Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2017, 21:07   #5
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Pięć tysięcy pięćset.- podniosła się tabliczka z numerem 23. Nieco pucułowatym mężczyzną z niemieckim akcentem.
- Pięć tysięcy osiemset.- wtrąciła Yue, jedną dłonią unosząc tabliczkę, a drugą rozkoszując się dotykiem skóry Carmen.
- Sześć…- wtrącił protegowany Orłowa. I powoli rozpętała się wojenka finansowa.
- Siedem… Siedem pięćset… dziesięć tysięcy… dziesięć tysięcy dziewięćset.- co chwila padały nowe kwoty, gdy unosiły się tabliczki z kolejnymi numerkami. Z początku uczestników aukcji było około dziesięciu. Ale im wyższe padały kwoty tym ich liczba się zmniejszała. Z początku do ośmiu osób, przy trzynastu tysięcy zmalała do sześciu, a potem czterech. W końcu została trójka. Yue, Rosjanin i Kadi.
Cena zaś zaczęła dochodzić do trzydziestu tysięcy funtów, a Carmen zaczynała się zastanawiać jak głośno będzie krzyczał Lloyd George, gdy zobaczy rachunki za ów antyczny bibelocik.
- Trzydzieści sześć… Trzydzieści osiem… Czterdzieści… Czterdzieści trzy…- Chince udzieliła się gorączka licytacji objawiająca się w zaciśniętej na udzie Carmen dłoni.


Dźwięk rozbitego szkła. Spadające kawałki na szyb na ziemię. Zeskakując z dachu sylwetki, panikujący tłumek poranionych przez szkło osób zasłaniający pole widzenia Carmen.
Wszystko to wydarzyło się nagle nie pozwalając zaskoczonej lady Stone, na analizę sytuacji. Dopiero, gdy otrząsnęła się z zaskoczenia zrozumiała co się stało. Nietypowi zabójcy o ciałach otulonych szmatami, głowach okrytych maskami zeskoczyli w dół z dachu przebijając szklane tafle. Uderzenie nastąpiło z przodu sali, tak więc odłamkami poranione zostały jedynie pierwsze rzędy. I teraz te pierwsze rzędy były wybijane.
Napastników było dziewięciu, sześciu zaatakowało uczestników aukcji zabijając bez litości każdego kto nawinął im się pod sierp lub sztylet.
Oczywiście wywołując przy tym paniczny odruch u pozostałych i tworząc żywą ścianę przestraszonych ludzi napierających w kierunku drzwi wyjściowych. I blokując przez to ludzi Kadiego próbujących się przez nich przebić, oraz Orłowa. Ten jednak… specjalista w walce na krótkie dystanse wszelkim orężem, silnymi uderzeniami pięści po prostu pozbawiał przytomności każdego kto wszedł mu w drogę, po drodze wyciągając ciężki rewolwer. Szybko starł się z jednym z sześciu wojowników i omijając ostrze sierpa przystawił lufę do maski jednego z sześciu wojowników i strzelił… Powinien zabić. Z takiej odległości powinien zabić. Ale nie zdołał. Strzaskał jedynie porcelanową maskę na jego twarzy. Odsłaniając oblicze pod nią ukryte.


Istoty jak najbardziej żywotnej, choć żywa już być nie powinna. Co to za szalony eksperyment?
Nad tym jednak Carmen musiała pomyśleć przy innej okazji, bo w tej chwili, trójka pozostałych zabójców, poderżnęła gardło prowadzącemu aukcję mężczyźnie, ukradła licytowany obiekt i wykorzystując linki ukryte w swych szatach ewakuowała się na dach, z którego wcześniej zeskoczyli. Najwyraźniej szóstka, która pozostała na dole miała się poświęcić za sprawą, wstrzymując lub zabijając ewentualny pościg.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 09-07-2017 o 11:59. Powód: poprawki
abishai jest offline