęła wywijać piersiami, głośno się śmiejąc, i prezentując wszystkim przesadnie powiększone sutki.
- Ćśśśśśśśś!! Cicho! - Uciszała towarzystwo, machając palcem z durnym uśmieszkiem, po czym jej pijackie spojrzenie utkwiło się w Bixie.
- Pacz na to! - Powiedziała, po czym… gwałtownym ruchem obu rąk zsunęła w dół dekold, przez co oba kieliszki wystrzeliły w górę, a ona sama stała z nagimi piersiami, prezentując je całemu towarzystwu. Najpierw zapanowała na pół sekundy cisza, a potem wszyscy ryczeli ze śmiechu, sama Verity zaś szybko schowała apetycznie wyglądające półkule na powrót pod koszulkę, śmiejąc się do rozpuku, gdy lądujące kieliszki rozwaliły zarówno te wypite już przez nią, jak i przez Bixa, przez co na stole zapanował mały burdel, i… trudno było się powoli doliczyć kto ile wypił?


Ale z drugiej strony... kto by liczył? Bix najpierw wybałuszył oczy, a potem z całej siły walnął siebie samego płaskaczem w pysk, by otrzeźwieć nieco. Potrząsnął głową, świat lekko zawirował, wizja się rozdwoiła... a potem wszystko wróciło do normy.
- No dobra laska, może masz i superwątrobę, ale prawdziwego faceta nie przepijesz, choćby nie wiem co.... GULGGulgulgul....ehhhh - Bix zgarnął zamaszystym gestem szkło ze stołu i postawił na nim odwróconego kielona. Spojrzał jeszcze raz na cycusie ukryte pod skąpą koszulką... po czym wydarł się głośno i rozdarł swoją własną koszulkę na poły, odsłaniając atletyczny, misiowaty tors - Dawaj! DAWAJ!
- Woooooo - Wciąż stojąc, panna-mechanik zatańczyła krótko, kręcąc bioderkami, po czym golnęła po raz kolejny i… ją dźwignęło. Powstrzymała się, podparła dłonią o stół, a drugą łupnęła o blat pusty kieliszek. Spojrzała na Bixa z nietęgą miną, po czym ugięły się pod nią nogi. “Młotek” wyraźnie widział moment, gdy przyjebała podbródkiem o stół, aż jej wywaliło na chwilę oczy białkami, po czym leżała już pod stołem. Kilku jej towarzyszy rzuciło się na pomoc do rannej kobiety, powstrzymali się jednak w pół kroku, gdy dało się słyszeć przekleństwo, głośne odbicie, i strugę pod niezłym ciśnieniem, wylatującą na podłogę. No cóż, było po wszystkim… i oby miała wszystkie zęby.
- Paaanooowie i Paaaaanie wybaaaaczą - Bix dumnie podniósł się do pionu, po czym odchylił się od wspomnianego i prawie poleciał na stół z alkoholem, podparł się i odetchnąl głęboko - Pora zgarnąć zasłużoną nagrodę.
I aby zakończyć definitywnie temat i pokazać, że chłopaki z Magellana chleją najlepiej wypił jeszcze jednego szota i ruszył by wzorem pradawnych barbarzyńcow zarzucić sobie zdobytą dziołchę na ramię i zatargać do swojej jaskini.

“Młotek” przepchał się więc w kierunku Verity, po czym podniósł ją z podłogi, stawiając chwilowo na jej własne nogi… była cała obrzygana i zakrwawiona, trzymając obie dłonie przy ustach. Nie wyglądało to wszystko apetycznie, a w jej oczach mieszało się pijaństwo ze sporym szokiem.
- Oby se języka nie odgryzła! - Powiedział ktoś z zebranych.
- Trzeba ją do lekarza odstawić! - Dodał kto inny.
- Jaaaak fooooo!? A moja Nagrooooga? - wybełkotał Bix, zupełnie nieświadom w swojej pijackiej rzeczywistości że jego wybranka przypomina ofiarę wojny nie zaś seksowną cyberlalę z którą zaczynał pić. - Kto mi łobciągnieeee?!
- Mamy cyber-lalę, chcesz?! - Niepotrzebnie wrzasnął stojący obok Bixa facet.
A Bix zamachnął się na niego kułakiem, był tak najebany że nawet nie zauważył że ciągle niesie pijaną i krwawiącą mechaniczkę i równie dobrze mógł trafić w ścianę! Efekty były jednak wyjątkowo mizerne, “Młotek” pacnął na odlew, jakby się od much odgarniał… po czym został, delikatnie mówiąc, przez mały tłumek spacyfikowany.

Ocknął się cholera wie po jakim czasie, wciąż na sporym gazie, nie bardzo pamiętając co zaszło. Wokół niego nikogo nie było, stoły i krzesła puste, pełno kielonków i flaszek po imprezie… hmm… zaraz, nie miał on sobie pobzykać, bo wygrał zawody w chlaniu? A może pobzykał, tu i tak od razu? Cholera, nie pamiętał…*
- Co jest kurwa...
I właśnie wtedy w drzwiach mesy stanęła Pani Kapitan.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 12-02-2017 o 18:47.
TomaszJ jest offline