Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2017, 23:09   #38
Kawalorn
 
Kawalorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwu
Adrenalina po strzelaniu do elfów, oberwaniu jedną niespodziewaną strzałą i unikaniu ugryzienia czarciego wilka nie zdążyła jeszcze opaść, gdy nagle pojawił się jej drastyczny skok.
- AFER!!! - zawołał Dragomir na widok dogorywającego psa, ruszając do niego biegiem. Natychmiast zajął się wstępnym opatrywaniem zwierzęcia. Nie był w tym może ekspertem, ale wiedział, że potrafi przy tym przynajmniej nie zaszkodzić. Myśliwemu udało się zatamować krwawienie - jednak stan ogara był wciąż fatalny.
- Furia! - zawołał do towarzyszki z błagalnym wzrokiem. - Różdżka, szybko!
- No i co się drzesz, nie jestem psem! - zaczęła bezczelnie, podchodząc bliżej i zakładając ręce krzyżem na piersiach. Obleciała nienawistnym wzrokiem psa oraz jego właściciela. “Jaka różdżka, jeszcze pchły mi przeniesie na sprzęt!”, pomyślała, jednak ugryzła się w język. Z jej gardła wydobyło się ciche syknięcie bólu. Popatrzyła jeszcze chwilę na cierpienie Łowcy, po czym westchnęła ostentacyjnie. Nie podchodząc do psa, wyciągnęła daleko rękę w której dzierżyła różdżkę i pacnęła kundla po sierści aż dwa razy. Szybko odskoczyła, żeby pies jej nie dotknął. Myśliwy odetchnął z ulgą i powiedział cicho:
- Dziękuję… Bardzo ci dziękuję…
Psiak w pierwszej chwili zaczął machać ogonem. Dopiero potem ostrożnie otworzył ślepka. Zamrugał kilka razy i rozejrzał się. Widząc swojego Pana przy sobie zerwał się na równe łapy i zaatakował Dragomira lizaniem i radosnym obszczekiwaniem. Próbował też podejść do Furii i ją obwąchać, ta jednak nie dała do siebie podejść.
Pieseł, który dotąd żałośnie zawodził, również zaczął szczekać swoim niskim, psiakowym basem. Naskoczył na Afera i zaczął mu oblizywać pysk. Nastąpiła też tradycyjna wymiana obwąchań pomiędzy sierściuchami.
Rogata kobieta odsunęła się jak najdalej, nie chcąc by psy ją pobrudziły czy w ogóle do niej podeszły. I tak uważała, że jej wyczyn był heroiczny, gdyż odważyła się podejść do jednego z nich. Teraz było trzeba tylko wytrzeć koniec różdżki o jakiś materiał… Wzrok rudej powędrował na skrawek materiału ubrań łowcy. Jej oczy zwęziły się na kształt wąskich szparek, a kąciki ust pognały wysoko.
Z jednego z posłań w resztkach obozowiska z kolei dobiegało ciche przeklinanie. Niezbyt głośne, bo najwyraźniej kowal nie miał siły na wiele więcej niż leżenie w obecnej chwili, nie mniej jednak, nie można było pomylić tego tonu z niczym innym. Kowal żył i mimo że wyglądał jakby miał zamiar się przewrócić na nice, ale z tego co było słychać, mogło to jeszcze poczekać jakąś miarkę świecy.
 
Kawalorn jest offline