może tak.
dosłownie przed momentem przeczytałem cały przebieg tejże dyskusji i jakby nie spojrzeć, niezwykle rażące jest w niej jedno - mało który z dyskutantów jak widać w ogóle miał stycznośc z
treścią nowych podręczników white wolfa (sic!)
przykro mi to stwierdzić, ale jak widać bariera językowa, pomimo zapewne doskonałej edukacji szkolnej i na pewno wybitnych wyników wciąż istnieje i to w zatrważającym stopniu.
kolejnym wręcz oczywistym wnioskiem jaki się nasuwa jest sam styl gry dyskutantów-malkontentów, który wychodzi na jaw w wypowiedziach a propos różnic zawartych w omawianych tu systemach.
i muszę tu zaznaczyć, że nie odsyłam oldschool'owych elyt do lamusa i nie mam zamiaru gloryfikować nowatorstwa ponad wszechmiarę.
tak się akurat składa, że obydwa ("jakże odrębne i inne systemy") są mi znane nie tylko z teorii ale i długiej praktyki stosowania i to, co je różni w moim pojęciu nie ma absolutnie związku z zaślepiającymi zmianami typu
malkovians czy włócznia longinusa, bowiem to wszystko jedynie szczegóły formalne, które nie bez powodu, choć bardziej z przekory tam się znalazły. i nie rozumiem dlaczego właśnie należy traktować je odrębnie.
rzecz znamienna dla mnie, a zawarta w nowej edycji świata mroku to nastawienie na pobudzenie inspiracji narratorów i poszerzenie ich horyzontów, ze szczególnym właśnie ukłonem w stronę owych zgorzkniałych dekadenckich miłośników klasyki w osobach graczy (wiem, że brzmi to zaskakująco).
przykładem v:the requiem. z punktu widzenia narratora, prowadzenie wampirów w nieskończoność po świecie pełnym stereotypów i tajemnic już odkrytych, po czasie staje się nudne i przyznać to musi każdy, kto zęby zjadł na maskaradzie. przez swoją filozofię ten system po prostu się z czasem wypala i jest to wręcz nieuniknione. taka jego natura. samo założenie sekt już było w swojej postaci dekadenckie i w perspektywie czasu logiczne jest, że musi kiedyś się wypalić, kiedy nadejdą młodzi kainici.
właśnie o tę filozofię rzecz się rozbija. pozorne rozbicie sekt zdało się nieuniknione, a nowe zasady organizacji świata kainitów (choć dla niektórych już nie kainitów przecież) są tylko logicznym następstwem rozwoju postaci i inicjacji neofitów. te wszystkie zmiany formalne inspirują do nowych zachowań, a także i nowych konfliktów - sami jesteście tego dowodem i o to tu właśnie idzie. nikt przecież nie każe starym odchodzić od wiary i nagle przyjmować nowej filozofii wciąż zmieniającego się świata, nagle na siłę zrzeszać się w ideologicznych konwencjach i poszukiwać nowych kamieni filozoficznych. to naturalne i oczywiste jednak, że zmiany są nieuniknione. a każda zmiana przeto może stać się inspiracją.
osobiście w przypadku v:tr, pojawienie się nowych ugrupowań, obalenie mitów, generacji, nowa frazeologia, nowe zagrożenia, czy rezygnacja z nieco zmurszałych już zasad są oszałamiająco inspirujące, natomiast dla samych postaci otwierają nowe sensy i tory rozwojowe. wszak lestat początkowo przerażony sztucznym światłem odnalazł się idealnie w nowym świecie, w którym przyszło mu się przebudzić. tak właśnie patrzę na nowy świat mroku. jak na czas zmian. nie jak na odrębny system, który należy oddzielać od uwielbianego starszego brata ścianą z żelbetonu.
i choć oczywiście pewne elementy jak ojciec dyrektor longinus, w istocie mnie także przyprawiają o spazmy, to kto mówi o tym, że nie można ich zlać po prostu i poza tym wszystkim cieszyć się estetycznym wydaniem? przecież to żaden grzech
a nawet jeśli, to wszak już atrybut wod'u