John czuł presję. Nie ma co, cała ta sytuacja była tak nierealna, że w efekcie czuł się tak skołowany, że nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony walka trzech wyszkolonych komandosów z jednym gościem, nawet mistrzem sztuk walk musiała skończyć się pokiereszowaniem biednego niebieskiego. To nie jest film, gdzie przeciwnicy atakują po kolei. Z drugiej strony widział już wiele tego wieczora i gdyby założyć, że to wszystko jest prawda, a nie jakieś omamy zmęczonego umysłu, to plan Jaxa wydawał się rozsądny. Nie mieli szans na ucieczkę z rannym, a on był w stanie kupić im nieco czasu. - Majorze, to był zaszczyt, - sam nie wierzył w swoje słowa - ale spróbujemy przechylić nieco szalę na Twoją stronę - powiedział błyskawicznie składając się do strzału. Posłał kilka pocisków prosto w pierś wojownika zwanego Sub-Zero. |