|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-02-2017, 07:30 | #131 |
Reputacja: 1 |
|
15-02-2017, 16:10 | #132 |
Reputacja: 1 | Lotharowi wcale nie spodobał się pomysł, że ma się ukrywać gdy przyjaciel ryzykuje życiem, wolałby sam ruszyć na wroga. Cóż z tego, skoro Szkiełko miał lepszy refleks i, co gorsza, sensowny plan. Szlachcic wyjął zatem broń i poczekał chwilę zanim podjął inne działania. Czekał na tupot stóp wracającego Leopolda lub też na sygnały, że nie udało mu się zaskoczyć przeciwników (świst strzały/bełtu, odgłosy walki, krzyk "tam jest", wyzwiska, itp) W tym pierwszym przypadku dosunął by się jeszcze bardziej w plamę cienia i zastygł w bezruchu, w tym drugim - ruszył na wroga. |
15-02-2017, 17:33 | #133 |
Reputacja: 1 | - Noż kurwa! - zaklął szpetnie Bern. -Berbellę chcą sfajczyć. Dobra, Panie Quartijn, musimy im te wiadra wytrącić z łap. Gorzałka to przecie nie jest. To mówiąc chwycił włócznię leżącą na pokładzie i ruszył prędko w kierunku trójki opryszków. - A Wy Panie Quartijn chwytajcie za bosak i dziarsko za mną! Trzeba to pieruństwo wylać, wtedy damy im radę. W kupie siła. - Na pohybel!- wydarło się z jego ust, gdy rozpoczął szarżę. |
16-02-2017, 14:48 | #134 |
Administrator Reputacja: 1 | Czekać w zasadzce to jedno, pozwolić, by napastnicy spalili barkę, to coś całkiem innego. Czy łowca w zielonym płaszczyku wymyślił coś takiego, by wywabić obrońców z miejsc, w których się ukrywali? Było to bardziej niż prawdopodobne. Ale czy był wybór? Musieli ich powstrzymać, z tym jednak, że do powstrzymania trzech oprychów nie byli potrzebni wszyscy. Dlatego też Axel przyczaił się na barce, usiłując wypatrzeć kryjącego się gdzieś najważniejszego napastnika. |
16-02-2017, 15:45 | #135 |
Reputacja: 1 |
__________________ Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy Ostatnio edytowane przez czajos : 16-02-2017 o 15:48. |
16-02-2017, 21:49 | #136 |
Reputacja: 1 | Szkiełko wychynął z ciemności, pozostawiając w kryjówce gotowego do walki Lothara. Skierował się w stronę opryszków, którzy już we trzech zbliżyli się niebezpiecznie do barki. Mocnym głosem, znajdując się w bezpiecznej odległości zaczął obrzucać ich obelgami, lżyć ich matki, żony i opowiadać co zrobi ich córkom, gdy spotka je w pobliżu stodoły. Dostało się też ich tatusiom, dziadkom, kumom i wszystkim, z którymi mieli styczność. - Spierdalaj oszołomie - warknął jeden z nich w odpowiedzi i zamachał przed złodziejem pochodnią. W tym momencie na pokładzie barki pojawił się Wolfgang. Młody adept mruczał coś do siebie, splatając wiatry eteru w magiczne efekty. Pierwszy czar jaki rzucił spowodował, że wszystko wokół niego, mimo ciemności nocy nabrało wyrazistości. Drugą inkantację przerwał mu bełt wystrzelony gdzieś z mroku, który minął jego bark o kilka cali i rozłupał jedną z desek nadbudówki, wnikając głęboko w drewno. Magister ukrył się, ale nie przestawał czarować. Bern przebiegł obok niego, rzucając się na oprychów, ale wyprzedził go bełt z kuszy Maximiliana, który jednak ugrzązł w bruku. Zingger przyskoczył do oprychów, którzy nieco skonfudowani obrotem sytuacji, wahali się między ucieczką, odpowiedzią na zaczepki Szkiełka a lojalnością wobec wynajmującego ich łowcy. Co do samego łowcy, to Axel bardzo starał się go wypatrzeć. Podążył wzrokiem mniej więcej w kierunku, skąd nadleciał bełt, ale niestety nie udało mu się dostrzec strzelca. Tymczasem Bernhardt doskoczył do podpalaczy. Zadał jedno, potężne, poparte impetem całego ciała pchnięcie, które trafiło dokładnie w środek szyi bandziora. Grot wszedł w gardło, zmiażdżył kręgosłup i wyszedł na karku, wraz ze stopą drzewca. Oprych nawet nie jęknął. Na ziemię upadło wiadro, z którego wylała się ciemna, lepka substancja. Zaraz obok wiadra padło ciało i krew z rany zmieszała się ze smołą. Wolfgang splótł magiczny wiatr w nić, która poszybowała do rąk drugiego z oprychów, oplotła je i zagłębiła się w tkankę. Ale innych efektów nie było, widziana oczami magistra moc rozpłynęła się po żyłach i znikła. Ale bandzior i tak rzucił trzymane przedmioty na ziemię, odwracając się do dyszącego Zinggera. Szkiełko i Lothar biegli także ku grupce na nabrzeżu, a Maximilian przeskakiwał przez burtę, lądując na bruku. I w tym momencie dosięgnął go bełt, wystrzelony gdzieś z ciemności. Nogę przeszył ból, łowca potknął się i upadł tuż przy słupku służącym do wiązania cum. Z uda wystawały lotki pocisku. Krew zaczynała wypełniać nogawkę i skapywać na kamienie. Maximilianowi zakręciło się w głowie. Był też i plus tego, że Maximiliana trafiono. Axel, wciąż wypatrujący snajpera, teraz go zauważył. Kusznik leżał ukryty na dachu stojącego nieopodal "Czarnego Złota" budynku, częściowo ukryty za kominem. Znów napinał kuszę. |
17-02-2017, 08:56 | #137 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel praktycznie biorąc nie zwracał uwagi na trzech oprychów, szykujących się do podpalenia barki. Był pewien, że kompani zdołają bez problemu przepędzić napastników, a przy odrobinie szczęścia wyślą całą trójkę na długi odpoczynek, powiązany z intensywnym leczeniem. Problemem był ten czwarty, organizator całego napadu. I wreszcie Axel go dostrzegł. I musiał przyznać, że suczy syn wybrał sobie niezłe miejsce - nie dość, że wszystko widział, to jeszcze sam był prawie niewidoczny. Axel starannie wycelował, po czym strzelił do łowcy. A potem miał zamiar schować się w cieniu, ponownie naładować broń i spróbować wykończyć napastnika. |
17-02-2017, 21:16 | #138 |
Reputacja: 1 | Skałkowy zamek obrócił się z charakterystycznym chrzęstem. Zaraz potem rozległ się huk wystrzału i wyjący odgłos przemieszczającej się z dużą prędkością kolekcji gwoździ, ołowianych kulek i pociętych na kawałki stalowych blaszek. Rój siekańców zagrał na cegłówkach i dachówkach wokół komina. Rozległ się też przeciągły krzyk. Siedzący na dachu łowca zniknął, a na ulicę przed budynkiem spadła jego kusza. Obłok dymu wokół Axela z wolna się rozwiewał. |
17-02-2017, 21:28 | #139 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel nie miał czasu na to, by się cieszyć trafnym strzałem. - Tam jest! Na dachu! - zawołał, nie czekając, aż dym się do końca rozwieje. - Tam! - Wskazał kierunek tym, co jeszcze się nie zorientowali, nie zwrócili uwagi na odgłos siekańców, uderzających o dachówki i komin, na krzyk, na dźwięk, jaki wydała spadająca kusza. - Gońcie go! Sam jednak, zamiast zastosować się do własnej rady, zaczął pospiesznie ładować garłacz. Dopiero z bronią gotową do strzału miał zamiar ruszyć w pościg za łowcą. Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-02-2017 o 21:32. |
17-02-2017, 21:55 | #140 |
Reputacja: 1 | - Szkiełko, tropisz lepiej niż ja, dorwij zielonego płaszcza, ja się zajmę tymi tutaj - krzyknął Lothar widząc, że Leopoldowi nie udało się zaskoczyć wrogów oraz że jest on z nich najzwinniejszy i najbliżej wskazanego przez Axela dachu uznał, że w walce twarzą w twarz może Leopolda zmienić, a w bieganiu po ciemnych zaułkach - nie bardzo - tam powinien czekać Ubbe, we dwóch dacie radę. |