Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2017, 12:07   #265
Ramp
 
Reputacja: 1 Ramp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumny
Sytuacja zmieniła się w kilka chwil. I to wszystko za sprawą Rodianina. Kilka strzałów a obydwie “drużyny” Huttów i Krayt’aów strzelały do wszystkiego co się rusza. Przez tą całą zadymę powstałą na skutek rzucania granatów, nie wiadomo było czy strzelają do swoich czy do wrogów. Trup to trup, co za różnica skąd jest.
Martell nafaszerowany sterydami i innym ciulstwem myślał że ma zwidy i że to wszystko mu się śni. Czerwoni i Hutty strzelali sami do siebie, a on razem z Parkerem ustawionym kilka ulic dalej mogli zrobić sobie chwilę przerwy. Tak przysłowiowo rzecz jasna. Hutty wystrzeliwali się sami, Krayt wybijał się tak samo jak oddziały Moty. Co tu więcej chcieć.
Najgorsze było to, że nie miał kontaktu z Parkerem, coś się podziało z komunikatorami, może przez te huki coś się w nich zepsuło.
Aaron miał dość dobrą sytuację, mógł strzelać do każdego do kogo chciał.
Ale i mógł również przemieścić się w inne miejsce, aczkolwiek w tym w którym się aktualnie znajdował. Jak to mówią, “po co zmieniać coś co jest dobre”. I w tym przypadku zdecydował, przynajmniej na ten moment, nie zmieniać swojej pozycji i rozpierdalać wszystko co znajdzie się pod jego lufą. Stymulanty działały, ale nie będą działały wiecznie, dlatego nie mógł się za bardzo wychylać.
Nadal strzelał tak jak poprzednio, ale gdyby działo się tak że przesuwali By się dalej, to Martel składa podstawki na karabin i stara jakoś przemknąć niezauważenie w stronę w którą oni podążają.
 
Ramp jest offline