Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2017, 08:00   #22
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy zachowanie Silli było oznaką rozwagi, czy braku odwagi, czy może braku zaufania do nowej mieszkanki wieży maga? Maelarowi trudno było to jednoznacznie ocenić, a pytać nie było już kogo, bowiem Silli została za drzwiami. Najwyraźniej jej ciekawość nie sięgała tak daleko, lub też była pewna, że ci, co weszli do wieży, po powrocie podzielą się informacjami.
Jeśli, oczywiście, wyjdą cało i w pełni władz umysłowych.

- Mało? Masz na myśli tych, co przeżyli, czy też tych, co przekroczyli gościnne progi wieży? - spytał Maelar, przyglądając się mapie. - I czy zechcesz odpowiedzieć na kilka pytań, które właśnie mi się nasunęły?

- Wpadli w odwiedziny - odparła demonica, oferując elfowi wyjątkowo kpiący uśmieszek. - Robię za posłańca, a nie na zbiór wiedzy wszelakiej. Masz pytania to sam poszukaj na nie odpowiedzi, ja nie mam ochoty ich udzielać. No, chyba że mi się zechce, ale to już od pytania zależy - dodała, opadając z powrotem na podłogę.

Aria skupiła uwagę na demonicy. Po wysłuchaniu tego wszystkiego, co musiało zostać im przekazane, jej usta wykrzywił leciutki grymas niezadowolenia, wyrażający jej niepewność w stosunku do wszystkich niejasności w tej sprawie. A słysząc jak kobieta odpowiedziała Maelarowi na pytanie co do pytań wróżka tylko najeżyła się odrobinkę, ale jeszcze nie otworzyła ust celem uwolnienia zagotowania temperamentu. Spięła się tylko nieco i wiodła wzrokiem między elfem i ‘posłańcem’.

Zdaniem Maelara ktoś mógłby nieco lepiej dobierać sobie posłańców. Demonica była niemiła, niesympatyczna i zachowywała się tak, jakby robiła wielką łaskę tym, co odwiedzili wieżę.
Może ktoś oderwał ją od kochanka, kazał wziąć dupę w troki i lecieć na jakieś odludzie? To, od biedy, mogłoby usprawiedliwiać jej zachowanie. Mimo wszystko warto było spróbować czegoś się dowiedzieć.

- Co się stało z Tarusem? Kim jest Nester? Na czym polegał kontrakt? Czy jesteś upoważniona do udzielenia nam jakiejkolwiek pomocy? - spytał.

- Nie - odparła, z wyraźnym zadowoleniem i wyraźnie na ostatnie pytanie. - Ten stary bydlak pewnie gdzieś tu gnije, nie miałam ani czasu, ani ochoty go szukać. Ma za swoje… Spoufalać się ze śmieciami. - Skrzywiła się i widać było po jej spojrzeniu, w stosunku do kogo padły te słowa.
- Co do Nester to sami sobie znajdźcie odpowiedzi. Jedyne co mnie interesuje to to, czy ta wasza tchórzliwa, zakłamana banda jest wam na tyle bliska byście ruszyli dupy i zrobili co trzeba. Reszta to tylko głupie gadanie - oświadczyła, podeszła do fotela i się na nim wygodnie umościła, zerkając na Melfisa jakby był w tej grupie jedynym, na kogo jeszcze mogła w miarę patrzeć. I patrzyła, wzrokiem który dość sugestywnie objawiał wszem i wobec do czego z chęcią by go wykorzystała.
Mężczyzna w odpowiedzi skrzywił się z obrzydzeniem, siedząca mu na ramieniu wróżka mogła usłyszeć jak jego usta opuszcza określenie kobiety parającej się najstarszym zawodem świata. Zdecydowanie nie pasowało ono do wizerunku nieskalanego rycerza, który do tej pory nie miał na sobie ani jednej skazy. Widać nawet tacy jak on mieli pewne granice wytrzymałości.
- To dobrzy, ciężko pracujący ludzie, którzy nikomu nigdy niczego złego nie zrobili - oświadczył z mocą. Co prawda nie była to tak do końca prawda bo parę zgniłych jabłek w historii wioski się trafiło, nie był on jednak aż tak daleki od prawdy. Został jednakże wyśmiany i to śmiechem, w którym przede wszystkim brzmiała pogarda.
- Ciężko pracujący ludzie, którzy dla własnej wygody zawierają kontrakt z ciemniejszą i jakże słodszą stroną? No, no, jak ci nie wstyd. Takie kłamstwa… Jesteś pewien że nie masz w sobie cząstki demona, mój drogi? - Zapytała, ponownie mierząc go tym spojrzeniem wygłodniałego wilka, który właśnie upatrzył sobie owieczkę na kolację. Tym jednak razem człowiek nie dał się sprowokować i tylko zacisnął dłonie w pięści aż kostki strzeliły.
Zdaniem Maelara anonimowa posłanniczka zachowywała się tak, jakby sobie życzyła zapłaty w naturze za jakiekolwiek informacje. Na szczęście nie do elfa skierowana była ta oferta, bo chociaż demonica nie należała ani do starych, ani do brzydkich, a Maelar nie miał nic przeciwko ładnym dziewczynom, to jednak między tymi rasami nigdy nie było zbytniej sympatii.
Czy jednak warto było postąpić wbrew naturze i powiedzieć demonicy, żeby sobie... Nie dokończył myśli.
- Z pewnością paru z nas zrobi ci tę nieprzyjemność i się zdecyduje. Między innymi ja. Czy to ci wystarczy, czy też jeszcze coś byś chciała się dowiedzieć? - spytał.
 
Kerm jest offline