Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2017, 21:04   #497
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Thazar

-Zaczekaj. To nie koniec- zatrzymała go elfka -Nie mogę zignorować ani win Tajgi, ani przeklętego orężu twego kamrata... Jeśli nie chcesz by wpadł w tarapaty pomóż mi go przekonać, że powinien oddać tę broń do świątyni Tyra, bądź Helma. Bez różnicy gdzie. Lecz jeśli ta broń ma chociaż odrobinę swej dawnej mocy przejmie nad twym znajomkiem kontrolę. A to oznacza rzeź. Z resztą jeśli ktokolwiek was z nim skojarzy to i wy możecie napytać sobie biedy. Z tego co wiem, to misja której się podjęliście jest bardzo trudna i ryzykowna. Pomogę wam w miarę moich możliwości, ale też musisz pomóc mi...-

Kazrak, Nidrim

Młoda gnomica uśmiechnęła się szeroko widząc ochotę do współpracy dwójki najemników. Wojownicy zostali poprowadzeni na tył ogromnego magazynu, krocząc pomiędzy masą różnorakich mechanizmów, na których zalegały centymetry kurzu. W końcu ujrzeli solidny właz w drewnianej podłodze, które gospodyni otworzyła pojękując przy tym lekko.
Ich oczom ukazała się drabinka oraz skryte w półmroku pomieszczenie.
-W ogóle, gdzie ja to mam maniery!- obudziła się nagle gnomica -Nazywam się Betty. Ale możecie mówić mi Bet- przedstawiła się, ściągając z ściany zawieszoną na stalowym haku latarnię. Gnomica podkręciła nieco płomień i wręczyła Kazrakowi. -Potrzyma. Zejdę pierwsza- rzekła i zaczęła powoli i ostrożnie schodzić po drabince. Po chwili była już na dole i patrzyła wyczekująco aż mężczyźni do niej dołączą.

Po kilku chwilach Nidrim i Kazrak byli na dole rozglądając się z ciekawością po piwniczce. Była tam masa skrzyń i beczek, a na końcu długiego na cztery metry składziku znajdował się kolejny właz w podłożu.
-To tu. Znajduje się tu zejście do kanałów. Takich zejść jest tylko kilka w całym mieście i jeden akurat pod magazynem wujaszka. Zejdźcie, a ja podam wam latarnię. Uważajcie, bo stopnie drabinki są śliskie i w ogóle uważajcie...- wzruszyła ramionami i otworzyła kolejny właz. Sekundę później kompani poczuli straszny smród wydobywający się z dołu. Pierwszy ruszył Kazrak, Nidrim zaś dołączył do niego chwilę potem. Na samym końcu na drabince pojawiła się Betty, która jednak nie odważyła się zejść na wilgotną posadzkę kanału.
-O tam jest na bogów! Widzicie!? Ogromny!- krzyknęła wskazując ręką panicznie szczura.

Ku rozczarowaniu dwójki najemników był to najzwyklejszy szczur. Z ogonem mierzył dobre czterdzieści centymetrów, lecz ogólnie rzecz biorąc nie mógł stwarzać żadnego niebezpieczeństwa nawet dla nieporadnej gnomicy. Kazrak rzucił kompanowi porozumiewawcze spojrzenie, po czym spojrzał na Bet. Na jej twarzy malowało się autentyczne przerażenie.
-No zabijcie go! Zabijcie!- ponaglała ich. Krasnoludzki wojak spojrzał raz jeszcze na Nidrima po czym wzruszył ramionami. Dał słowo rozprawić się z bestią, więc słów na wiatr rzucać nie mógł. Brodacz ruszył w stronę szczura, który słysząc kroki stalowych buciorów błyskawicznie ruszył do ucieczki. Kazrak zaklął pod nosem siarczyście i ruszył w pogoń za gryzoniowatym uciekinierem. Po kilku chwilach pogoni, szczur skręcił w odnogę kanału, lecz na jego nieszczęście był to ślepy zaułek. Krasnolud wziął głęboki wdech podszedł i potężnym tupnięciem zabił gryzonia.
Zrobione...[/i]- rzekł głośno by uspokoić Bet i nagle dostrzegł w głównym kanale czworonożną bestię stojącą nieruchomo kilkanaście metrów od Kazraka. Stwór przypominał ogromnego psa, lecz jego sierść zdawała się rozmywać w otaczającym go półmroku. Krasnolud wiedział, że to co widzi jest prawdziwe, tylko że w mroku jarzyły się czerwone ślepia stwora, który -Kazrak mógłby przysiąc- gapiły się na niego.

Grigor, Janella

Kompani zdecydowali się pomóc krasnoludowi w zamian za rozpoznanie magii zaklętej w mieczu Grigora. Ich misja była dość prosta, lecz dla pewności postanowili obwieścić swoje plany Kazrakowi i Nidrimowi. Para najemników opuściła alchemiczną pracownię brodatego maga i ruszyła do gospody, gdzie spędzili wspólnie noc. Szybko się okazało, że nie było tam ani dwójki wojaków, ani też nieobecnego od rana Thazara.
Kolejnym miejscem, które obrali sobie za cel było domostwo gnomiego wynalazcy, wszak to właśnie tam mieli udać się krasnolud i gnom. Chwila rozpytywania i dobre chęci zaprowadziły ich do wielkiego magazynu, gdzie jednak nikogo nie było, a donośne walenie w drzwi Grigora odpowiadały tylko głuchym echem.
-Ruszamy bez nich. Szkoda czasu... rzekł ponuro genasi, po czym zawrócił na pięcie i ruszył na wschód, szeroką, uliczką z brukowanej kostki. Niedługo później dotarli do bramy i nie zatrzymywani przez nikogo udali się w wskazanym przez brodatego maga kierunku.

~***~



Dość szybko i w miarę łatwo dotarli do miejsca opisanego przez ich zleceniodawcę. Skała była widoczna z daleka, lecz dopiero na miejscu kompani odkryli, że nie są tam sami.
-Ci... Słyszysz?- Grigor zwrócił uwagę Janelli na ledwie słyszalne głosy dobiegające prawdopodobnie z drugiej strony. Genasi był myśliwym i musiał mieć dobry słuch. Wojownik zbliżył się po chichu nadstawiając ucha. Był pewien, że słyszy dwójkę rozmawiających mężczyzn.
W tym czasie Janella uważnie rozglądała się za bulwiastymi kwiatami, po które tutaj przybyli. Niestety nie mogła ich nigdzie dostrzec.

Tajga, Irisviel, Markus, Jarand

Płomienie eksplodowały dokładnie tam, gdzie Jarand sobie tego życzył, spopielając dwa maszerujące w ich kierunku grzyby. Ostatni padł od gradu bełtów trójki krasnoludów i Markusa. Najbardziej zawiedziona była Irisviel, która już nie powywijała sobie mieczem.
-To dopiero początek...- rzekł Dorn, przeładowując swoją kuszę -A ty dziecko uważaj z mieczykiem, bo fajnie by było nie żegnać się z własną głową...- dodał -A ty co? Dalej słyszysz głosy?- spytał z uśmiechem Tajgę ignorując jej poważny wyraz twarzy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline