Znalezienie tropów nie było trudne dla wprawnego łowcy głów, nawet mimo niezbyt sprzyjających warunków pracy. Yrseldain szybko wyodrębnił z tego kłębowiska ślady prowadzące dalej. Miał punkty orientacyjne, mógł więc w każdej chwili podjąć pościg.
Wrócił do głównego obozowiska, jednakże zauważył że Niedźwiedź jeszcze nie skończył. - To ja panom nie przeszkadzam... - Rzucił żartobliwe przeprosiny i wrócił do swojego zajęcia. Nie popierał zawłaszczenia, którego dokonał Rangwald, ale jeśli rozbójnik miał dość oleju w głowie, by mu szyja nie skrzypiała, mógł jeszcze użyć dobytku nieszczęśnika jako karty przetargowej, a elfowi pozostawało zacisnąć zęby.
Wziął w usta kawałek żywicy z sakiewki by pozbyć się niesmaku i przykucnął przy kłębowisku tropów. Postanowił wyłowić ślady, które odbiegały od głównego nurtu przejścia zwierzoludzi, żeby mogli dalej upuszczać im krwi, przez zabijanie maruderów.