Andrzej gonił za ofiarą jak wściekłe zwierzę, choć tak naprawdę wcale nie musiałby aż tak bardzo się spieszyć. Sara miała potłuczoną, zwichniętą kostkę, strach pchnął w nią może nieco adrenaliny, ale każdy krok sprawiał jej ból… jeśli w ogóle mogła ich dużo zrobić. Chłopak był pobudzony, znów paliło go gorąco...