|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-02-2017, 21:29 | #31 |
Reputacja: 1 | Hunni podniosła głowę z nieheblowanej ławy na której zaległa i mrożąc oczy rozejrzała się po kamratach. - Co je kurwa hę? co? - szerokim slalomem ruszyła ku drzwiom przy których migali jej koledzy i koleżanka z pracy. - Ojapierdo... - Hunni wybałuszyła oczy i złapała się framugi.
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
04-02-2017, 14:51 | #32 |
Reputacja: 1 | To był parszywy koniec nocy, Dietrich siedział na ławie wciąż nie specjalnie orientując co się dzieje wokół niego, a do tego pojawiał się uporczywy ból głowy. Mimochodem zauważył krasnoluda i niziołka wychodzących na zewnątrz. Chwilę potem do sali z powrotem wparował Horin oznajmiając o śmierci Hagera. Szuler skądś kojarzył to imię, ale przez spowolnione procesy myślowe potrzebował chwili by sobie przypomnieć o kim mowa. - Aaaa Hager znałem go on chyba pszem przet no tym przed mytnikiem był, o ile dobrze pam… pamiętam to ja chyba u niego prazowaem raz.- W tym momencie twarz Dietricha ściągnęła się ten wstał, zatoczył się przewracając kilka pustych kufli na stole. - Kurwa Hager nie żyje, jak ten skur... znaszy sie świętej pamięci odda nam pieniądze?- Ruszył tak mniej więcej w kierunku drzwi z zamiarem zbadania ciała. Liczył, że znajdzie pieniądze przed krasnoludem. Lubił Horina, ale cholera wie czy on nie wyskoczy z pomysłem, że ciała nie lza okradać bo to nie honorowe. |
05-02-2017, 14:07 | #33 |
Reputacja: 1 | Po powrocie do karczmy Lithalhil postanowił pozostać niezauważony i od razu zajął miejsce w najbardziej ukrytym w cieniu rogu karczmy. Najwidoczniej jego towarzysze postanowili urządzić sobie konkurs w piciu szczyn, które gospodarz Ślepej Świni dosyć niesprawiedliwie określał piwem. Elf wolał jednak czystą wodę i chwile zadumy nad ukochanym Reikwald i jego obecną sytuacją. Szczerze pragną wrócić do swojej osady, wiedział jednak, że nikogo tam nie zastanie, wszyscy mieszkańcy zniknęli gdy przemierzał Imperium z siostrą i z trupą a Szum Brzozy kompletnie nie wiedział od czego rozpocząć poszukiwania. Na początek potrzebował jakiegoś punktu zaczepienia, pieniędzy na wyposażenie i porządnego łuku. Nuln wydawało się lepszym miejscem do realizacji tych planów niż puszcze Imperium. Gdy poczuł znużenie poszedł do izby by poszukać ukojenia w śnie. Wstał jak zwykle przed świtem. Główna izba karczmy wyglądała równie odpychająco jak zawsze, poprzewracane ławy, kałuże rzygów i ofiary nocnej pijatyki. Sądząc po ilości powywracanych kufli elf zgadywał, że poranek dla wielu jego kompanów będzie dosyć nieprzyjemny. Poszukał w kotle na głównym palenisku resztek wczorajszej zupy zrobionej przez halflinga, zajął swoje ulubione miejsce w rogu i powoli zaczął się posilać. Do świata żywych pierwszy powrócił krasnolud i był to powrót w raczej kiepskim stylu, zakończony spektakularny upadkiem. Na pomoc towarzyszowi ruszył bohaterski Ludo i wspólnymi już siłami opuścili pomieszczenie w celu raczej wiadomym. Chwilę później Lithalhila zaczepił jego rzec by można zamorski kuzyn. Nim jednak rozmową zdążyła wykroczyć poza coś więcej niż przywitanie z za drzwi dobiegły ich głośne bluzgi krasnoluda. Ich ton sprawił, że elf zerwał się na równe nogi i wybiegł sprawdzić co się stało. W błocie przed wejściem leżał ich szef. Wystarczyło jedno spojrzenie, by elf wiedział, że już po nim, a wraz z jego duszą odchodzi również szansa na ich wypłatę. -Co tu się stało na Karnosa? Ostatnio edytowane przez WolfSet : 05-02-2017 o 14:10. |
07-02-2017, 15:03 | #34 | |
Reputacja: 1 | Większość bohaterów przyjęła wieść o śmierci ich pracodawcy dość, powoli. Informacja musiała przebić się przez kolejne ochronne warstwy alkoholu, oddzielające jednostkę od wrogiego i zimnego świata. Słowa Horina podziałały na bywalców karczmy jak płachta na byka, w końcu nie zawsze ktoś umiera a jeszcze rzadziej ktoś znany, właściciel nawet zmienił wyraz twarzy z pełnego pogardy na pełen zaniepokojenia w końcu ponoć stracił najlepszego klienta. - Rogi, skrzynia, na łodzi, zostawiłem... - umierający przerwał próbował jeszcze coś powiedzieć nim stracił przytomność lub życie. W próbie zrozumienia zebrali się wokół ciepłego ciała tworząc małe zbiegowisko a to jak każde zbiegowisko miało magiczną moc przyciągania większej ilości gapiów. W końcu ktoś zrobił to co było nieuniknione. - O kurwa! Zabili Hagera! - Wykrzyczał w ciszę wczesnego poranka wywołując lawinę. - Zamknij się! Próbuje spać! - Odpowiedział mu głos z okna budząc zapewne innego sąsiada, który po równie głośnym powtórzeniu informacji o śmierci przemytnika zamilkł. Chwilę później z okolicznych budynków zaczęli wychodzić ludzie w różnym stopniu rozebrania i tworzyć krąg wokół martwego i bohaterów. Oni byli jego pracownikami, nikt nie chciał im przeszkadzać, także dlatego, że nikt wolał nie mieć wiele wspólnego z bandą pijanych przemytników i dwóch elfów. Z elfami nigdy nic nie wiadomo, czy uroku nie rzucą. - To Bretończycy! - Głupiś, tajna policja dorwała Hagera. - Konkurencja hutę chcą zniszczyć! - Kogo obchodzi huta... - Ta opinia spotkała się z szybką reakcją hutnika, który zaczął trząść oponentem. - Jak huta padnie to jak ja rodzinę wykarmię? - Krzyczał do biednego człowieka. - Hagera w końcu dorwali chłopcy od Hermana, za bardzo urósł. - To ręka mrocznych bogów trzymała topór pod którym padł bohater! - Wykrzyczał miejscowy pijak i wieszcz nadchodzącej zagłady. - Odkupcie swe winy, kres czasów jest bliski! Ludo Podczas gdy Gert zrównywał swoją temperaturę z temperaturą otoczenia Ludo wiedziony odruchem postanowił sprawdzić weksel.Cytat:
Wszyscy Ktoś musi coś z tym zrobić. Naturalnie oczy wszystkich kierowały się w stronę bezrobotnych przemytników, w końcu to oni pracowali z Hagerem i powinni wytropić jego mordercę. Niezależnie od tego ci z nich, którzy byli pijani czuli niepokój. Gumar powoli zaczynał dochodzić do siebie, Gert nie miał kiedy mu zapłacić, kwestią czasu będzie skierowanie żądania do tych co pili dziś na jego koszt, a instynkt podpowiadał im by być wtedy w innym miejscu. | |
16-02-2017, 19:26 | #35 |
Reputacja: 1 | Lamenty na ulicy trwały aż zbyt długo. Chyba każdy biorący udział w takiej zbieraninie automatycznie trzeźwieje, a na pewno spotkało to Luda, który czujnie pilnował sakiewki. Ktoś rzucił, żeby słać po kapłanów. Na nic jednak kapłani, jeśli nie będzie bliskich by odprowadzić zwłoki na cmentarz. Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 16-02-2017 o 19:56. |
16-02-2017, 20:51 | #36 |
Reputacja: 1 | Elf kompletnie nie wiedział z którą grupą wyruszyć. Wątpił w to, że znajdą na barce jakąś odpowiedź, z drugiej jednak strony wolał towarzystwo kuzyna z rodu Althmer niż rasistowskie odzywki Hunni Bahrenfahrer. Jego zdaniem warto było zacząć od porozmawiania z karczmarzem, on być może mógłby wiedzieć kto mógł chcieć porwać wnuka Hagera albo z kim ich herszt miał ostatnio na pieńku. Wkońcu całymi dniami wysłuchiwał tego co się dzieje w Nuln. Lithalihil postanowił jednak nie wtrącać się w rozmowę, po prostu ruszył za Horinem,Elharem i Dierichem. |
01-03-2017, 14:40 | #37 |
Reputacja: 1 | Decyzje gdzie się udać zostały podjęte, miejscowi zadeklarowali, że zajmą się ciałem co wróżyło Gertowi Hagerowi świetlaną przyszłość jako pomoc naukowa dla żaków zgłębiających tajemnice medycyny. Jedynym, który nie udał się zresztą był Eryk, który wypił za dużo i na chwilę obecną nie był wstanie wędrować. Ludo, Hunni, Hemma Droga do kantoru dla pewnego niziołka była drogą przez mękę i poważnym argumentem przeciwko posiadaniu potomstwa gdyby kiedyś miał na to okazję. Efekt nocnej zabawy mimo mocnego otrzeźwienia spowodowanego śmiercią waszego dotychczasowego pracodawcy jak i nagłym zubożeniem znacznie pomagał ale nie do końca. Hemma nie sprawiała problemów, spokojnie maszerowała na przód zachowując względną przytomność umysłu. Jednak kąpana w gorącej wodzie górniczka choć w mniejszym stopniu to wciąż do końca nie dawała za wygraną i wciąż poszukiwała zaczepki by móc komuś w majestacie prawa do obrony koniecznej przywalić. Ludo zaś otrzymał niewdzięczny obowiązek bycia opiekunką dla funkcjonalnie dorosłych dzieci, mającą upilnować by udało im się dotrzeć na miejsce. Tajny rzut na spotkanie losowe. W końcu bezpiecznie dotarli na miejsce.Kantor znajdował się w otynkowanej na biało, solidnej kamienicy pozbawionej okien na parterze i z kratami na pozostałych dwóch piętrach. Wejścia strzegły wyglądające na wytrzymałe drzwi wraz z wyglądającym na potwornie znudzonego strażnika, który ich poinformował, że godzina jest jeszcze za wczesna i bankier będzie później. Pozostawało im czekać, co było mieszanym błogosławieństwem. Z jednej strony tracili czas z drugiej ciężko byłoby rozmawiać z poważną osobą jaką jest bankier Aggeo Bassani kiedy od większości drużyny śmierdzi alkoholem. Tajny rzut na spotkanie losowe. W myślach szacując czas byli przekonani, że już niedługo powinien pojawić się ich bankier, lecz nim mogło się to stać zobaczyli na końcu ulicy znajomą sylwetkę Ludwiga Schmetterlinga, który w świetle już późnego poranka zdecydowanie pewniej zmierzał w kierunku kantoru. Horin,Elhar, Dierich, Lithalhil Każdy BG wykonuje tajny test spostrzegawczości Barka nie była niczym specjalnym i wiedzieli to od dawna, zwykła łódź dostosowana do tego by można było pod pokładem mieszkać a Gert Hager nie był człowiekiem słynącym z zamiłowania do porządku. Elhar otrzymuje +10 z racji udziału w konstrukcji łodzi. Zdecydowanie było też widać, że nikogo nie było na niej od wczoraj, ktokolwiek zabił Hagera nie zdążył zatrzeć po sobie ewentualnych śladów i mogli w spokoju przeszukać łajbę. Pierwszym nie zbyt trudnym znaleziskiem był dziennik przemytnika, każdy z nich wiedział o jego istnieniu, wystarczyło tylko zgadnąć, gdzie zmarły go tym razem położył. Część z nich umiała czytać więc nadzieję na znalezienie informacji były wysokie i szybko zanikły. Gert Hager nie umiał ani pisać ani czytać, jego dziennik był zapisany dziwnymi znakami mającymi znaczenie dla autora ale niekoniecznie dla czytelnika. Dietrich rzut na sekretny język złodziei k100→49; Porażka. Jedynie Dietrich zdawał się rozumieć poniektóre symbole, było to graficzne przedstawienie znaków jakie były używane przez łotrów do komunikacji między sobą, jednak były też inne znaki, może zapis fonetyczny informacji nie mających formy ułożenia palców lub charakterystycznych nacięć? Bez dłuższej lektury nie sposób było odpowiedzieć na to pytanie, jak i nie sposób było ocenić, czy bez pomocy kogoś znającego Hagera lepiej niż oni jest to możliwe.Kolejnym już lepiej ukrytym znaleziskiem była mała ukryta kapliczka ku czci boga złodziei Ranalda wraz z jedną złotą koroną złożoną w ofierze obok kapliczki leżał rysunek dziecka wyglądającego tak jak mógłby wyglądać Hager gdyby był młodszy. Otwartym pytaniem było czy przemytnik prosił o szczęście dla siebie czy dla chłopca z rysunku. Ostatnie odkrycie zawdzięczali przypadkowi gdy jeden z nich uderzył głową w sufit chcąc wyjść na pokład. Wraz z uderzeniem z kieszeni przemytnika wypadła moneta, która głośno odbiła się od podłogi i poleciała gdzieś w kąt. Czuły słuch Hurina jak i zdolność do widzenia w półmroku pomogła im ją odnaleźć i to nie samą. Obok monety leżał metalowy klucz z końcówką zdobioną wizerunkiem pyska jakiegoś zwierzęcia wraz z rogami. Hurin tajny rzut na wiedza(karsnoludy) Elfy jak i szuler zupełnie nie byli wstanie domyślić się co przedstawia wizerunek, krasnolud przez chwilę wpatrywał się w klucz, próbując sobie coś przypomnieć, lecz nic nie powiedział.Nic więcej nie znaleźli. Wiedzieli mniej niż by chcieli, choć mieli więcej śladów niż o świcie. Pozostało im podjąć decyzję co dalej oraz dziwne uczucie bycia obserwowanym. |
01-03-2017, 19:35 | #38 |
Reputacja: 1 |
|
04-03-2017, 21:10 | #39 |
Reputacja: 1 | Elfowi słowa krosnoluda wydały się dziwne, ale nie powiedział tego. Jeśli krasnolud się nie myli mogli mieć do czynienia z plugastwem chaosu, a to oznaczało spore kłopoty. W każdy razie należało powiadomić współbraci w Nuln, starsi powinni dowiedzieć się o znalezisku i o zagrożeniu. Elhar zwrócił się do swego leśnego kuzyna. -Myślisz że to znak bogów chaos? Krasnolud wydaję się pewny co do tego, myślę że w tym przypadku możemy mu ufać.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
05-03-2017, 20:37 | #40 |
Reputacja: 1 | -Nie mam pojęcia co to za stwór, nigdy nie spotkałem się z tym symbolem.-powiedział Lithalhil- Powinniśmy spotkać się z resztą, być może ktoś z naszych towarzyszy będzie umiał rozszyfrować te gryzmoły. Horin, przez drogę może raczysz nam wyjaśnić skąd te emocje i co to za szczuroludzie? Elfa zastanowiło też to, że podobizna wnuka Hagera ukryta wraz z kapliczką, być może to miała być jakaś wskazówka. Warto było rozejrzeć się za jakimś miejscem kultu Ranalda. |