Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2017, 17:39   #3
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Był zmęczony, chociaż nie wiedział dlaczego, przecież jego życie teoretycznie nie było ciężkie. Odkąd wyrzucili go z roboty, całymi dniami nic nie robił. A jednak był zmęczony. Zapewne życiem, które z dnia na dzień męczyło go coraz bardziej. Męczyli go ludzie, którzy go otaczali, męczyło go to, że codziennie rano musi wstać i coś ze sobą zrobić. Czy człowiek w tym wieku, powinien mieć takie podejście do życia? Zapewne nie, ale on już dawno przestał siebie uważać za normalnego, przeciętnego młodego człowieka.

Miał wrażenie, że wszystkie osoby jakie znał, które były w jego wieku, powoli zaczynały coś w życiu osiągać. Dobra praca, rodzina, może w przyszłości nawet jakieś małe pasożyty potocznie nazywane dziećmi. Na samą myśl o takim sposobie ustatkowania się robiło mu się słabo. Oczywiście, nie chciałby skończyć tak, jak jego ojciec, ale podświadomie czuł, że jeżeli nie zacznie czegoś robić ze sobą, to właśnie taki los go czeka... Ale tak ciężko jest ruszyć w końcu dupę i zacząć coś robić, żeby coś zmienić…

To będzie kolejny bezproduktywny dzień, wiedział to już teraz. Przeżyje go tylko po to, żeby zmarnować następny.

Rozejrzał się po swoim pokoju. Lubił to miejsce, oaza spokoju, w której może być sobą i nikt mu nie będzie przeszkadzał. Na ścianie obok łóżka wisiały plakaty Boney M, wielki plakat z wystającym językiem, czyli The Rolling Stones, a na ścianie naprzeciwko jego łóżka wielki plakat z Johnem Lennonem. Obok łóżka stało biurko, na którym znajdował się stary laptop. Wiadomo, brak kasy na coś nowego. Mark korzystał z niego bardzo rzadko, sprzęt uruchamiał się tak wolno, że można było iść się wykąpać, zrobić coś do jedzenia i po tym czasie, może już dałoby się z niego korzystać.

Nagle jego przemyślenia o życiu zostały przerwane. Kelly musiała wrócić do domu. Daj mi spokój, nie zachodź tu, daj mi spokój, powtarzał sobie cały czas w głowie. Przez chwilę miał nadzieję, że może uniknie kontaktu ze swoją siostrą, ale niestety… Pukanie do drzwi, głośne westchnięcie Marka i podkręcenie muzyki trochę głośniej. Dajcie mu wszyscy święty spokój…

Idź już sobie, idź już sobie, idź już sobie… Niestety im głośniej robił muzykę, tym głośniejsze i bardziej upierdliwe stawało się pukanie. Wiedział, że dziewczyna nie odpuści, póki jej nie otworzy.

Powoli usiadł na łóżku, przetarł oczy, ściszył muzykę i bardzo niechętnie podszedł do drzwi. Otworzył zamek i wystawił głowę na zewnątrz.
- Czego? – rzucił krótko w stronę Kelly. Modlił się, żeby to nie było nic, przez co musiałby wychodzić z pokoju.
 
Morfik jest offline