Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2017, 19:26   #35
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Lamenty na ulicy trwały aż zbyt długo. Chyba każdy biorący udział w takiej zbieraninie automatycznie trzeźwieje, a na pewno spotkało to Luda, który czujnie pilnował sakiewki. Ktoś rzucił, żeby słać po kapłanów. Na nic jednak kapłani, jeśli nie będzie bliskich by odprowadzić zwłoki na cmentarz.
Aby nie kusić losu Ludo sprawdził weksel z ostatniej fuchy w zaułku za knajpą. Było źle. Niziołek schował papier i z zakłopotaną miną wyszedł z powrotem na ulicę, gdzie tłum zauważalnie się rozrzedził. Pojedyncze osobniki zamykały okiennice lub opuszczały pole widzenia.
- Zachowajcie ciszę. Kasę z weksla mógł odebrać tylko on do rąk własnych. Stary chuj, a gdzie reszta naszej doli?. Do tego mamy niezapłaconą pijatykę u Gumara. Proponuję się zbierać. Horinie, zabierzesz ze mną Hagera do mogiły?
- A gdzie ta mogiła, Ludo? Trupa chcesz ruszać? On znaczny jest… był, znaczy. Strażnicy się mogą zainteresować, czemu go niesiemy. A łatwiej nas będzie zamknąć, niż szukać morderców.
- Musimy odzyskać zarobione pieniądze. Rozdzielmy się i przeszukajmy miejsca, w których bywał za życia. Zwłaszcza kantor Bassaniego.
- Jeśli dobrze słyszałam coś jest na łodzi.
- Hemma uważnie przyglądała się niziołkowi. Co by dużo nie mówić, nie ufała mu. Nie był człowiekiem i był cholernie interesowny. - Zgarnijmy na razie wszystkich i udajmy się tam. Lepiej tu nie gadać.
Elhar pochylił się nad ciałem zabitego, po czym przyjrzał się mu uważnie po czym w zamyśleniu odezwał się do towarzyszy.
-Rogi, coś ktoś wie o jakiś rogach? Mówił coś jeszcze zanim duch wyzionoł, mości Panowie?
Tu elf spojrzał w kierunku krasnoluda i niziołka.
-Łódź wydaje się dobrym pomysłem, nawet ja nie znam wszystkich tajemnic i skrytek na tej barce - to jest dobre miejsce by ukryć coś bardzo cennego, jeśli oczywiście nie chcemy tego stracić.
- Mówił. Zaraz… Że Hanz, jego wnuczek miał weksle z konta... u Bassaniego? Coś o zarazie na pieniądzach, może, żeby ich nie dotykać, bo się zarazić można? -
krasnolud widocznie nie zrozumiał przenośni użytej przez Hagera - I że zabrali mu wnuka! I chciał, żebyśmy znaleźli tego wnuka zanim pojawią się rogi. - odwrócił się do reszty:
- Ktoś zna jego rodzinę? Im trzeba powiedzieć. I iść gdzie Hemma mówiła, na łódź -
odwróciwszy się zauważył Dietricha pochylającego się nad ciałem - znalazłeś coś? - zapytał.
- Tym bardziej trzeba stąd zabrać ciało - mówił spokojnie niziołek. - Bo czy jego rodzina nam pomoże, jak się dowie, że martwego zostawiliśmy na rozszarpanie psom na środku ulicy?
- A gdzie ty tu psy widzisz? -
zdziwił się Horin - Tylko straży czekać a ty chcesz ciało im sprzed nosa wykradać? Jak chcesz popełnić samobójstwo to się powieś w stajni na lejcach, a nie wciągaj w to innych. Popilnować ciała możesz, gdy my udamy się na łódź.
Ludo bacznie się rozglądał.
- Właśnie o to chodzi, by tu nie zostawać - rzucił Horinowi ostatnie spojrzenie po czym ruszył ulicą w kierunku przystani.
Gdy Dietrich usłyszał sugestię Hemmy zaśmiał się:
- Po co wszyscy? Strata czasu, ty, Elhar i ktoś jeszcze pójdźcie na łajbę.-
Spojrzał w niebo wyglądało na to że zaraz będzie świtać.
-Ja i reszta odwiedzimy tego Bassaniego, może czegoś ciekawego się dowiemy.-
Wrócił do przeszukiwania ciała niedawnego pracodawcy, oczywiście żeby się dowiedzieć czegoś o zabójcy. Choć gdyby przypadkiem była tam jakaś sakiewka, to Hager nie obraziłby się jeśli jej zawartość została by rozdzielona pomiędzy resztę drużyny. Oczywiście w celach śledztwa.
- Pewnie niósł pieniądze by zapłacić karczmarzowi, słusznie czynisz, że chcesz dług uregulować. - posiadanie długu nie mogło wpłynąć pozytywnie na ocenę Horina przez współbraci, a mimo przebywania w ludzkim mieście, pewne rzeczy się nie zmieniały.
Hemma wzruszyła ramionami słysząc wypowiedź Dietricha.
- Jak tam chcesz. Według mnie prędzej wyciągnę coś z Bassaniego, niż którekolwiek z was. - Kobieta wsunęła ręce do kieszeni płaszcza. - Będę potrzebowała przewodnika by trafić na nabrzeże.
- Słusznie
- rzucił Ludo za plecy. - Śmiało, Hemmo, będę twoim przewodnikiem.
- Malutki, ten weksel może się im przydać skoro idą do Bassaniego
. - Hemma uśmiechnęła się do niziołka.
- Ktoś najlepiej z nas wyglądający powinien zawiadomić rodzinę i kapłanów tego waszego boga… Mora? Najlepiej mało pijany i człowiek. A właśnie - klepnął się w czoło krasnoludzki wojownik - jak jego zaatakowali to i nas mogą. Sierżant zawsze mówił, żeby po terenie wroga pojedynczo nie łazić. On lazł sam i widzicie. Co najmniej dwójkami trzeba.
- Te karle… tylko uważaj co o bogach mówisz.
- poradziła Hunni, po czym zerknęła na Ludo i Hemme.
- A ty mały nie bądź też kurwa taki cwany, idę z tobą, żebyś nas przypadkiem nie wyruchał.
- Co ty Horin ocipiałeś? Mało pijany i człowiek? Zanieśmy ciało do rodziny i oni się zajmą kapłanem. EJ a może- spojrzał na resztę- Te rogi to może jakaś szajka czy insza grupa bandytów?
- Nie ma mowy o przypadku - odwrócił się niziołek przystając. Od reszty dzieliło go już dobre dziesięć metrów bruku.
- Nie zostawię kwestii finansowych w rękach nieokrzesanych łobuzów, co to, to nie. Panie zapraszam ze mną, do kantoru, gdzie wyjaśnimy ostatnie wydarzenia. Panowie mogą w tym czasie leczyć kaca gdzie dusza zapragnie. Ostatecznie spotkajmy się jednak na barce, zgoda?
- Chodźmy wobec tego, ale może tym razem dasz mi na spokojnie pogadać, co?
- Hemma uśmiechnęła się i ruszyła za niziołkiem. Ten odpowiedział uśmiechem, ruchem dłoni dając znać, że damy przodem.
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 16-02-2017 o 19:56.
hen_cerbin jest offline