Stojąc przed obliczem zarządcy budynku Maximilian trzymał się z tyłu i udawał przygłupa, miał tępe nieobecne spojrzenie, nic nie mówił i jedynie przytakiwał na słowa towarzyszów.
Wcześniej jeszcze w lesie przebrał się w stare ciuchy z dna torby i zostawił Bernhardowi lwią cześć swego ekwipunku zostawiając sobie jedynie rękawicę ,sztylet i kilka zwykłych przyborów. Pozbył on się też zbroi i z pewnym trudem zdarł z palców pierścienie. Dłonie umazał brudem by blade ślady na palcach nie zdradzały go.