W Edgarze zaczynało wrzeć. Słuchał zniewag nieruchomo i w końcu puściło.
Szybko podskoczył do tego przy barze i łapiąc go za łeb walnął nim o kontuar. Von Duneberg był wściekły i nie zamierzał się patyczkować. Te kmioty pożałują swoich słów i zadba by kara ich nie minęła.
Rycerz wiedział, że na tym się nie skończy i będzie musiał stawić czoła pozostałym i był na to gotowy. Jego mięśnie pracowały. Były stalowo twarde gdy każdy przejaw agresji tłumił ciosami pięści.
Szlachcic teraz wpadł w małą furię i wiedział, że może zakatować szmaciarzy przed nim. Nie dbał o to.