Coraz to więcej piaszczystej powierzchni znikało pod wodą, a ta która pozostała rozgrzewała się z każdą chwilą. Soczysta zieleń drzew i obietnica cienia kusiły coraz bardziej. Dymiące i cuchnące ognisko mimo iż odstraszało natrętne owady tylko pogłębiało panujący wokół gorąc.
-Zebrałam co się dało.-powiedziała wojowniczka kładąc sieć ze swoim mizernym łupem przed resztą rozbitków.
-Nie mamy tu już czego szukać, pora ukryć się w cieniu zanim się tu usmażymy jak na patelni.- oznajmiła towarzyszom niedoli. –Ja przeniosę osła, jest najcięższy. Wy przetransportujecie dziewczynę i tego tam.-wskazała na skazańca.-Jest nieprzytomny, więc nic wam nie zrobi. Ognisko też przyda się w nowym miejscu. Co wy na to?- zapytała mając nadzieję, że wszyscy się z nią zgodzą, a nawet jeśli nie i tak miała zamiar przystąpić do realizacji planu. Zaczęła od wypatrzenia miejsca gdzie rosnące na skraju dżungli drzewa zdawały się dawać najwięcej cienia. |