Garidan magic missile d4+1=4
Czarownik podszedł do wody, szukając wzrokiem zbliżającego się do osła stworzenia. W końcu wypowiedział słowa zaklęcia. Magiczny pocisk pognał nad spienionymi grzbietami fal i trafił bezbłędnie, mimo że jedynie bardzo niewielka część istoty wystawała ponad wzburzoną powierzchnię wody. Bardzo niewielu strzelców byłoby w stanie powtórzyć taki wyczyn. Uderzenie było mocne i zupełnie niespodziewane.
Zachowanie
1-30 odstępuje 31-100 kontynuuje d100= 51
Drapieżnik nie rozumiał skąd nadszedł atak i towarzyszący mu wielki ból. Widząc jednak przed sobą ofiarę, rzucił się na nią instynktownie, pojmując zapewne, iż to ona w jakiś sposób zdołała go zranić walcząc o życie.
d20 vs 10= 11 trafienie
d20 vs 10= 16 trafienie
d20 vs 10= 17 trafienie
Osioł fort save d20+5 vs 10= 13 sukces
Zwierzę zarżało żałośnie, gdy bestia łapczywie wpiła się w jego ciało. Ale wojowniczka już wdrapywała się z siecią na zdradzieckie, śliskie skały! Rzuciła nią w stronę wody, próbując ciężkiemu czworonogowi jakoś pomóc we wspięciu się na górę. Fale uderzały w skały z wielką furią, coraz to rozpryskując w jej stronę mocne strumienie wody.
Nerisa reflex save d20+4(+1) guidance vs 8= 6 porażka
Próbowała się zaprzeć, by mocno pociągnąć za sieć, ale śliskie podłoże i ciągłe ataki wody znacznie to utrudniały, do tego spanikowany osioł szarpał jak oszalały, coraz to ciągnąć w drugą stronę i pozbawiając ją równowagi. O mało co nie wciągnął jej do wody, udało jej się jakoś utrzymać na górze, ale nie czyniła żadnych postępów, a bestia nadal żyła i raniła bliskiego śmierci czworonoga.
Lecz nie tylko to zaprzątało myśli wojowniczki, będąc teraz na bardziej wysuniętej, wyższej pozycji dostrzegała kątem oka więcej ze skalistej zatoki, w oddali, przy ujściu do morza dostrzegła rufowy fragment wielkiego, rozbitego o skaliste klify statku, prawdopodobnie Jenivere, bliżej widziała niezliczone ostre skały obmywane dziko spienionymi, szalejącymi falami. Wśród nich widać było pełno doszczętnie zdruzgotanych sprzętów... I ciał. Być może jakieś przedmioty tam przetrwały jednak dotarcie do nich byłoby nie lada wyzwaniem.
***
Tymczasem na plaży młody szermierz próbował ocucić bogato odzianego gnoma, którego kojarzył jeszcze z pokładu Jenivere. Mały człowieczek zajęczał boleśnie, unosząc jedną powiekę. Gałka oczna poruszyła się badawczo na wszystkie strony, zatrzymując dłuższy czas na twarzy domniemanego wybawiciela. W końcu powieka się zamknęła, widać było, że trwał u niego intensywny proces myślowy.
- Sakiewka jest w lewej nogawce... - szepnął w końcu gnom.
- Oby, było warto, przeklęty piracie!
Tymczasem mężczyzna o wschodnich rysach po początkowym szoku dochodził do siebie, wydawało im się, że miał na imię Ishirou, choć ogólnie niewiele gadał i był raczej gburowaty.
- Ej, ty - ni to warknął, ni wrzasnął do pochylającego się nad gnomem szermierza.
- Ona chyba zaraz sczeźnie. - wskazał młodą dziewczynę, która, z tego, co Sander kojarzył, nazywała się Sasha.
Piasek wokół niej zaczynał już barwić się na czerwono. Widywał ją już wcześniej, ale dopiero teraz, przez dziury w jej naderwanym odzieniu był w stanie dojrzeć tatuaż na plecach.
Sander knowledge local d20+5 vs 10= 22 sukces!
Początkowo sądził, że coś mu się przewidziało, ale nie było wątpliwości. Był to symbol Czerwonych Modliszek, kasty słynnych w pewnych kręgach skrytobójców.
Jakby było jeszcze za mało problemów, wyniosła pół-elfka o dumnym spojrzeniu, którą wcześniej przebudziło uderzenie kopniętego kraba, wyraźnie mierzyła ich groźnym, pełnym nieufności wzrokiem, miała wyjęty sztylet i cofała się ostrożnie w stronę dżungli. Nie było wątpliwości, że z jakiegoś powodu to właśnie rozbitków pojmowała jako główne zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa.