- To zagadka - orzekł gruby mnich przyglądając się przedmiotom. Nie powiedział jednak nic więcej pogrążając się w rozmyślaniach o symbolice owych rzeczy w kontekście ich obecnego położenia. Zaiste, przypominało to koany które rozważał na nasłonecznionym wapiennym dziedzińcu klasztoru. Niby bez sensu, a jednak...
Z czasem dojdą do tego.
Albo nie. Mao do tej pory większości koanów nie ogarniał, a bez światłego przewodnictwa swoich mistrzów niewielkie miał na to szanse. Lub wielkie.
Nigdy nie lubił koanów.
To myśląc-nie myśląc, znów pochylił się nad skrzynią, odetchnął głęboko i ze słyszalną rezygnacją.
__________________ Bez podpisu. |