Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2017, 00:59   #202
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Noc o dziwo minęła Wam spokojnie. Owszem mgła pod lasem gęstniała, raz czy dwa było widać też na przedpolu jakiś ruch, jednak rozświetlenie wioski, załatanie przerw w palisadzie oraz wyznaczenia wartowników zapewniło osadzie względny spokój. Chłopi też zachwali spokój, jeszcze za dnia zorganizowali beczkę smoły zgodnie z pleceniem Lennarta, jednak nikt nie zdążył wykopać żadnego rowu więc wartownicy wstrzymali się z dalszym działaniem.
Jedynie Otto Widdenstein lekko rzucał się przez sen i coś niezrozumiale mamrotał.


O brzasku nie budzą was promienie słońca, lecz głuche uderzenia BUM BUM BUM jak by bębnów... w osadzie się przez chwilę lekko zakotłowało, panuje drobny chaos. Chłopi zbiegli się na plac przed oberżą. W karczmie na dole, w izbie, gdzie wieśniaczka przygotowuje już stoły do śniadania, rajtar mówi do Was, gdy tylko się zebraliście:
- Sytuacja taka, że chłopy bitne są, ale to zasrańce w słomianych łapciach, rozdzielić trzeba ich po posterunkach i dowodzić, pilnować, żeby nie uciekli.
Po chwili zaczyna dziać się więcej - dostrzegliście, że po schodach schodzi powoli szlachcic, po chwili jest już podtrzymywany przez rajtara, i oskarża i wydziera się na staruszka oraz obsługę karczmy.
- Wy psie syny! Kurwy bretońskie, świniarze kislevscy! Okradliście mnie, natychmiast oddawajcie butelkę! Oćwiczyć i zamęczyć każę, wybatożyć na placu, rozumiesz kmiocie?!
Chłopi uzbrojeni na tyle na ile potrafili też to musieli słyszeć, gdyż drzwi gwałtownie się rozwarły, a ich miny świadczą, że kto inny zaraz może trafić na plac. Rajtar chwycił za pistolet i odciągnął kurek, ale widać, że nie wie co ma zrobić. W tym czasie wasz były pracodawca zobaczył i Was, przerwał więc na chwilę obrażanie dziadygi i zmienił adresatów swoich słów:
- Te kmioty w nocy mnie okradli! MNIE! Odzyskajcie ładunek, wypłacę Wam resztę złota, co Wam potrąciłem za robotę! - powiedział, a chłopi i na Was zaczęli patrzeć podejrzliwie. Dziadyga kręcił głową milcząc przerażony. Wielmoża jednak kontynuował: Utnijcie mu kolejny palec, jak nie będzie chciał gadać. I kolejny i kolejny, aż nie zacznie! To on, a jak nie on, to i tak jego wina. A jak nie pomoże, to go powieście i zadajcie pytania następnemu, zaraz zobaczycie, że się gadatliwi bardziej zrobią - kończy wyczerpany przemową. Tymczasem chłopi przestępują z nogi na nogę, nie wiedząc co powinni zrobić. Wygląda na to, że los dziadygi zależy od Was.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline