Nagle poczuła nieważkość, gdy ktoś otworzył drzwi. Rozpaczliwie łapała się futryny, ale nie dała rady. Tuż nad ziemia złapały ją czyjeś ręce i postawiły do pionu. - Rany, ale żeście się nagrzały w te kilka minut - powiedział Johny patrząc na ściskaną butelkę.
Podprowadził Drachie do krzesła i posadził. - Zaczekaj, zobaczę co z Sonyą - powiedział i wypał z pokoju. Wrócił po chwili. - Gdzie ona jest? Mówiłaś jej coś o Kano? Poszła go ukatrupić? Pijana? Kurwa mać, lecę do Raydena. Nie ruszaj się stąd. |