Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-01-2017, 18:05   #31
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Lily wpatrywała się w ampułkę z konsternacją. Sama spodziewała się w pierwszej chwili jakiegoś środka wiadomego przeznaczenia; uzależnienie i pragnienie było dość popularnym sposobem kontroli wśród tych mniej szlachetnych mieszkańców półświatka. Ktoś może mieć wszystkie pieniądze świata, ale to ty będziesz ich właścicielem, jeśli decydujesz kiedy i czy w ogóle dostanie swoją następną działkę.
...były jednak w tej sytuacji pozytywy. Dobrze było zobaczyć, że Wuj nie jest omnipotentny i wszechwiedzący. Odbierało wampiryczności, dodawało człowieczeństwa.
Normalnie, większość osób powiedziałaby że zawartość ampułki była warta ludzkiego życia, ale Lily wiedziała że dla wielu jej kolegów ludzkie życie było mniej warte niż pewne reguły. Zasady. Jedną z takich zasad było, “nie donoś”. Gość mógł skończyć jak skończył, bo ampułka była kluczem...albo mógł tak skończyć, bo ktoś zorientował się jak bardzo nielojalny był. Nawet nie musiało chodzić o tę konkretną sprawę; ten typ człowieka często wkłada palce do wielu kubków z miodem.

- Hmmm. To rzeczywiście nietypowe. Nie słyszałam jeszcze o...hm. Wujaszku, obrazisz się jeśli popytam o ten miód? Może znajdę jakiegoś eksperta, który mi pomoże; to brzmi jak jakaś mieszanka rodem z folkloru. Może Jules stał się fanem. Jeśli tak, to zawsze można byłoby się natknąć na coś co pomogłoby wykorzystać jego przekonania przeciwko niemu.
Potrzebowała jakieś wymówki, by Ben jej to zostawił. Chciała to pokazać Snoa. Wikingowie, miód i uczty! To brzmiało jak coś z ich dossier.
~ Snoa? Wiem że to dla was bardzo męczące i chcecie byśmy sobie od niego poszli jak najszybciej - staram się jak mogę - i zupełnie zrozumiem jeśli nie będziecie chcieli teraz spróbować na to spojrzeć. Ale...czy możecie mi coś powiedzieć o tym miodzie? O tej historii? To brzmi jak coś z waszych, niebanalnych, stron?~

Przypominało to trochę próbę wywabienia z kojca psa, który przed chwilą został potraktowany pasem. Tylko, że Lily nie miała pod ręką żadnego przysmaku, którego byłaby zdolna użyć jako środka motywującego. Po blisko pół minuty rezydenci w jej głowie ujawnili się, choć z oczywistą niechęcią. Ich głos także był mniej wyraźny. Dobiegał z daleka. Z bezpiecznej odległości?
~ Nie. Może? Nie wydaje nam się. A nawet jeśli, to co? Nasz pakt? Pakt nie obejmował tego typu uczynności. Wyłożyliśmy warunki kontraktu jasno. Moglibyśmy je zmienić? Po co? Co nam z tego przyjdzie? Niech dziewczyna powie, co może nam zaoferować. Słuchamy. Tak.
Jedyny plus w tym wszystkim był taki, że cały monolog osowiałych Snoa przewinął się przez jej umysł w ciągu jednego mrugnięcia oka. Komunikacja mentalna posiadała zalety.

No tak, negocjacje biznesowe. Prędzej czy później musiało do nich dojść.
~ Chyba rozumiem czemu jesteście tacy spłoszeni. To musiało być bardzo nieprzyjemne. I na waszym miejscu też byłabym prawdopodobnie zła gdyby ktoś naraziłby mnie na coś tak nieprzyjemnego a potem prosił o zaspokojenie ciekawości od tak. Bezczelność, prawda?
Dlatego chciałabym rozjaśnić jedną sprawę: ja nie pytam o ten miód z ciekawości. To nie jest dla mnie interesująca wyprawa i poznawanie nieznanego dla poznawania nieznanego. Nie jest to luksus ani zaspakajanie próżności albo żądzy wiedzy. Nie jestem pewna co o mnie wiecie, ale ja prawdopodobnie będę szukała tego człowieka. Będę wkradać się do jego domostwa, przemykać za jego strażnikami, a potem wbijać mu ostry szpikulec do lodu przez oko, aż po mózg. Wielokrotnie. A potem spalę jego zwłoki, bo jak sama jestem dowodem, najwyraźniej nie wszystko co umarło zostaje martwym. Taka jest moja praca. Na tym polegają moje dni. Do tego służą moje umiejętności. I nawet one nie uratują mnie, jeśli plan który obiorę będzie niedostatecznie dobry. A nieuwzględnienie czegoś takiego jak “mój przeciwnik ma magiczny miód który instaluje w podmiotach fanatyczną lojalność” to bilet w jedną stronę albo do kostnicy, albo jeszcze gorzej, do wielkiej łyżki takiego miodu. A nie wydaje mi się bym była dla was dobrym wehikułem jeśli stanę się niewolnicą jakiegoś bandziora. Właściwie, jeśli te wszystkie gry wideo Jackie mnie czegoś nauczyły, jest spora szansa że przez naszą więź pójdzie to też w was. Dlatego dla naszego wspólnego dobra, wolałabym wiedzieć czy coś takiego jest możliwe. Nie jesteście dla mnie jakimś bezosobowym narzędziem; jeśli to was obraziło, przepraszam. Po prostu jesteście dla mnie kontaktem #1 w sprawach nadnaturalnych, jako, em, oczywiście eksperci.
A co do oferowania wam rzeczy...mocne wyobrażenie rozłożenia rąk...a co do oferowania wam rzeczy, postaram się wam wynagrodzić dzisiejszą nieprzyjemność. Nie jestem jeszcze pewna jak, bo nie wiem czy mogę, na przykład, po prostu odtwarzać wam moje wspomnienia jak z kasety wideo - a jeśli tak, to w jaki sposób. Nie wiem czy jesteście zainteresowani smakami, wspomnieniami, przeżyciami. Ani jakimi. Czy interesuje was pierwszy oddech niemowlęcia? Zapach krwi? Pierwszy pocałunek? Przeżycie czyjeś śmierci? Spowodowanie jej? Wyzwanie Pepsi Coli, gdzie zgadujesz czy to co wypiłaś jest Pepsi czy Coca Colą? Jeśli interesuje was doświadczanie życia, to moje życie jest...intensywne. Ale jest też poddane wielu zagrożeniom. A jakoś mam w zwyczaju najpierw zajmować się obowiązkami, a potem przyjemnościami. Dlatego zajmę się czymś miłym dla was, gdy skończymy naradę wojenną z tymi dwoma typami, dobrze? Może nie wiem, uda nam się przeturlać z tamtą dziewczyną przez pierzyny. Nie wiem. Interesuje was coś takiego? Jestem otwarta na sugestie. Lubię żyć. ~
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 17-01-2017, 22:31   #32
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Jeśli optymistycznie założyć, że chłodny tercet był wstanie zrozumieć, czym jest zakłopotanie, to otrzymał on właśnie prywatną prezentację. Argumenty Lily były mocne i wykazywały krótkowzroczność, jaką cechowali się Snoa w swoim postrzeganiu świata. Chcieli wszystko na teraz. Zrozumieć, zobaczyć, poczuć - dla nich liczyły się tylko bezpośrednie doznania. Cisza, do której doprowadziła dziewczyna trwała bardzo długo, bo aż sekundę w świecie fizycznym. Ale w końcu, w trudzie i znoju, została naruszona przez znajomy szum.
~ Nie znamy takiego wywaru. Nie. Wiemy jednak coś innego. Milczeliśmy, rzeczywiście. Ale słuchaliśmy tego... tego mężczyzny, kiedy mówił. Gdy sklecał dźwięki i opowiadał o Twoim przyszłym rywalu. Ten, którego zwą Jules. On prawdopodobnie ma już w sobie niewiele. Niewiele z was. Ale sporo z nas. Nie! Z czegoś zgoła innego...
Poczuła jakby niewielkie kulki gradu uderzyły ją w tylną część mózgu.
~ Historia w zamian za historię. Oto oferta. Dasz nam jedno ze swoich wspomnień. Będzie nasze. Od tej pory do wglądu tylko dla nas. Utracisz je na zawsze. Zostanie wymazane z Twojego umysłu. To uczciwy układ, tak? Tak. Jak najbardziej....
Właścicielka mentalnej płaszczyzny nie kryła jednak narastających w niej wątpliwości.
~ Hmmm. Jest jakiś szczególny powód, dla którego chcecie mieć je na wyłączność, wymazać je? Nie mam nic przeciwko współdzieleniu moich wspomnień, a nawet usunięciu niektórych z nich... ale to trochę, hmm...
~ Hmm? Hm. Hrm... -
odparskęło ostrożnie trio okupujące w najlepsze głowę młodej córki mafii. Pseudo odgłosowi towarzyszyło przeczucie, że zbliżający się wielkimi krokami wykład na temat podstaw ekonomii społecznej zostawi bruzdy i otarcia na ich samopoczuciu.
 
Highlander jest offline  
Stary 18-01-2017, 16:29   #33
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Lily westchnęła mentalnie. Zapowiadała się ciężka batalia. Nie planowała oddać swojej tożsamości bandzie lodowych studentów na wyprawie lilywozem przez autostrady Ziemi.
~Dobra rada na przyszłość - wielu ludzi w mojej pozycji zgodziłoby się z wami natychmiast - w końcu to wam zawdzięczają życie - ale potem żałowałyby takiej decyzji. Myślałaby, że dali się wam oszukać, że ich wykorzystaliście; karmiliby was tylko najgorszymi wspomnieniami, zostawiając te najlepsze dla siebie. Nie wiem jak to jest z wami, ale dla nas, ludzi, nasze “historie” i “wspomnienia” to jest taki...budulec tego czym jesteśmy? To, jaka teraz jestem, jest sumą tego, czym byłam wcześniej, i jeśli wam to oddam, to przestanę być sobą - stanę się czymś innym - albo w ogóle przestanę być, po prostu śliniąc się i gapiąc w ścianę. Ogólnie jeśli wcześniej tego próbowaliście - albo wasi koledzy próbowali - to jeśli wasi partnerzy stopniowo zaczynali robić się coraz dziwniejsi, szaleni, i popełniali na końcu samobójstwa, to możliwe że właśnie przez usuwanie sobie wspomnień. No i oczywiście to prowokuje toksyczne dla relacji zachowania. Traktowanie was jako wroga, pasożyta który obdziera nas krok po kroku z tego co czyni nas nami. To może być dziwne, ale dużo ludzi będzie wolało umrzeć, niż żyć ale zapomnieć o swojej miłości, przyjaciołach, momentach które uczyniły ich naprawdę najszczęśliwszymi. Dla was to może być dziwne i głupie - bo po co nam wspomnienie, skoro już go nie przeżywamy? - ale ludzie już tacy są. No a to są przeżycia, których szukacie - te dla nas najważniejsze, te które czynią człowieka człowiekiem, dla których warto było żyć wiedząc że się umrze, etc. Bardzo trudno będzie kogoś przekonać by się z wami nimi podzielił, nie licząc naprawdę desperackich sytuacji. To zły biznes. Szczególnie jeśli już przestali wam ufać, bo wtedy zaczną zadawać sobie pytania typu “skoro o tym zapomnę, to skąd mam mieć pewność, że już o czymś nie zapomniałem?” i tak dalej. Raz straconego zaufania nie odzyska się łatwo. Inna rzecz, że ja nawet nie do końca wiem, jak mam wam dać taką historię? Określić ją “dzień tamten i tamten, sytuacja ta i tamta”? Niestety, nie możemy nawigować po naszej pamięci na żądanie, odgrywając wybraną historię ile razy chcemy, przeżywając ją do woli. Nie mamy takiej...memetycznej mobliności..? Można tak to nazwać.
Jeśli macie taką możliwość, to dam wam dobry trik, który pozowli wam zdobyć serca przyszłych partnerów - jeśli chcecie by chętnie dzielili się z wami tym co dla nich najcenniejsze, “odtwórzcie” im ten moment w pamięci. Delektujcie się nim wspólnie. Dla nas to niemożliwe - nie mogę teraz po prostu stwierdzić, że chce zobaczyć swój poranek i go zobaczyć, ani usłyszeć głosu mojej bliskiej kompanki. WIelu ludzi samych by was prosiło, abyście im pozwalali przeżywać te rzeczy raz po raz, bo dla nich to już przeszłość, której nigdy nie dotkną. Brzmi sensownie, nie? Dają wam to co chcecie, i jeszcze sami błagają byście to z nimi robili! Tylko, no, wtedy trzeba się dzielić. Ale dzielenie się jest fajne.
A jeśli nie chcecie się dzielić...powiedzcie mi dokładnie, jak to ma działać i jak mam “wybrać” dla was jakąś historię, to coś znajdę.
~
Miała nadzieje, że Snoa są po prostu jak dziecko, które chce mieć konsolę tylko dla siebie i po prostu nie wie, jak fajniej gra się we dwójkę. Bo jeśli będzie musiała wymazywać swoje wspomnienia w zamian za ich pomoc...i tak większość życia polegała na swoich umiejętnościach.

~ Nie! Nie. Wspomnienie na własność. Na własność jednego bytu. Wtedy jest unikalne jak płatek śniegu! Niepowtarzalne. Nie do znalezienia u nikogo innego. Do wglądu tylko dla nas.
~...czy to znaczy, że te wspomnienia i przeżycia które dzielimy teraz, gdy jesteśmy razem, też są zupełnie bezużyteczne? Myślałam, że właśnie o to chodzi, byście mogli coś przeżyć i doświadczyć. ~
~ Bezużyteczne? Nie. Mniej cenne. Szlachetny kamień wart jest więcej, gdy dostęp do niego...
~ Rozumiem, rozumiem. Jeden z moich wujków nauczył mnie takiego konceptu...konceptu kosztów. Wielu ludzi chwyta za jakąś rzecz i myśli, że na tym zyskało, nie wiedząc że tak naprawdę na tym stracili. Czasami aby coś zyskać, musimy coś poświęcić - i czasami tym poświęceniem nie jest coś, co już mamy, a coś co dopiero byśmy mieli. Mogę mieć górę kamieni tylko dla siebie, ale może się okazać, że zatrzymując ją tylko dla siebie, straciłam trzy góry kamieni w przyszłości. Idąc w lewo, nigdy już nie pójdę w prawo. Zabijając kogoś, kto mnie teraz drażni, nigdy nie dowiem się, co miał mi powiedzieć. Dlatego nie można dać się złapać w pułapkę. Wspomnienia mogą być mniej cenne jeśli są dzielone. Ale biorąc je tlyko dla siebie, tracicie nieodwracalnie dostęp do wspomnień, których nie będziemy chcieli stracić. W ten sposób tracicie dużo mniej, niż zyskujecie. No, ale macie własne zdanie. To tylko moja opinia. Myślę, że to dobra i szczera rada. I tak jak mówiłam, powiedzcie jak mam wybrać wspomnienie, to jakieś wybiorę...ale miejcie na uwadzę, że będę unikać tych najlepszych - nie z chciwości czy złośliwości czy niechęci do was. Po prostu ich utrata to dla mnie forma samobójstwa. To bardzo straszna perspektywa. ...inna rzecz, że na przykład jeśli zapomnę, kogo, zupełnie teoretycznie!, kocham, to wtedy nigdy więcej nie będę szukała tej osoby. A jeśli nie będę szukała tej osoby, to nie będę tworzyła nowych przeżyć z nią. Czyli znowu, koszty i straty, bo wzięcie czegoś na wyłączność sprawiło że coś nie pojawiło się w przyszłości. Nieekonomiczne, nieekonomiczne!
...czy gdy wy się dzielicie historiami, też je tracicie na stałe? To musi być bardzo straszne.~


Chłodne trio swój brak racjonalnych argumentów nadrabiało oślą upartością. Racje wyłożone przez Lily zdołałyby przekonać nawet najbardziej zaciętego partnera w konwersacji. Ludzkiego. Bo cokolwiek siedziało w niej rozsądku lubiało słuchać równie bardzo jak ośmiolatek rządowych debat. Bądź sami tych debat uczestnicy.
~Dosyć! Nie dbamy o człowieczą racjonalność. Wasza logika nic nas nie obchodzi. “Koszta”, “zyski”, “straty”! Wszelkie te dyrdymały nudzą nas! Nudzą. Nie chcemy sympatii ani przyjaźni. Interesuje nas co innego. Doznania. Nasze! Będą tylko nasze.
~ Jasne. To je dostaniecie. Ale miejcie świadomość, że nigdy, przenigdy, nie dostaniecie tych najlepszych. Przez waszą własną upartość. Wstaw mocny wzruch mentalnymi ramionami. To jak mam wam wybrać i dać jakieś wspomnienie? ~
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 23-01-2017, 19:54   #34
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Wayne uderzył niezdarnie o podwójne drzwi, chcąc schować się przed powykręcanymi symbolami groteski grasującymi swobodnie na zewnątrz. Szpitalny budynek, pokryty rdzą, pleśnią i czymś, co przypominało pulsującą pajęczynę czerni, wydawał się schronieniem równie dobrym, jak każdy inny pobliski koszmar architektoniczny. Mężczyzna wbił się do środka omal nie tracąc równowagi i rozejrzał po opustoszałej recepcji. Smród gnijących zwłok uderzył go jeszcze zanim zobaczył rozkładające się ciało recepcjonistki. Chciał krzyknąć, ale jego gardło miało dość. Było już zbyt spuchnięte od podobnych przejawów ekspresji, aby pozwolić na kolejny. Ograniczył się więc do niewyraźnego, przyćmionego skowytu i ruszył w głąb budynku, podążając za liniami na podłodze. Szukał pomocy. Wypatrywał chociażby jednej normalnej osoby. Bez skutku. Kiedy dotarł do rozwidlenia z rozpiską oddziałów, nadal nie zdołał pozbierać strzępków opanowania. Poukładał sobie za to niemal wszystkie wydarzenia z ostatnich trzydziestu minut w chronologiczną całość. Tylko co z tego, skoro nadal nie wiedział, jak się tu znalazł? Jak wylądował w tej parodii horroru wyglądającej jak okładka deathmetalowego albumu narysowanego przez licealnego szczyla? Spokojnie. Powtarzał sobie, że uratować mógł go teraz tylko spokój, ale puszczona w dziki pęd wyobraźnia nie słuchała tej mądrej rady. Jeszcze raz. Przywołał wszystko jeszcze raz. Zjadł śniadanie. Odbębnił trzy godziny w biurze. Wyszedł na lunch do tej nowej knajpy na rogu. Swan’s Subs, czy jakoś tak. Wypił kawę, która przypominała pomyje, zjadł… właściwie to kończył pałaszować ciastko jabłkowe, kiedy przez okno zobaczył sylwetkę jakiegoś zgarbionego menela i… i te dwa czarne punkty. Wirujące, prowadzące do…

- Arch! Czemu nie pamiętam, do kurwy nędzy!? Czemu nie pamiętam!?

Gniew na sekundę zastąpił trwogę i Wayne uderzył pięścią o ścianę. Refleksja odnośnie konsekwencji naszła go zbyt późno – dopiero po mało wymownym plaśnięciu. Krzywiąc się z obrzydzeniem, zaczął nieudolnie strząsać z palców ciemnoszary śluz. Drugą dłonią rozluźnił krawat i rzucił go na ziemię. Oparł się o wózek położniczy. Lapał oddech płytkimi haustami i wsłuchiwał się w odgłos przyćmiewający wszystkie inne – palpitacje swojej klatki piersiowej. Dyszał. Dyszał i obserwował jak przez szczelinę pobliskich drzwi wycieka zgniłe światło lampy operacyjnej. Zapalało się. Gasło. Jakby samo okablowane ustrojstwo miało zaraz pożegnać się z tym światem w towarzystwie migotliwych spazmów. On nie zamierzał tak skończyć. O nie! Nie Wayne Farber. Trzeba było się po prostu otrząsnąć. Dojść do siebie. Wyrwać z tych urojeń. Obudzić! Nie istniały przecież żadne potwory. Nie było żadnych po...
 

Ostatnio edytowane przez Highlander : 23-01-2017 o 22:44.
Highlander jest offline  
Stary 02-02-2017, 13:04   #35
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
W głowie dziewczyny świszczał wiatr. Wiatr nadarzającej się mroźnej trójcy, która ustalała między sobą, co najbardziej chciałaby otrzymać jako zapłatę za oferowane informacje. A może precyzowali szczegóły czegoś jeszcze? To stwierdzić z całą pewnością mógłby chyba tylko wprawiony meteorolog, ale ich oziębła wymiana zdań w niezrozumiałym dla Lily dialekcie Pasatów, Bryz i Monsunów bez dwóch zdań przybierała na sile i... traciła na uprzejmości.
~ Zdecydowaliśmy. Właśnie. Tak. Przedstawiłaś dobre argumenty, człeczyno. Trafne. Tym razem zapłata za nasze informacje będzie skromna. Niska. Wystarczy nam, że...
Nagłe zdanie sobie sprawy z tego, że wujaszek Ben spogląda wprost na nią, zakłóciło mentalną pogawędkę dziewczyny. Wzrok domniemanego krwiopijcy, podobnie jak cała reszta jego osoby, sugerował, że nie lubi, gdy ktoś nie poświęca mu całości swej uwagi. Kto wie? Może prawdziwe źródło jego nieumarłego stanu leżało w tym, że był większy niż życie?
Lily spuściła wzrok ze wstydem w stół i wyszeptała kilka słów przeprosin za swój brak koncentracji.

- Oczywiście, moja kruszyno. Oczywiście. Sam jakoś nie wierzę w wiejskie bajania, jestem człowiekiem miasta, rozumiesz. Za zabobonami nie przepadam. Mimo to, okoliczności tego północnego coup d'État są na tyle absurdalne, że pozwolę Ci zająć się tą sprawą w pełni swobodnie. Z tego, co mi powiedziano, najlepiej radzisz sobie nieskrępowana. Proszę.

Postawił pojemniczek na stole, dodając swoje pełne błogosławieństwo i telefon komórkowy. Podziękowała z uśmiechem.
- Gdyby zdarzył się jakiś nagły wypadek, mój numer jest pod dziewiątką. Odpocznij sobie, wróć do formy, rozejrzyj się za dawnymi informatorami. Kiedy wykonasz już pierwszy krok, daj mi proszę znać. Chciałbym zostać dłużej i dotrzymać Ci towarzystwa, ale niestety mam dziś jeszcze kilka istotnych spraw do załatwienia, tak więc będziemy już zbierać się do drogi...
Błysnął uzębieniem, odbijając światło kuchennej żarówki. Wyglądało na to, że zamierza wytarmosić siostrzenicę po głowie w ramach pożegnania. Zaniechał jednak tego gestu czułości, zapewne przypomniawszy sobie jej niedawną niechęć. Nie chcąc żeby Wujek czuł się odtrącony, skłoniła mu się bardzo głęboko. Nie głęboko w sensie lizustwa; głęboko i wdzięcznie, szczerze. Towarzyszący brodaczowi chłopak zostawił na stoliku folder dotyczący młodego dziedzica i zebrał pozostałe.
- Miło było. Herbatka całkiem znośna. Jak nie dasz rady się rozczytać, możesz poszperać w rejestrze numerów. Pod literką “V”. Tylko nie dzwoń przed ósmą. Lubię dłużej pospać.
Podkomendny Bena puścił jej oko i ruszył żwawo do drzwi w przedpokoju. Dziewczyna jednak przecięła mu drogę i podsunęła mu dłoń do silnego uścisku; jemu kłaniać sie mimo wszystko nie będzie.
-Dziękuje. Na pewno spróbuje w razie czego. Pytać o…?
No tak. Nawet sobie się nie przedstawili. Lepiej późno niż wcale.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 10-02-2017, 16:50   #36
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Mimo uspakajającego poklepywania po plecach ze strony koleżanki, szpitalna recepcjonistka o plakietce imiennej z napisem Sue Anne nadal pociągała nosem. Nieco ponad pół godziny temu uświadczyła bardzo niemiłych scen – takich, które wypalają się po drugiej stronie siatkówki i opuszczają ciało obserwatora dopiero razem z duchem, przy grobowej desce. Latynoska ekipa sprzątająca robiła wszystko żeby oczyścić strugi krwi na ścianach i jej niewielką kałużę przy kiosku informacyjnym, ale ich postępy były, uprzejmie rzecz ujmując, skromne. Widząc drugie ciało przykryte białą płachtą, które właśnie wywożono, Sue Anne zaczęła cicho kwilić i zasłoniła oczy. Przed zupełnym poddaniem się nadchodzącemu atakowi histerii uchronił ją tylko odgłos łupnięcia czegoś o blat. Kiedy uniosła wzrok, zobaczyła rosłego mężczyznę o silnych barkach i gadzich oczach. Skinął jej głową i wskazał policyjną odznakę leżącą obok grafiku przyjęć. Dał roztrzęsionej dziewczynie kilka sekund, aby nasyciła się widokiem, po czym ukrył symbol autorytetu na powrót w połaciach popielatej marynarki.


- Detektyw Raoul Kingston. Wydział zabójstw. Jeśli to nie problem, chciałbym zadać paniom kilka pytań odnośnie szczegółów tego zajścia – powiedział, spoglądając z dystansem na stworzone z juchy ścienne wzory i powoli wraził sobie między zęby listek gumy Wrigley.
Do tej pory prawie niezauważalna, koleżanka Sue Anne imieniem Becky poczuła się wywołana do odpowiedzi. Pomogła usiąść rozchwianej emocjonalnie przyjaciółce, a potem, niczym lwica broniąca młodych, zrobiła krok do przodu i wzięła na siebie ciężar nadchodzącej rozmowy. Kingston tylko machnął ręką. Miał szczerze w dupie, od kogo przyjdzie mu zebrać zeznania, a akt pielęgniarskiego heroizmu rozbawił go na tyle, że nie zamierzał się droczyć.

- Upewnijmy się, że wszystkie fakty są poukładane jak należy. Przesłuchałem już rannego pracownika ochrony, ale chcę mieć chociaż pobieżną zgodność jeśli chodzi o bieg wypadków. Jakieś trzy kwadranse temu przez drzwi frontowe wpadł facet rasy kaukaskiej w średnim wie-
- Krzyczał coś! Bełkotał jakby był opętany. Doskoczył do nas z pianą na ustach, ale to było tak, jakby zupełnie nikogo nie widział! Przestraszył swoim wrzeszczeniem oczekujących pacjentów i pobiegł w stronę skrzydła operacyjnego! Krzyknęłam za nim, że tam… –
kobieta weszła policjantowi w słowo i, na własny sposób, zaczęła radzić sobie z traumą, którą tak dobrze do tej pory ukrywała. Poruszając się na skrzypiących kółkach, rozmawiających minęła trzecia partia zwłok. Ta należąca do osoby odpowiedzialnej. Spod jasnozielonej płachty aksamitu wystawała tylko para skórzanych butów. „Nienajgorszy gust. Jak na psychola” – skomentował w myślach Kingston, wracając do boleśnie intensywnej wymiany zdań.
 
Highlander jest offline  
Stary 13-02-2017, 11:08   #37
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
~ Chcemy zachować z Tobą dobre relacje - rozeszło się w głowie dziewczyny wraz z trzaśnięciem drzwi ~ Owszem. Tak. Czujemy Twoją niechęć przed oddaniem nam wspomnień. Sporą! Dużą. Dlatego zrobimy użytek z wyłożonej nam lekcji. Damy Ci nową ofertę! Lepszą ofertę “biznesową” - zasłyszała chłodny, szklany chichot całej trójki gości. Przywodził na myśl grupkę złośliwych łobuziaków z przedszkola przedrzeźniających swojego rówieśnika.

~ Znajdziesz kogoś innego. Dla nas. Osobę, której wspomnienia nie są Ci drogie. Które uważasz za mało istotne! W zamian za wiedzę o swoim oponencie. Ludzie lubią zapominać! Wiemy to. Tak. Dobrze pamiętamy, że nie chcą pamiętać. Ból, smutek, porażki... po co mają się nimi dzielić?! My je weźmiemy. Pomożemy. Zbierzemy co trzeba. Dla siebie - Lily poczuła, że esencja tego wywodu wypłaca jej ideologicznego plaszczaka. Nie chodziło o to, że Snoa nie zrozumieli niczego z jej poprzednich słów. Wręcz przeciwnie. Miała tu do czynienia nie z dziećmi powolnymi mentalnie tylko z trójką małych śnieżnych egocentryków, którzy nawet przesłanki empatyczne są w stanie zaprząc do realizacji własnych celów.

Wyglądało na to, że Snoa mieli potencjał do zostania gangsterami lodowej krainy. Ich propozycja była…
Lily i jej rodzina kierowali się regułami honoru. Nie porywali dziewcząt i chłopców i nie zmuszali ich do prostytucji za jedzenie. Nie podpalali mieszkań i sklepów w swojej dzielnicy - ani nawet dzielnicy konkurencji - bez ostrzeżenia czy powodu. Starali się dbać o tych, którzy byli im lojalni, traktując osoby spoza podziemnego półświatka jak odległe kuzynostwo, którego może nie zaprasza się na intymne spotkania, ale jeśli potrzebują pieniędzy lub biorą ślub, pamięta się o nich bardziej niż po prostu kartką upominkową. Być pod ich butem znaczyło mieć dobrze, mówiąc w skrócie. Wystarczyło tylko przestrzegać prostych zasad i być lojalnym. A nawet swoim wrogom dawali szanse. Jeśli konkurencyjny gang zaszedł Rodzinie za skórę na tyle, by przejechać się tam z ekipą rozbiórkową...to dawali właścicielowi i pracownikowi sklepu jakieś 15 minut, aby wypił kawę i zmykał gdzie pieprz rośnie. To było uczciwe, prawda?

Dlatego propozycja Snoa była nieakceptowalna tak długo, jak dotyczyła ludzi...pod parasolem ochronnym Rodziny. Wszyscy inni? Jak w bejzbolu. Dwa ostrzeżenia i do kosza.
Nie miała nic przeciwko totalnej mentalnej konsumpcji typowego Boba Obijmorda, któremu i tak miała skręcić kark po jakimś prowizorycznym przesłuchaniu. I tak przestawał istnieć, więc co za różnica czy straci pamięć lub nie na te kilka sekund? Ha, mogłaby nawet wypuszczać takie białe kartki na wiatr, siejąc strach pośród jej wrogów. To niezły chwyt psychologiczny! Ktoś, coś tłucze twoich ludzi i ich nie zabija...ale zamienia ich w śliniących się amnezjaków? Kciuki w górę, wszystkie trzy, bo ofiara nie ma wiele do powiedzenia.
Wrogowie tracili u niej prawa człowieka, chyba że zasłużyli wcześniej na jej szacunek; wtedy zasługiwali na honorową i godną śmierć.

A jeśli chodziło o inne ofiary...łapanie przypadkowych ludzi z ulicy zdecydowanie nie było w jej stylu. Ale przejście się do szpitala gdzie umierają śmiertelnie chorzy starcy, zapomnieni i smutni? Czemu nie. Podobnie, na pewno znajdzie się wielu bezdomnych którzy oddaliby swoje wspomnienia za ciepły obiad i miejsce do spania. Aczkolwiek to uważała za troche nie fair; prędzej dałaby im szansę na nowy start, uwalniając ich od ciężarów przeszłości.

~ Hej, Snoa. Szybko się uczycie. Jestem pod wrażeniem! Daleko zajdziecie! Rok albo dwa, a dostaniecie własną załogę!...taki żartobliwy mafijny wyraz pochwały, zrozumiecie gdy dorwiecie swojego pierwszego gangstera. Podoba mi się ta opcja. Szczerze, to jeśli planuje kogoś zabić, macie moje błogosławieństwo żeby chwycić każde z jego wspomnień zanim go wykończe. Ile Snoa zapragnie. A spodziewam się, że będziemy zabijać wielu. Przy okazji będę miała pretekst, by kończyć ich z bliska, a nie po prostu czystym strzałem bądź dwoma w centrum masy...właśnie, jak to działa? Będę musiała ich trzymać za głowę czy coś? Unieruchomić? Im więcej wiem, tym łatwiej mi zaaranżować okazje. ~
Niech się Snoa cieszą. Danie im satysfakcji z dobrze wynegocjowanego dealu może zachęcić ich do współpracy, pokazując jej zalety. Przy okazji Lily jednak starała się jak mogła by nie wdepnąć w minę słownictwa kojarzącego się z wampirami; nie chciała, by Śnieżynki zirytowały się na ten koncept czując się podobnymi do wampirów czy coś takiego.

~ Nie potrzebujemy fizycznego kontaktu. Nasze wpływy. One sięgają one dalej niż na powierzchnię Twojej skóry. Tak. Zademonstrujemy. Z ochotą ~ Lily zaobserwowała coś nietypowego swoim sprawnym okiem. Na stołowym blacie zaczęły wirować maleńkie płatki śniegu. Zielona powierzchnia lodówki stała się odrobinę bardziej szklista, pokryła ją cienka warstwa lodu. Te miniaturowe zmiany kuchennego klimatu sięgały tylko odległości przekraczającej jej wyciągniętą dłoń o niepełny metr, ale darowanemu atutowi nie zaglądało się w zęby. Czy jakoś tak.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 22-02-2017, 11:43   #38
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Pomieszczenie wypełniały gęste opary dobrej paczki Haze oraz uspokajający rytm Lofi hopu. Wyglądający ze ściennego plakatu Gene Simmons spoglądał z podziwem na ostatnią sprawiedliwą, która, w odróżnieniu do dwójki znajomych, nie dała rozłożyć się wdychanej zieleni. Przynajmniej nie całkowicie. Zamiast zapaść w sen podziwiała ruchy roztopionego wosku w lampie lawowej. Jednak jej trwający już dobre kilka godzin relaks został zdradziecko i niespodziewanie zakłócony! Trzymając się za pierś, dziewczyna aż wyskoczyła z zajmowanej poduszki. Dlaczego? Bo przez uspokajającą muzykę przebiła się właśnie nastawiona na pełną głośność podróbka Gangster’s Paradise autorstwa Weird Ala. Potępieńczy dzwonek telefonu zdawał się dobiegać z innego świata, ale Verva słynęła z eksploracji niezbadanych uniwersów. Jej ulubionym wehikułem eksploracyjnym było LSD, chociaż ceniła także grzybki. Znalezienie komórki było wyzwaniem samym w sobie, ale wciśnięcie zielonej słuchawki stanowiło wyczyn bijący na głowę te autorstwa Heraklesa. Orazy innych bohaterów Disneya.

- Ve… rva. Verva, słucham. Czyj to… Hę? Och. Lily… mój kwiat. Cudowny kwiatuszek, który wabi setki muszek. Motylków, się znaczy. Zakup? Ja nic przecież nie… ach, zakupy! Zakupy. Nie ma sprawy. Zrobię. Niestandardowe? Czyli mam kupić pudełko Fruit Loops zamiast Count Chocula? Lista, mhm… chwila, wezmę tylko coś do posiania… pisania! Pisania – sięgnęła pod zapisany kawałkami chipsów stolik i wyciągnęła spod niego czerwony marker. Następnie rozejrzała się przekrwionymi oczyma w prawo i w lewo, ale żadnej kartki nie dostrzegła. Wnerwiona na to, że cały (prywatny) wszechświat konspiruje przeciwko niej, złapała jednego ze śpiących ćpunów za kark i podciągnęła sobie jego twarz na wysokość kolan.

- Dobra. Jestem zwarta i gotowa- wyznała z zadziwiającą trzeźwością i determinacją do poobijanego aparatu – Możesz śmiało dyktować, Liliano. Co? Że taśma niby? Że maski przeciw czemu? A mówią, że to ja świruję na zakupach… – wyżaliła się swojej rozmówczyni, dalej skrupulatnie sporządzając notkę na twarzy nieprzytomnego kolegi.
 
Highlander jest offline  
Stary 11-03-2017, 15:47   #39
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Następnego dnia, najwyraźniej zapomniawszy o okolicznościach pierwszego, nader turbulentnego spotkania, Verva wpuściła się sama przez przednie drzwi domu. Przed grobowym spojrzeniem wychylającej się zza rogu Lily zasłoniła się przy pomocy torby z zakupami. Szczęśliwie dla lekkomyślnej dostarczycielki, ulubienica wujka Bena nie użyła niczego innego ze swojego bogatego arsenału. Zapewne nie chciała po prostu uszkodzić żadnej z zamówionych rzeczy. Hipiska, którą dla odmiany tego ranka było czuć alkoholem, położyła papierową torbę na stole i dumnie zadarła głowę ku górze.

– Jest wszystko. Co prawda nie wiem po jaką cholerę, ale złapałam każdego pokemona na liście. Nie wiedziałam, jaki kolor masek będziesz chciała, więc wzięłam różne wzory. Są czarne, białe, niebieskie… wypatrzyłam nawet różowe, takie z główką Hello Kitty! No i wyobraź sobie, że Choculi nie mieli w Twoim 7/11, więc wzięłam Frankenberry – z dąsem wyjęła z siatki pudełko płatków śniadaniowych, na którym widniała kreskówkowa podobizna potwora stworzonego przez doktora Frankensteina.

– Płakać mi się chce, kiedy sobie przypomnę, że wycofali Fruit Brute. To były moje ulubione! Mordka tego wilkołaka jest taka słodziuchna, nic tylko wycałować! – wykonała rękoma próbę objęcia nieistniejącej maskotki i ułożyła usta w dziubek. Do porządku przywołał ją dopiero otrzeźwiający wzrok Lily.

– No co? Siostra, ty zamiast osądzać mojego wewnętrznego bachora lepiej powiedz mi, na co łamałam sobie kręgosłup drałując z tymi klamotami przez dwie przecznice! Nóg na loterii nie wygrałam, ale jeśli połechtasz moją ciekawość, zapomnimy o całej sprawie. No i portfel. Ciekawość i portfel. Właśnie. Dobry kush nie rośnie na drzewach. Chociaż w sumie to też roślina... hm – tok myślenia Vervy doznał nagłego wykolejenia, powodując, że hipiska zagłębiła się w filozoficzno-ogrodniczych rozważaniach.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 16-03-2017, 10:05   #40
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Lily obrzuciła pakunki bardzo pragmatycznym spojrzeniem. Nie wchodziła za głęboko w ocenianie tego, co dostała. Na to będzie czas i miejsce...poza tym, estetyka estetyką, te rzeczy miały być przede wszystkim funkcjonalne. A to jak bardzo będą funkcjonalne było zależne tylko i wyłącznie od jej wyobraźni i sprawności bojowej. Każdy może zrobić coś dobrego z perfekcyjnych materiałów. Prawdziwy kunszt wychodzi gdy pracuje się z niedoskonałym materiałem. Ograniczenia prowokują kreatywność. I tak dalej.
...nie żeby to, co przywiozła Vera było złe albo słabe. Dobrze spełniła swoje zadanie. Zabójczyni wyraziła swoją wdzięczność zielonym szelestem.

- ...ale to jeszcze nie wszystko. Odpowiem ci na pytania później. Idę na górę i wrócę niedługo. Proszę, nie wchodź mi tam - Lily bez problemu wzięła wszystkie pakunki. Zupełnie jakby były poręcznym puchem - ...gdyby ktoś przyszedł, zabaw ich rozmową i czekaj aż przyjdę, okej? Super. Zamów pizzę dla trzech osób.

Rzuciła na odchodnym, kierując się na górę. Dziewczyna o kręconych włosach i nie mniej pokręconym umyśle nie miała co prawda wglądu w mentalny wywód swojej koleżanki, ale przez jej twarz i tak przewinęło się zdziwienie. Głównie dlatego, że tak wielką społeczną aktywność u osób wyrwanych ze śpiączki ćpunka widywała tylko za młodu, kiedy to wspólnie zwykła oglądać ze swoją matką nagrane na kasetach powtórki Dynasty i The Bold and the Beautiful. Fakt faktem, w jej opinii Lily cechowała się charyzmą i wyniosłością zbliżonymi do Stephanie Forrester, ale tempo wydarzeń w tej prywatnej telenoweli leciało do przodu zdecydowanie zbyt szybko. A najgorsze już chyba było to, że oglądającą wyproszono z pokoju w połowie ostatniego odcinka, wobec czego nie miała pojęcia kto z kim, po co i dlaczego. Teraz dostała jej się jednak fucha na samym planie! Miała okazję nadrobić zaległości.

- Um, jasne! Się robi. Zaraz zadzwonię do Dominoes. A o zabawianie się nie martw. Możesz zapytać, kogo tylko chcesz - potwierdzą, że mam z niego praktycznie tytuł naukowy!

Zdusiła kiełkujący w kącikach ust uśmiech małej dziewczynki i przytaknęła, akceptując prośbę znikającej na schodach koleżanki. Jako prawdziwa przyjaciółka, nie mogła postąpić inaczej.
 
Highlander jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172