Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2017, 16:06   #121
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kryspin milczał długą chwilę przyglądając się młodej wojowniczce. Venora spytała o kilka wolnych dni, lecz rycerz zdawał się zignorować ową prośbę, a jego twarz przybrała poważnego wyrazu.
-Oczywiście. Zgadzam się. Lecz nim odejdziesz powinnaś o czymś jeszcze wiedzieć...- zamilknął, po czym wstał od masywnego biurka i podszedł do okna, gdzie często obserwował trenujących rekrutów.
-Mam dla ciebie smutne wieści... Zaraz po tym jak ruszyłaś do Grumgish dotarła do nas wiadomość o śmierci sir Morimonda...- zamilknął dając Venorze chwilę na przetrawienie tej informacji -Zmarł przez sen, w łożu w swoim dworku...- rzekł znów dając jej chwilę -Dzisiaj miał dotrzeć do nas goniec z kopią dokumentu ostatniej woli Morimonda...- Kryspin podszedł do biurka i nalał pannie Oakenfold wody do szklanicy, a gdy odłożył dzban, położył jej dłoń na ramieniu na pocieszenie -Wiem jak bardzo miłowałaś i szanowałaś swego pierwszego mentora...-

Nim Venora cokolwiek odpowiedziała na korytarzu zadudniły ciężkie kroki stalowych buciorów, a chwilę później drzwi do komnaty Augusta zadudniły potężnie.
-Wejść!- nakazał rycerz.
Drzwi otworzyły się z cichym piskiem i w progu ukazał się zdyszany Albrecht -Strażnicy dróg trafili rannego najemnika. Twierdzi, że został napadnięty przez bandę gnolli. Wraz z dwójką kompanów eskortowali Mojardomusa dworku Benerdin...- słysząc te słowa Kryspin aż się wzdrygnął i spojrzał nerwowo na Venorę. Rycerka słyszała nie raz nazwę dworku, którego właścicielem wraz z zdobyciem rycerskiego tytułu stał się prawie trzy dekady temu sir Morimond.
-Prowadź go tu!- nakazał August.
-Już tu idzie. Był ranny i ledwie trzymał się na nogach. Medycy musieli zająć się jego ranami...-

Albrecht nie skończył zdania, gdy echem w korytarzu rozniósł się dźwięk kroków kilku osobników. Po chwili mężczyźni zakotłowali się przed drzwiami do komnaty, a do środka wkroczył czarnowłosy mąż w płytkowej zbroi, z kilkudniowym zarostem. Jego biało błękitna tunika była poplamiona obficie krwią, a on zaś był cały blady jak trup. Widać było, że faktycznie ledwie uszedł z życiem i tylko kapłańska magia objawienia ocaliła go w ostatniej chwili od wyzionięcia ducha.
-Melduj!- nakazał Kryspin.
-Podróżowaliśmy w czwórkę. Wczoraj wieczorem napotkaliśmy opuszczoną osadę kilka mil na północ stąd...- mężczyzna wziął głęboki wdech. Widać było, że wejście po schodach kosztowało go sporo energii -Zaszyliśmy się w jednej z chat i przed północą usłyszeliśmy hałasy na zewnątrz. Mój druh Ur-Shak wyszedł to sprawdzić i ni stąd ni zowąd pojawiła się banda gnolli. Było ich kilkunastu. Nie zdążyliśmy naliczyć. W momencie wywiązała się walka-


Człek zrobił trzy kroki w przód i złapał się oparcia stołka, na którym siedziała Venora -Walczyliśmy kilka chwil i nagle gnolle pouciekały. Gdy się zorientowaliśmy było już za późno, bo Sentin – lord zarządca zniknął. Ja oberwałem najbardziej więc moi kompani wysłali mnie z wieściami tutaj, sami zaś ruszyli na poszukiwania Sentina...-
Sir Agust wartko podszedł do swego biurka i przeczesał kilka zwojów, aż w końcu wybrał jeden i rozwinął. Była to stara mapa okolic na północ od Suzail
-Gdzie znajduje się ta osada?- spytał.
-Tutaj- mężczyzna wskazał palcem -Mniej więcej...-
-Dlaczego uprowadzili akurat zarządcę?- spytał Albrecht zza pleców gońca.

-Nie mam pojęcia panie. On jako jedyny nie władał mieczem. Być może dlatego. Wiem natomiast, że miał bardzo ważny list do młodej rycerki z waszego zakonu...- wyjaśnił. Venora od razu poczuła na sobie wzrok Kryspina i Albrechta.
-Udasz się na odpoczynek. My zaś wyślemy oddział paladynów na pomoc twoim kompanom- zarządził Agust.
-Nie ma mowy!- zaprotestował człek -Ruszam tam z powrotem. Oni mnie potrzebują!- sprzeciwił się głośno.
-Słucham?!- sir Agust zdziwił się wyraźnie.
-Wasze rozkazy możecie kierować do swoich podwładnych. Ja nim nie jestem. Wracam tam tak czy siak.- rzekł, łapiąc oddech.
-Przecież ledwie co na nogach stoisz- skomentował stojący z tyłu Albrecht.
-Dam radę- skomentował stanowczo.

-Dobrze to twoje zdrowie i twoja wola- skomentował August -Venoro podejmiesz się tej misji?- spytał, podejrzewając, że rycerka i tak będzie nalegała na pozwolenie na wyprawę.
-Albrechcie. Wybierz trójkę paladynów i przygotuj dla nich wierzchowce i cały sprzęt- rzekł Kryspin. Najstarszy w komnacie rycerz skinął głową i wyszedł.
-To lady Venora. Domyślam się, że list, który miał przy sobie Sentin był skierowany właśnie do niej...- mężczyzna spojrzał Venorze prosto w oczy i tylko wzruszył ramionami -Nie interesuje mnie ani list, ani jego adresat. Moim zadaniem było chronić lorda zarządcę i to jest mój priorytet...- odrzekł oschle najemnik.
Kryspin wziął głęboki wdech i spojrzał najpierw na rycerkę, potem na gońca -Wyjdź i czekaj w holu na parterze- nakazał. Mężczyzna kiwnął głową i wyszedł a Kryspin spojrzał na Venorę i gdy tylko drzwi do komnaty trzasnęły, rycerz zwrócił się do służki Helma -Dopiero co wróciłaś z trudnej wyprawy. Jeśli nie czujesz się na siłach, wyślemy kogoś innego...- zapewnił ją spokojnym tonem.


Rozdział IV: Magia i miecz


Zdobyte doświadczenie: 3500PD
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline