Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2017, 11:08   #37
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
~ Chcemy zachować z Tobą dobre relacje - rozeszło się w głowie dziewczyny wraz z trzaśnięciem drzwi ~ Owszem. Tak. Czujemy Twoją niechęć przed oddaniem nam wspomnień. Sporą! Dużą. Dlatego zrobimy użytek z wyłożonej nam lekcji. Damy Ci nową ofertę! Lepszą ofertę “biznesową” - zasłyszała chłodny, szklany chichot całej trójki gości. Przywodził na myśl grupkę złośliwych łobuziaków z przedszkola przedrzeźniających swojego rówieśnika.

~ Znajdziesz kogoś innego. Dla nas. Osobę, której wspomnienia nie są Ci drogie. Które uważasz za mało istotne! W zamian za wiedzę o swoim oponencie. Ludzie lubią zapominać! Wiemy to. Tak. Dobrze pamiętamy, że nie chcą pamiętać. Ból, smutek, porażki... po co mają się nimi dzielić?! My je weźmiemy. Pomożemy. Zbierzemy co trzeba. Dla siebie - Lily poczuła, że esencja tego wywodu wypłaca jej ideologicznego plaszczaka. Nie chodziło o to, że Snoa nie zrozumieli niczego z jej poprzednich słów. Wręcz przeciwnie. Miała tu do czynienia nie z dziećmi powolnymi mentalnie tylko z trójką małych śnieżnych egocentryków, którzy nawet przesłanki empatyczne są w stanie zaprząc do realizacji własnych celów.

Wyglądało na to, że Snoa mieli potencjał do zostania gangsterami lodowej krainy. Ich propozycja była…
Lily i jej rodzina kierowali się regułami honoru. Nie porywali dziewcząt i chłopców i nie zmuszali ich do prostytucji za jedzenie. Nie podpalali mieszkań i sklepów w swojej dzielnicy - ani nawet dzielnicy konkurencji - bez ostrzeżenia czy powodu. Starali się dbać o tych, którzy byli im lojalni, traktując osoby spoza podziemnego półświatka jak odległe kuzynostwo, którego może nie zaprasza się na intymne spotkania, ale jeśli potrzebują pieniędzy lub biorą ślub, pamięta się o nich bardziej niż po prostu kartką upominkową. Być pod ich butem znaczyło mieć dobrze, mówiąc w skrócie. Wystarczyło tylko przestrzegać prostych zasad i być lojalnym. A nawet swoim wrogom dawali szanse. Jeśli konkurencyjny gang zaszedł Rodzinie za skórę na tyle, by przejechać się tam z ekipą rozbiórkową...to dawali właścicielowi i pracownikowi sklepu jakieś 15 minut, aby wypił kawę i zmykał gdzie pieprz rośnie. To było uczciwe, prawda?

Dlatego propozycja Snoa była nieakceptowalna tak długo, jak dotyczyła ludzi...pod parasolem ochronnym Rodziny. Wszyscy inni? Jak w bejzbolu. Dwa ostrzeżenia i do kosza.
Nie miała nic przeciwko totalnej mentalnej konsumpcji typowego Boba Obijmorda, któremu i tak miała skręcić kark po jakimś prowizorycznym przesłuchaniu. I tak przestawał istnieć, więc co za różnica czy straci pamięć lub nie na te kilka sekund? Ha, mogłaby nawet wypuszczać takie białe kartki na wiatr, siejąc strach pośród jej wrogów. To niezły chwyt psychologiczny! Ktoś, coś tłucze twoich ludzi i ich nie zabija...ale zamienia ich w śliniących się amnezjaków? Kciuki w górę, wszystkie trzy, bo ofiara nie ma wiele do powiedzenia.
Wrogowie tracili u niej prawa człowieka, chyba że zasłużyli wcześniej na jej szacunek; wtedy zasługiwali na honorową i godną śmierć.

A jeśli chodziło o inne ofiary...łapanie przypadkowych ludzi z ulicy zdecydowanie nie było w jej stylu. Ale przejście się do szpitala gdzie umierają śmiertelnie chorzy starcy, zapomnieni i smutni? Czemu nie. Podobnie, na pewno znajdzie się wielu bezdomnych którzy oddaliby swoje wspomnienia za ciepły obiad i miejsce do spania. Aczkolwiek to uważała za troche nie fair; prędzej dałaby im szansę na nowy start, uwalniając ich od ciężarów przeszłości.

~ Hej, Snoa. Szybko się uczycie. Jestem pod wrażeniem! Daleko zajdziecie! Rok albo dwa, a dostaniecie własną załogę!...taki żartobliwy mafijny wyraz pochwały, zrozumiecie gdy dorwiecie swojego pierwszego gangstera. Podoba mi się ta opcja. Szczerze, to jeśli planuje kogoś zabić, macie moje błogosławieństwo żeby chwycić każde z jego wspomnień zanim go wykończe. Ile Snoa zapragnie. A spodziewam się, że będziemy zabijać wielu. Przy okazji będę miała pretekst, by kończyć ich z bliska, a nie po prostu czystym strzałem bądź dwoma w centrum masy...właśnie, jak to działa? Będę musiała ich trzymać za głowę czy coś? Unieruchomić? Im więcej wiem, tym łatwiej mi zaaranżować okazje. ~
Niech się Snoa cieszą. Danie im satysfakcji z dobrze wynegocjowanego dealu może zachęcić ich do współpracy, pokazując jej zalety. Przy okazji Lily jednak starała się jak mogła by nie wdepnąć w minę słownictwa kojarzącego się z wampirami; nie chciała, by Śnieżynki zirytowały się na ten koncept czując się podobnymi do wampirów czy coś takiego.

~ Nie potrzebujemy fizycznego kontaktu. Nasze wpływy. One sięgają one dalej niż na powierzchnię Twojej skóry. Tak. Zademonstrujemy. Z ochotą ~ Lily zaobserwowała coś nietypowego swoim sprawnym okiem. Na stołowym blacie zaczęły wirować maleńkie płatki śniegu. Zielona powierzchnia lodówki stała się odrobinę bardziej szklista, pokryła ją cienka warstwa lodu. Te miniaturowe zmiany kuchennego klimatu sięgały tylko odległości przekraczającej jej wyciągniętą dłoń o niepełny metr, ale darowanemu atutowi nie zaglądało się w zęby. Czy jakoś tak.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline