Lotharowi wcale nie spodobał się pomysł, że ma się ukrywać gdy przyjaciel ryzykuje życiem, wolałby sam ruszyć na wroga. Cóż z tego, skoro Szkiełko miał lepszy refleks i, co gorsza, sensowny plan.
Szlachcic wyjął zatem broń i poczekał chwilę zanim podjął inne działania. Czekał na tupot stóp wracającego Leopolda lub też na sygnały, że nie udało mu się zaskoczyć przeciwników (świst strzały/bełtu, odgłosy walki, krzyk "tam jest", wyzwiska, itp)
W tym pierwszym przypadku dosunął by się jeszcze bardziej w plamę cienia i zastygł w bezruchu, w tym drugim - ruszył na wroga.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |