Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-05-2007, 21:47   #501
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Astaroth parsknął

- Strażą? Nie naprawisz tego, zbyt wiele zostało zniszczone. A ja mam zamiar zniszczyć jeszcze więcej. Za niedługo tutaj rozpęta się piekło, więc lepiej szykuj tą swoją ,,broń" albo wiej z tąd. Wybór masz prosty. Bo inaczej coś może ci zagozić, a zwłaszcza woda, która wlewa się do krakena na niższym pokładzie zalewając wszystko i wszystkich

Tak, nie czarujmy się. Miał jak najszczerszy zamiar zniszczenia tego wszystkiego, co tutaj zastał. Ruszył więc na poszukiwanie inżynierów, demolując wszystkie urządzenia po drodze. Tego czegoś trzeba się pozbyć, gdyż może być zbyt groźne
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 31-05-2007, 21:55   #502
 
Vimes's Avatar
 
Reputacja: 1 Vimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znany
Uuuuuaaaa... Zjadło nam drużynowego gnoma... I jeszcze się kałamarnicy odbiło... No, no... Pożywna rzecz taki gnom. Całą rodzinę można nakarmić, bym rzekł.
Tymczasem udało mi się zlokalizować położenie naszego zbiega. Znajdował się on - przynajmniej jego umysł, a wątpię, aby istota tak prymitywna jak paladyn umiała odłączyć swój umysł od ciała - na wyspie, którą niedawno opuściliśmy... Cudo... Czyli jednak się teleportował. Tylko dlaczego pod wodą? Może chciał abyśmy myśleli, że jest martwy? W sumie niewykluczone. Ale przecież musiał założyć, że dostrzeżemy ten krąg światła... Z drugiej strony był on widoczny tylko przez chwilę, więc mógł założyć, że nie zdążymy podbiec do burty na czas. A tak z drugiej strony, to skąd on znał w ogóle zaklęcie teleportacji? Z tego co się orientuję, paladyni nie posługiwali się tak złożoną magią. Dziwne to wszystko...
Tak więc stałem sobie o patrzyłem na rozgrywające się wydarzenia. W ich skład wchodziły pływające czaszki, wielkie kałamarnice, starcy latający na valveronach wielości słonia i innego podobne do tych rzeczy. Innymi słowy nic specjalnego - takie widoki można by powiedzieć, że należały do normy od kiedy spotkałem moich towarzyszy... Jednak z podziwiania tych wspaniałych, choć trochę nużących, muszę przyznać widoków wyrwał mnie nagle głos Astarotha. Komunikował się on jednak telepatycznie... Mówił, że ten kraken, nie jest kraken jest maszyną... Ahaaa... No dobra... Tylko co mi to daje? Tyle, że wiem, że ktoś tu w okolicy, potrafi budować naprawdę przekonywujące maszyny... Nic, może jednak demon chciał coś ode mnie, tylko liczył na moją domyślność. Jeśli tak to muszę mu z przykrością powiedzieć, iż się przeliczył. Pojęcia bowiem nie miałem, co mogę zrobić, aby pomóc towarzyszom, zamkniętym teraz w środku kałamarnicy. Tak przynajmniej mi się zdawało, albowiem, Gengi został przecież przez nią połknięty, a Astaroth mówił, że jest razem z nim - czyli w środku. Tak więc skupiwszy się postarałem przelać mu następujący komunikat: "Dobrze wiedzieć, le czy możemy wam w takim razie jakoś pomóc w unieszkodliwieniu tego żelastwa?!". Poczym zacząłem czekać na odpowiedź...
- Co?! Czyś ty zgłupiał?! Chyba nie masz zamiaru im pomagać?! Czy ty sobie zdajesz nierozważny człowieku jakie to niebezpieczne? Przecież tutaj jesteśmy stosunkowo bezpieczni! Nie idziesz stąd, rozumiesz?!
Ehhh... był to oczywiście Ilaf... Jak zwykle maru...
- Nie marudzę, tylko troszczę się o nasze bezpieczeństwo!!! Jak chcesz zginąć proszę! Droga wolna! Tylko mnie przedtem oddaj komuś bo mi się nie uśmiecha leżenie kilkaset lat na dnie jakiegoś oceanu...
Jak już mówiłem, marudził jak zwykle...
 
Vimes jest offline  
Stary 31-05-2007, 22:18   #503
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Thomas
-Wy wracajcie, ja będę śledził go z góry!- odpowiedziałem dziewczynie.
Wraz z Drako lecieliśmy nad cieniem i mackami, które raz po raz wynurzały się z wody.
Chciałem się zniżyć, lecz mój przyjaciel się bał. Kałamarnica z góry wyglądała tak, jak by miała za niedługi czas się wynurzyć.
Nagle w głowie usłyszałem głoś demona... Kraken to... MASZYNA?! Na Tron Niebiański... Kto i po co takie coś budował... Czy on wie ile z tego mieczy, i to porządnych, by było...?! Nooo jaaa... Marnotrawstwo... Boże, oni to zniszczą, stal zardzewieje i nikt nie będzie miał z tego pożytku... Całą Niebiańską Armię mógł bym uzbroić...
-Drako wracamy na okręt duchów... Zaraz może tu być gorąco.- powiedziałem do smoczka.
 
Panda jest offline  
Stary 31-05-2007, 22:31   #504
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Czacha;
Kiedy otwierasz śluzę, siłą rzeczy przepuszczasz wodę z zalanego pomieszczenia do kolejnego pomieszczenia. Wraz z prądem wody wpływasz do niewielkiego przedsionka o metalowych ścianach, z tekstem „bu!” XD Woda zaczyna zalewać przedsionek i kolejne lampki strzelają, zalane wodą. Przed sobą widzisz niewielki szyb prowadzący w górę i drabinkę. Nawet nie musisz wchodzić po niej, bo gdy wody przybywa, siła wyporu unosi cię coraz wyżej i wyżej. Słyszysz jakieś głosy, ale nie, to nie wynik jakichś zaburzeń psychicznych. To głos Gengiego i jakiś obcy ci ton. Wdrapujesz się na szczyt drabinki, i widzisz niewielki korytarzy, ślepo zakończony. Stoją w nim dwa gnomy. Bosko XD

Gengi; drugi gnom MA kuszę!.... >_< ale zachowuje się jakby przeżywał kryzys osobowości i po wycelowaniu w ciebie, rychło opuszcza kuszę i macha do ciebie oO’A zaraz potem splunął ci pod nogi XD I przemawia, twierdząc, że jest Astarothem.

Gengi, Astaroth; - bu! OO’
Bu…?!
Zerkacie na Cranium, który wdrapał się po drabince na ‘pokład’ na którym rezydujecie. Stoicie w małym wąskim korytarzu, na ścianach jakieś dźwignie i pokrętła, za Gengim zamknięta śluza prowadząca do „gęby” krakena, a z drugiej strony drabinka w dół i ... podnoszący się poziom wody ^^’

Gengi; jako inżynier chcesz zając się naprawą uszkodzeń. [Astaroth odchrząknął cicho, wspominając ogól zniszczeń jakich się dopuścił...XD]
Widząc podnoszący się poziom wody nurkujesz i dopłynąwszy do śluzy zamykasz ją, aby odciąć dopływ wody. Udało się, choć sprawa była prawie ponad gnomie siły. Teraz starasz się znaleźć jakiś ster czy coś w tym wszystkim.
Udało ci się odkryć, które pokrętła służą do „otwierania i zamykania gęby krakena”. Poza tym znajdujesz też coś na kształt małego peryskopu, ale widzisz nim jedynie głębię oceanu i rybki. Po chwili badania otoczenia, znajdujesz w zalanym przedsionku malutki właz w podlodze. Jako gnom przeciśniesz się nim, problem w tym, że jeśli go otworzysz teraz, pomieszczenie poniżej zaleje woda.

Astaroth; demonicznie zajmujesz się niszczeniem czego się da. W ciele gnoma to nie łatwe ^^’ Przestawiasz wszystkie dźwignie, odkręcasz śruby, rozwalasz lampki, itd...
"Dobrze wiedzieć, ale czy możemy wam w takim razie jakoś pomóc w unieszkodliwieniu tego żelastwa?!" – przychodzi komunikat od psiona

Astaroth, Gengi, Czacha; kraken dziwnie trzeszczy i macie wrażenie, że zaczyna się zanurzać. Gaśnie oświetlenie i tylko lampka oliwna którą trzyma Astaroth daje nieco światła.

Akrenthal; stoisz na okręcie i ga... dumnie opierając się o burtę analizujesz zaistniałą sytuację i poczynania towarzyszów. Nie bardzo masz pomysł co ze sobą zrobić, czy dołączyć do nich i zacząć robić coś szalonego, czy stać dalej i się gapić. Naraz odpalają armaty. Duchy chcą ukatrupić krakena. Problem w tym, że z celnością u nich kiepsko, kule armatnie chlupnęły w wodę i tyle je widziałeś. No nic, gapisz się dalej, z nadzieją że sprawa krakena rozwiąże się sama.

Thomas; ty i Drako wracacie na pokład okrętu. Drako ląduje obok Akrenthala, który robi to co lubi najbardziej – z bezpiecznego miejsca obserwuje resztę XD
Kraken ma jakieś problemy techniczne oO’ Jego macki z chlupotem tłuką w wodę, a także zderzają się ze sobą nawzajem, wymachują dziwacznie i podrygują oO’

Marcjana; po efektownym zejściu na skały próbujesz nakłonić Thomasa do przeszukiwania wraku. Póki co zabierasz się za to sama. Wrak jest w sumie stertą starego, przegnitego drewna, i nie da się wdrapać na „pokład”, gdyż dechy są diabelnie śliskie a do tego łamliwe. Na tyle na ile zbadałaś wrak z zewnątrz, nic ciekawego nie dostrzegłaś. Istna ruina.
Trafiasz nogą na coś, co ugina się pod twoim ciężarem niczym zapadnia. Tupiesz nogą – odgłos, jakbyś stała na metalu, nie na skale! Schylasz się i macasz dłońmi – gładka metalowa płyta, koloru skał! Znajdujesz tez mały uchwyt od klapy i podnosisz ją powoli. Widzisz naturalny szyb skalny w dół, w którym ktoś wybudował metalowe schody! Jest nawet oświetlenie z lamp oliwnych!
Schody są kręte i niebezpieczne, ale szybko się kończą. U ich kresu znajdujesz podziemną, zalaną grotę, która przypomina mały port! Jest nawet metalowy pomost! Pod skalną ścianą leża jakieś skrzynie, pełne dziwnych kluczy i narzędzi, wielkich śrub, kół zębatych, pojemniczków z oliwą...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 31-05-2007 o 22:46.
Almena jest offline  
Stary 01-06-2007, 18:52   #505
 
geerkoto's Avatar
 
Reputacja: 1 geerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodzegeerkoto jest na bardzo dobrej drodze
Cranium
- Cześć chłopaki! Jaki mamy plan działania? Zatopimy drania?
Patrzę na znajomego już gnoma, który miota się nieco, próbując ratować okręt - bestię.
Nagle gaśnie światło.
- Zabieraj łapy, bo w pysk strzelę! - wrzeszczę profilaktycznie, na wypadek, gdyby ktoś postanowić, jak to jest pomacać czachę po du... tyłku.
W migotliwym świetle lampki przyglądam się włazowi w podłodze.
- Ja mam taki plan, otworzymy to na chwilkę, a ja tam szybciutko wskoczę i rzucę okiem. - Dla potwierdzenia swoich umiejętności rzucam okiem dosłownie, na podłogę. - Wracaj draniu! - Łapię oko i wsadzam z powrotem w oczodół. - Tylko wytłumacz może czego mam szukać. Jakiegoś wyjścia? Albo innych guziczków?...
 
__________________
Znowu boli (blog)...
geerkoto jest offline  
Stary 01-06-2007, 21:19   #506
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Marcjanna

Schodzę powoli korytarzem, schody są śliskie, żeby uchronić się od upadku opieram ręce o ścianę i drobnymi, powolnymi kroczkami,ostrożnie schodzę na dół.

-Fuuuujjj!-zatykam nos, śmierdzi tu zepsutą rybą, dobrze, że tu nie kołysze bo pewnie znowu miała bym problemy gastryczne.

Po zejściu ze schodów moim oczom ukazała się, przestronna grota, częściowo zalana wodą.Rozglądam się uważnie, aby poprawić sobie widoczność przywołuję małą, ognistą kulę, która krąży w koło mnie jak satelita. W koło walają się jakieś dziwne metalowe przedmioty i narzędzia?! Do czego to może służyć, odkładam znalezisko na miejsce.Pora dokładnie przeszukać grotę i cały czas głowię się jak to jest możliwe, że demon razem z gnomem siedzą w brzuchu kałamarnicy!Co prawda jak byłam mała mama czytała mi bajkę o drewnianym chłopcu, który został połknięty przez potwora morskiego, ale co innego kawałek drewna, a co innego niestrawny gnom.Aż mi się żal kałamarnicy zrobiło...
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 01-06-2007 o 21:32.
MigdaelETher jest offline  
Stary 01-06-2007, 21:55   #507
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Thomas
Wylądowałem na pokładzie koło obijającego się Psiona. Eh, ma dziwny styl ten "człowiek". Nic nie robi tylko się przygląda.
Z "Zielonego" spojrzałem na krakena. Coś z nim nie tak... zgaga po gnomie czy co? W każdym bądź razie wariowała. Łza w oku mi się kręciła, gdy pomyślałem o tym, że za kilka minut to truchło zatonie... Tyle mieczy, tarcz, toporów i włóczni...
Szkoda, że nie umiem się teleportować... No nic... Mogę jedynie się przyglądać...
Zaraz, zaraz... Gdzie jest dziewczyna??
-Drako dasz radę polecieć na skały? Ze mną na grzbiecie?- spytałem smoczka. Kiwnął główką.
Wsiadam na niego.
-Trza znaleźć tą młodą dziewczynę... Leć.
 
Panda jest offline  
Stary 01-06-2007, 22:47   #508
 
Vimes's Avatar
 
Reputacja: 1 Vimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znany
No, no... Duchy postanowiły przyłączyć się do walki. Zrobiły to w niebywały sposób. Nie, żeby jakiś innowacyjny, czy wyrafinowany. Po prostu odznaczał się on niebywałą skutecznością... Strzeliły, bowiem do krakena z armat. Strzliły... i strzeliły, bo nic więcej ze sobą to nie niosło. Zaczynałem się już trochę nudzić. Astaroth, nie odpowiedział na moje pytanie, a mi cały czas nie przychodziło do głowy żadne zajęcie, w tym całym zamieszaniu. Pozostawało, więc skorzystać ze starego sprawdzonego sposobu walczenia z nudą - zabawy światłem. Oczywiście nie zabawy światłem na poziomie puszczania cieni, czy tym podobnych rzeczy, zaś o zabawę światłem na rozsądnym poziomie. Skoncentrowałem się i świat nagle zaroił się od linii przedstawiających promienie światła. Teraz wystarczyło je sobie pomodelować... Ot tak, z nudów... Tu sobie aureolę doprawiłem, to stworzyłem wokół siebie świetlistą aurę... Takie różne nieciekawe rzeczy. Potem zacząłem udawać, że podrzucam sobie, splecioną z światła kulę... Potem zacząłem zmieniać jej kolory... Teraz zielony, teraz fioletowy, a teraz może czerwony...

***

Gdy całe zamieszanie już ucichło znowu mogłem usiąść do pisania mojego dzieła. Na czym to stanąłem? Aaaa tak. Miałem napisać kilka zdań, o religijności Thejenki... Kilka zdań, bo specjalnie religijną rasą, to my nie byliśmy, co tu dużo kryć. Ująwszy więc pióro w dłoń, zacząłem skrobać w księdze...
Religia w społeczeństwie Thajenki
Czy czcimy bogów? To pytanie zadaje sobie zapewne wielu z ludzi starających się zgłębić sekrety naszej rasy. Odpowiedź na nie, nie jest jednak prosta. Bowiem stwierdzenie, że Thajenki wierzy w boga, jest niemalże tym samym, co stwierdzenie „Ten człowiek wierzy w krzesła”. Albowiem Thajenki zbyt dobrze wiedzą, że bóstwa istnieją i że są na swój sposób dużo bardziej „ludzkie”, niźli by się plebsowi wydawać się mogło. Dla przeciętnego człowieka, bóstwa są czymś niepojętym – a cześć oddaje im głównie z powodów takich jak strach, czy nadzieja na zdobycie w ten sposób ich łask. Jednak naszej światłej rasie, udało się pojąć istotę mocy bogów – jest nim wiara. Zapewne stwierdzisz, iż nie jest to zbyt odkrywcze, czytelniku. Czy zdajesz sobie jednak sprawę z tego, że jeśli ludzie zaczęliby nagle wierzyć, że jesteś nieśmiertelny, stałoby się tak? Oczywiście, aby tak się stało uwierzyć w to musiałoby naprawdę wiele osób... Dlaczego w takim razie tą potężną siłą, którą jest wiara wspomagać bogów? Czyż nie jest to bez sensu? Na dodatek, zważ drogi czytelniku, na to, że wiara w bóstwa nie daje ludziom prawie nic. Oczywiście, są przecież kapłani wszelkiej maści i rodzajów, lecz są to jednostki naprawdę nieliczne. Cóż bowiem z wiry w nie ma chłop, który połowę tego co wyhoduje zanosi w ofierze do świątyni? Zazwyczaj uśmiech kapłana, który z resztą spowodowany jest tylko tym, że właśnie mu ktoś dostarczył darmowy obiad. Z tego właśnie powodu My, nie wierzymy w bogów... My wierzymy tylko i wyłącznie w nas samych, w nasze umiejętności i nasz umysł. Dlatego z resztą, jesteśmy ta potężni jak jesteśmy...

Ehh.. Długie to to nie było... Będę musiał coś jeszcze potem dopisać...
 
Vimes jest offline  
Stary 01-06-2007, 23:00   #509
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Marcjana; dokładniej przeszukujesz grotę. Grzebiesz w tych fleeee skrzyniach z narzędziami. Upaćkałaś sobie ręce jakimś smarem czy czymś bleh XD Znajdujesz zaś parę ciekawych rzeczy, których przeznaczenia początkowo nie jesteś pewna ^^’ Na przykład to coś. Hm. Mało miałaś w życiu do czynienia z inżynierią i mechaniką, ale dedukujesz, że odnalazłaś właśnie metalowy, dość ciężki, specyficzny klucz do śrub, zwany w środowisku inżynierskim „wszystkomający” XD Jest to bardzo specyficzny klucz, albowiem dzięki zastosowaniom kilkuset skomplikowanych mechanizmów może on otworzyć absolutnie każdy zamek, który pasuje do niego wielkością (a więc na przykład kluczem średniej wielkości nie otworzymy ogromnego zamka w bramie miejskiej). Nie otworzy zamków zamkniętych magią.

Znajdujesz też małe, trójkątne coś... uuups! OO’ Małe trójkątne coś przykleiło się do metalowego klucza oO’ To chyba całkiem silny magnes...

A to co...? Jakaś manierka? Bukłak? Metalowy wielki bukłak z gumową rurą...? oO’
Hm, a tu płetwy oO’ Nie, dzięki, tam są rekiny i wielkie ŻYWE nadal kotlety...

A to...? Malutkie, okrągłe, rzeźbione metalowe pudełeczko... ładne to...

http://www.galeria-artes.pl/images/Z...A%20242,23.JPG

Oglądasz rękodzieło ze wszystkich stron, aż przypadkowo naciskasz czarny mały przycisk. JAŁ! X_X Z pudelka wyskoczył malutki płomyczek XD Co to dla ognistej wiedźmy, mniej niż pstryczek w nos Urocze, hubka i krzesiwo w jednym, jaki szpan! XD

Jest jeszcze wielka, okrągła lupa z uchwytem.

Astaroth; Ignorując Gengiego i Czachę robisz to co lubisz najbardziej XD Rozwalasz wszystko w zasięgu ręki. Jesteś w tym całkiem dobry, zresztą.
Kraken zaczyna wariować, przeciekać, trzeszczeć, drżeć, skrzypiec i wszystko inne co zwykły robić uszkodzone mechaniczne ośmiornice. Tobie śmierć nie grozi, Czacha nie żyje, a Gengi... cóż...;3 Gengi jakoś sobie poradziXD

Gengi; Astaroth próbuje zatopić cud techniki, ty próbujesz go ratować... Gnom kontra gnom, walka jest zacięta XD Niestety zdaje się, że niewiele poradzisz w sprawie wielkiej wyrwy w brzuchu mechanicznego krakena i wkrótce znajdziecie się na dnie. Do tego wszystkiego dotknąłeś się do mokrych przewodów i prąd cię trzasnął, na szczęście słaby.

Czacha; starasz się wspierać gnoma, gdyż marzy ci się przejęcie wielkiej mechanicznej kałamarnicy. Niestety kraken jest poważnie uszkodzony i widać to na pierwszy eee rzut oka

Gengi; przestawiając dźwignie starasz się zdziałać cokolwiek oO’ powoli popadasz w panikę – idziecie na dno, na DNOOOO, a ty w tej kolczudze, z tą świętą, bezcenną kuszą, tak głęboko, bez powietrza, rekiny, mureny, tuńczyki, jeżowce waaaah! X_X

W wyniku przestawiania wszelakich dźwigni i pokręteł kraken zaczyna dziwacznie wymachiwać i wiosłować mackami, przez co koziołkuje [siup, mały obrót i Gengi zgniótł gnomo-demona], następnie popisowa śruba [siup, gnomo-demon przygniótł nieszczęsnego Cranim]. Uruchamiają się turbiny napędowe i wieka metalowa ośmiornica sunie ku powierzchni, wywijając mackami niczym dziewczyny na egzotycznych wyspach, tańczące taniec kukulala.
Potworny huk kończy niezbyt przyjemnie wasz dziewiczy rejs. Kraken rozbił się o jakieś skały i zablokował się na nich, więc póki co nie tonie. Wykorzystując ten moment bierzecie (ci oddychającyXD) ostatni łyk powietrza, którego niewiele już zostało, i opuszczacie niemal doszczętnie zalany statek podwodny przez śluzę w ośmiornicowej gębie.

Gengi, Czacha; wynurzacie się w podwodnej grocie i natychmiast słyszycie paniczny dziewczęcy wrzask.
Gengi, poprawiasz hełm, który spadł ci na oczy, zrzucasz z twarzy kępę jakichś zielenic, i widzisz znajomą długowłosą brunetkę, Marcjanę, która poznawszy ciebie ucichła.
Nie widać nigdzie Astarotha oO’ Ani tym samym, gnoma, którego ten opętał.
Kraken zatonął. No to po kotletach. Czas się zbierać i ruszać do Rasganu!

Thomas i jego giga-latająca małpiatka przylatują na skały. Widocznie poczciwy Thomas martwił się o Marcjanę, która została sama ;(

[zabierajcie co chcecie z groty, tylko dajcie mi o tym znać XD i na statek XD]

Wracacie na statek, widzicie... Akrenthala otoczonego białą poświatą. Paraduje z aureolą nad głową Do twarzy mu nawet ;3 Być może zwabiona tymi światłami, przyplątała się do niego kościana papuga, którą sam w sumie stworzył oO’ łazi za nim i wygwizduje jakąś melodię.

Duchy świętują zwycięstwo nad krakenem, ale smucą się bo nie będzie kotletów;( Wchodzicie na pokład, skład drużyny uszczuplony. Tłumaczycie, że Astaroth prawdopodobnie opętał gnoma, konstruktora krakena, i poszedł na dno wraz z jego ciałem [co nie oznacza, że nie wróci, oczywiście ;3] Wy tymczasem ruszacie dalej.

Po południu zrywa się bardzo silny wiatr i okręt mknie ze zdwojoną szybkością poprzez fale. Od czasu do czasu dołączają się do was delfiny, wesoło wyskakujące z wody przed dziobem statku.

Duchy są bardzo zmartwione dziwną chorobą Vriessa ;( Ach te tropiki, kto wie co złapał biedny nekromanta ;( Duchy opiekują się nim najlepiej jak potrafią, a i Thomasowej zupki mu nie szczędzą, mimo to nekromanta przez większość czasu nieprzytomnie śpi, mamrocząc coś czasem przez sen.

Jest wieczór, kiedy nad wami zbierają się ciemne chmury i pierwsze krople deszczu spadaj na pokład okrętu. Szykujecie się na nadejście burzy.
- LĄĄĄĄD!!!! – drze się duch Leonardo.
Podbiegacie do burty – faktycznie! Ląd na horyzoncie!!! Czy to Rasgan?!... Wkraczacie w końcu w cywilizowany świat...?! Ciekawe jak on was przyjmie...!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 01-06-2007, 23:18   #510
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Gengi był przygnębiony. Chciał porozmawiać z gnomem, a tu ni z tąd ni z owąd przejął go Astaroth.

****

Gdy duchy krzyknęły ląd Gengi wiedział, że musi brać sprawy w swoje ręce. Astarotha nie ma, a Thomas w dowodzeniu sam sobie nie poradzi. I dobrze ! A więc Gengi uśmiechnął się i zaczął wcielać swój szatańsko - niebiański plan w życie.

- Hej wszyscy ! Słuchać ! Mamy się prezentować po prostu GANC-POMADA jak wpłyniemy do portu, jasne ? - wydzierał się na załogę Gengi z wysoka ( stał na beczce ) - Macie natychmiast wyszorować pokład ! TAK ŻEBY MI BYŁO MOŻNA Z NIEGO JEŚĆ !!! Założyć swoje najlepsze ubrania i uzbroić się !

Tu Gengi nie zapomniał o własnej prezencji. Wdział na siebię zmodyfikowaną paladyńską zbroję. A zmodyfikowaną takowoż, że była ciężarem do niego dopasowana, idealnie pasowała i była bardzo wygodna, co niestety musiało zaowocować pewnymi mankamentami, gdyż straciła na rzeczywistej ochronie, lecz dalej pancerz chronił właściciela lepiej niż kolczuga. ( Tutaj Almena napisz jak mi się udało ją stuningować ;D )

Gdy był już wystrojony, a pokład czyściutki i gładziutki niczym zadek niemowlęcia krzyknął gromko :

- ODDAĆ SALWĘ POWITALNĄ ! - po czym stylowo wyjął topór. :]
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172