Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2017, 21:59   #41
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację

W tym czasie Sasha, która przestała nagle być w centrum uwagi, przewróciła teatralnie oczami wydając z siebie pełne niezadowolenia “Ugh…”, po czym zwyczajnie wstała i zaczęła iść w - wydawałoby się - losowym kierunku, którym okazał się być zachód.
- Gdzie idziesz, siadaj, nie odpowiedziałaś czy wiesz ile masz lat. - Powiedział kowal chłodno.
Dziewczyna ostentacyjnie odwróciła się i zrobiła naburmuszoną minę, po czym tupiąc gołymi stopami o leśną ściółkę wróciła na miejsce i usiadła obrażona.
- Nie wiem. - Powiedziała krótko. - Zresztą co was to obchodzi? I po co wam to wiedzieć?
-Bo może znajdą się twoi prawdziwi rodzice, może dowiedzielibyśmy się kim byłaś i takie tam. Poczekaj, umorusałaś się.- Powiedział Kobuz i koncentrując się na zaklęciu, zaczął zdejmować z dziewczyny brud i zaschłą krew.
- Ej, co ty mi tu!? - Sasha zaczęła wymachiwać rękami na wszystkie strony, zwłaszcza tam skąd akurat wtedy odchodziło zabrudzenie. - To ty to robisz?! Goń się leszczu, sama się umiem umyć!!
- Nie marudź. - Odparł tylko kowal nie przerywając, na co dziewczyna warknęła na niego i - zdecydowanie na złość - wzięła garść ziemi i zaczęła się zabrudzać na nowo.


- Chcesz to się brudź, ale krew przyciąga, co prawda tutaj jej pełno, ale ty powinnaś wiedzieć lepiej, niż chodzić nią wysmarowana. - Odparł niewzruszony mężczyzna.
Dziewczyna zamarła niemalże w pół ruchu, powoli odwracając głowę w stronę Kobuza. Westchnęła znów z niezadowoleniem i rzuciła na ziemię trzymaną akurat grudkę gleby.
- Dobra, byle szybko… - Znów usiadła. Aldonie nie umknął uwadze fakt, że całe ubranie, które Sasha dopiero co od niej otrzymała było już całe w ziemi i popiole.
- To co robimy? - spytała Aldona, starając się nie widzieć perspektywy prania i zwracając się głównie do Kobuza. - Chcesz wrócić z nią do miasta, poszukać rodziców, powiadomić komendanta o tych… głosach? - W sumie była to ważna informacja, choć nadal nie dawała odpowiedzi, czy to druidzi mieszają zwierzętom w głowach, czy nie. - Ten tu druid i elfy nie byli z tego kręgu, do którego idziemy? - rzuciła pytanie w przestrzeń. Im dłużej myślała, tym miała ich więcej. - Twoje stado.... rodzina była duża? Daleko polowaliście? Wiesz, nie chcielibyśmy niepotrzebnie się z nimi zetrzeć gdyby głosy im kazały… to znaczy zasugerowały mordobicie - dyplomatycznie (w swoim mniemaniu) spytała Sashy.
- Było nas w sumie trzech z wilczą krwią. Ja, Tatulek i Bella. Oprócz tego jeszcze tuzin wilków… Wulf i Zgrzyt pobiegli za mną, ale ten przeklęty elfi druid coś im zrobił, że stały mu się posłuszne. W sumie to niedawno widziałam jak biegły tam gdzie te elfy… - westchnęła dziewczyna, dodając jeszcze pod nosem “ciekawe czy wrócą”.


- Jak myślisz, co zrobią w mieście ze zmiennokształtnym? O głosach trzeba, bo to by nieco wyjaśniało, przynajmniej niektóre zwłoki. Co do szpiczastouchych, hmm. - Kobuz zastanowił się chwilę, wiedział że miał jakąś myśl jeszcze w trakcie walki, która całkiem mu wyleciała z głowy w międzyczasie. - Myślę, że to byli malaryci, jeszcze w mieście ktoś opowiadał coś o nich, czczą pana bestii, czy jak tam się zwał, za wiele o nich nie wiem, ale to chyba inny odłam niż ci, z kręgu. Jeśli czegoś nie popieprzyłem oczywiście. - Rzucił z zastanowieniem.
- Szukanie rodziny to był twój pomysł, głupi jak widać - oceniła Aldona. Zresztą jak dziewczyna mieszkała miesiace czy lata w lesie to jej rodziną były już wilkołaki. Nawet jej nie spytali, czy chce. Strażniczka popatrzyła w stronę stosu trupów. - No to co się ci tutaj tak rządzą? Hm… może to od nich był ten list w niby-druidzkim, a nie od tych z ‘naszego’ kręgu? - podzieliła się z innymi wiekopomnnym odkryciem.


- Ale kto każe ujawniać wszem i wobec zmiennokształtność? - zaoponował Dragomir. - Gdyby Sasha chciała, to można popróbować dyskretnie, na przykład z tym kapłanem, co sierociniec prowadzi. A co do malarytów, to oni się nienawidzą z wyznawcami Sylvanusa, a nawet wyrzynają… ba, żeby tylko z nimi. A krąg druidów czci właśnie Sylvanusa. Jestem ciekaw, czy wiedzą, że część dzikich elfów czci Malara…
- To może sami się powybijają, a my przyjdziemy na gotowe?
- westchnęła z nadzieją Aldona, której łażenie po lesie i tłuczenie się z kim popadnie zaczęło już nieco dawać w kość. - Sasha, wiesz coś o tym? W końcu mieszkasz w tym lesie, nie to co my…
Sasha zrobiła wielkie oczy, po czym zmarszczyła brwi.
- Ale o czym ty do mnie… - Zapowietrzyła się. - Ja nic nie wiem! Jak się powybijali to bardzo dobrze, bo te elfy nieznośne są. I wredne. I paskudne! Wiecie, że im ważniejszy elf, tym grubszą skórę zwierza nosi? Przeciętni ważniacy noszą sobie skóry wilków, a więksi ważniacy to futro z niedźwiedzi sobie robią! I żeby dopełnić upokorzenia to zostawiają łeb i kły na miejscu takiego zwierza i noszą jego pysk wraz z kłami jak czapkę! Czapkę!
-No to trzeba sprawdzić, jakie skóry zostały po tych elfach, które teraz ubiliśmy. - Stwierdził Kobuz, szybko sobie jednak uświadomił że futro tak rzucające się w oczy jak opisywała to dziewczyna rzucałoby się w oczy i byłoby pamiętliwe. Elfy, które spotkali nie mieli takiego “odzienia”.
- Ojej, straszne - rzuciła ironicznie Furia, udając, że ją to obchodzi. Jak dla niej to i odbytem do przodu mogliby to nosić, choć nie wiedziała, po co futra zakładać. Prócz tego, że ciepło, to było to co najmniej obleśne.


- Chyba do niczego nie dojdziemy… - westchneła Aldona i spojrzała na Sashę. - Może po prostu wyprowadzisz się do innego lasu, gdzie ten krwiożerczy głos nie sięga? - zaproponowała. - Nie chcemy cię zabijać, ale nie możesz też łazić tu i polować na byle kogo, bo w końcu ktoś zapoluje na ciebie. Skutecznie. I nadymanie się jaka to ty sprytna i wolne nie jesteś w niczym tutaj nie pomoże.
- Do innego lasu…? - Odezwała się wreszcie Sasha, która przez chwilę rozmyślała nad propozycją Aldony. - Ale co, w innych lasach nie ma ludzi, łowczych, można żyć wolno z silną sforą? - Podrapała się po brodzie.
- W sumie mogłabym to chyba przemyśleć… masz jakiś konkretny las na myśli, czy chcesz się mnie stąd po prostu pozbyć? ‘Mój las, idź w cholerę’, czy tak?
- Kobuz, nie chciałbyś zobaczyć czegoś ciekawego? Mogłabym pokazać, ale wiesz… Nie tak przy wszystkich - rogata zagaiła z cwanym uśmieszkiem na twarzy, spoglądając na mężczyznę.
- No jak nie przy wszystkich, to móóógłbym. - Odpowiedział przeciągle kowal, zastanawiając się co rogatej chodzi po głowie.
- To rusz dupsko - warknęła wulgarnie, podnosząc się z siedzenia i odchodząc na bok. Nie oglądała się nawet za siebie, a jej pośladki kołysały się z każdym kolejnym krokiem. Cała jej sylwetka była niezwykle hipnotyzująca, co dla obeznanych mogło sugerować konkretne, demoniczne geny
- Aldona dobrze mówi, inni prędzej ci poderżną gardło, niż podzielą się koszulą. - Stwierdził Kobuz, zbierając się i idąc za Furią.


 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Plomiennoluski : 20-02-2017 o 23:58. Powód: Rozmiar ma znaczenie
Plomiennoluski jest offline