Pobudka nie była najmilsza - nawet jeśli ktoś lubi rytmy wystukiwane na bębnach, to z pewnością nie wtedy, gdy walenie w te bębny oznacza zbliżające się hordy wroga.
Axel zbiegł do jadalni, by w pospiechu spożyć śniadanie, na które później mogło być za późno.
Niestety, poranek prócz śniadania i bicia w bębny, przyniósł i niemiły występ jaśnie wielmożnego szlachcica, który domagał się zwrotu swej własności, a do pomocy przy tym czynie chciał zatrudnić tych, których niedawno oszukał przy wypłacie, czyli Lennarta i jego towarzyszy.
- Nie będzie żadnego obcinania palców - powiedział Lennart. - Najpierw musimy odeprzeć atak hordy potworów, potem się dowiemy, co się stało z butelką. Życie jest ważniejsze, niż wszystkie skarby tego świata, a oni - wskazał na chłopów - to nasi sojusznicy. |