Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2007, 21:55   #502
Vimes
 
Reputacja: 1 Vimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znany
Uuuuuaaaa... Zjadło nam drużynowego gnoma... I jeszcze się kałamarnicy odbiło... No, no... Pożywna rzecz taki gnom. Całą rodzinę można nakarmić, bym rzekł.
Tymczasem udało mi się zlokalizować położenie naszego zbiega. Znajdował się on - przynajmniej jego umysł, a wątpię, aby istota tak prymitywna jak paladyn umiała odłączyć swój umysł od ciała - na wyspie, którą niedawno opuściliśmy... Cudo... Czyli jednak się teleportował. Tylko dlaczego pod wodą? Może chciał abyśmy myśleli, że jest martwy? W sumie niewykluczone. Ale przecież musiał założyć, że dostrzeżemy ten krąg światła... Z drugiej strony był on widoczny tylko przez chwilę, więc mógł założyć, że nie zdążymy podbiec do burty na czas. A tak z drugiej strony, to skąd on znał w ogóle zaklęcie teleportacji? Z tego co się orientuję, paladyni nie posługiwali się tak złożoną magią. Dziwne to wszystko...
Tak więc stałem sobie o patrzyłem na rozgrywające się wydarzenia. W ich skład wchodziły pływające czaszki, wielkie kałamarnice, starcy latający na valveronach wielości słonia i innego podobne do tych rzeczy. Innymi słowy nic specjalnego - takie widoki można by powiedzieć, że należały do normy od kiedy spotkałem moich towarzyszy... Jednak z podziwiania tych wspaniałych, choć trochę nużących, muszę przyznać widoków wyrwał mnie nagle głos Astarotha. Komunikował się on jednak telepatycznie... Mówił, że ten kraken, nie jest kraken jest maszyną... Ahaaa... No dobra... Tylko co mi to daje? Tyle, że wiem, że ktoś tu w okolicy, potrafi budować naprawdę przekonywujące maszyny... Nic, może jednak demon chciał coś ode mnie, tylko liczył na moją domyślność. Jeśli tak to muszę mu z przykrością powiedzieć, iż się przeliczył. Pojęcia bowiem nie miałem, co mogę zrobić, aby pomóc towarzyszom, zamkniętym teraz w środku kałamarnicy. Tak przynajmniej mi się zdawało, albowiem, Gengi został przecież przez nią połknięty, a Astaroth mówił, że jest razem z nim - czyli w środku. Tak więc skupiwszy się postarałem przelać mu następujący komunikat: "Dobrze wiedzieć, le czy możemy wam w takim razie jakoś pomóc w unieszkodliwieniu tego żelastwa?!". Poczym zacząłem czekać na odpowiedź...
- Co?! Czyś ty zgłupiał?! Chyba nie masz zamiaru im pomagać?! Czy ty sobie zdajesz nierozważny człowieku jakie to niebezpieczne? Przecież tutaj jesteśmy stosunkowo bezpieczni! Nie idziesz stąd, rozumiesz?!
Ehhh... był to oczywiście Ilaf... Jak zwykle maru...
- Nie marudzę, tylko troszczę się o nasze bezpieczeństwo!!! Jak chcesz zginąć proszę! Droga wolna! Tylko mnie przedtem oddaj komuś bo mi się nie uśmiecha leżenie kilkaset lat na dnie jakiegoś oceanu...
Jak już mówiłem, marudził jak zwykle...
 
Vimes jest offline