Władimir Koszyński
Nadstawił przeto ucha gruby szlachic, gdy Pan Mariusz prawił. Po słowach Sokoła Polnego sam raban podniósł straszny i do co poniektórych chamów tak zaczął.- Macie wyglądać jak ludzie bo inaczej sama najświętsza panienka, rozkaże synkowi swemu gromy na was z nieba ciskać. Gdzież by was tak widziano na dworze jakowymś zachodnim, czy chociażby w poselstwie nawet w dzikich krajach! Bierzcie przeto przykład z Pana Wursta, który bez zbytniego przesytu w ubiorze, umiejętnie łączy wygodę ze stylem nieco osobliwym jednakoż ciekawym i dumnym- szczególnie podkreślał Władko w swych słowach osobę niemca coby jeszcze jego pozycja w regimencie wzrosła. Wszak na polu bitwy, należał mu się posłuch jakiś. -A teraz warcholstwo do szycia i łatania przystąpić ma, tak ja z Panem Mariuszem karzemy. A i wy sądzę macie jeszcze tyle oliwy w głowie, żeby nie chcieć się pokazać przed jaśnie miłościwym księciem, jak kmioty jakieś co to ich każda szlachetnie urodzona panna wyśmieje, a panicz skarci wzrokiem- po słowach tych odwrócił się do przyjaciela i wysłuchał zapytania jego odnośnie szlachciców. Sapnął lekko z zadumy i z pychy niemałej, cieszył się bowiem że przyjaciel darzy go zaufaniem i zapytanie składa w takiej kwestii. Po chwili tak odparł. -Zdaje mi się że warto byłoby zabrać ze sobą obu Panów Braci, a to z tegoż powodu że jego ekscelencja dostrzeże dzięki temu że zacnych i mądrych towarzyszy mamy w orszaku. A i im bez wątpienia spodoba się taki zaszczyt, spotkanie z samym księciem. Ho, ho, takie rzeczy się pamięta- zaśmiał się szlachcic po czym kontynuował. -Miej na uwadze również Panie Mariuszu że Pan Wurst to człowiek bardziej światowy od tej hołoty, z pewnością spodoba się przedstawienie kogoś takiego księciu, aplauz i aprobatę uzyskasz. Pan Studziński zaś potrzebuje nieco zachęty, tak mi się wydaje, lepsza sposobność może się nie nadarzyć, żeby pokazać mu że on stoi na równi z nami i mamy go jak najbardziej za swojego. Nie wątpie przeto w kwestię obycia tych kawalerów czy to przy stole czy na rozmowie proszonej, reszta jednak podkomendnych naszych mogłaby przejść krótką szkółkę pokłonów i powitania, pod moją komendą oczywiście. Sądzę że ludzi rozstawilibyśmy w kwadrat na przodzie zaś trzech najlepiej ubranych i obytych niosły by dary w podarku księciu. Wszak persona to nie byle jaka i możemy podarować kilka przednich beczułek miodu jeszcze wprost z zamku, a i uchodziłoby w dobrym tonie przyrzec parę łupów z naszej wyprawy, coby dobre słowo pozyskać a może i wsparcie jakoweś sposród straży przybocznej samego księcia- mlasnął cicho po zakończeniu mowy aby nieco gardło zwilżyć i upił łyczek z gąsiorka. Jeśli Pan Brat zgodził się na szkolenie chamów pod okiem Władka, ten czyni to z należytym skupieniem i poprawia co gorzej sobie radzących. Ćwiczy z nimi ukłony którymi obdarzą księcia i wybiera odpowiednie dary spośród wozów z zaopatrzeniem. A może by tak nawet huknąć z armatki z wesołego nastroju, na przyjazd takiej osobistości?- przez chwilę zastanawia się Władimir, po chwili jednak rozmyśla się uznając to za głupotę i możliwośc do marnowania pocisków. Po skończonych zajęciach wybiera się wraz z Panem Bratem Mariuszem do Panów Wursta i Studzińskiego przedstawić im cały plan wizyty.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. |