Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2017, 06:48   #68
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Wybudzenie z kriosnu nigdy nie należało do przyjemnych, ale tym razem było wyjątkowe. Z jednej strony kontrolowane, pod okiem lekarza i specjalisty, a z drugiej... wystarczy rzec że bardzo konfudujące. Na początku Carl Llevelyn Cabbage był święcie przekonany że obudził się w szpitalu kolonijnym, pod czujnym okiem Shinji Konehary, stare komory wciąż były tam w użyciu, cięższe przypadki czasem stabilizowano w ten sposób do momentu wyhodowania zastępczego organu lub sklonowania odpowiedniej ilości krwi. Czyżby potrzebował nowego serca?
Widok żołnierzy i ogólnie niepokojącej sytuacji sprawił że wróciły wspomnienia. Ból utraty syna przyćmił wszystko Separatyści! Drobny oficer zebrał wszystkie siły i natychmiast zaatakował najbliższego żołnierza, ale efekt był taki, że wyglądało to bardziej jakby się zachwiał i szukał oparcia.
- Spokojnie dziadku - odpowiesziała sztucznym głosem zza hełmu postać - Trzymam cię. Usiądź dopóki lekarz do ciebie nie zajrzy, ma ręce pełne roboty. Nasz doc zresztą też.
Dopiero teraz zobaczył insygnia marines Floty Konfederacji.
- W porządku panie de Fiore, nic mi nie jest - odczytał nazwisko z plakietki na zbroi -Przybyliście na pomoc?

Wkrótce szybko okazało się, że coś jest jeszcze bardziej nie tak, niż spodziewał się tego Cabbage. Wspomnienia zaczęły się rozmywać, zwłaszcza to ostatnie, jakby profetyczne. Ostatnie co pamiętał i było naprawdę realne to fakt że kończył opracowanie scenariusza alarmowego nr 36 i wybierał się pomóc ludziom od żywności w segregowaniu owoców, których dużą ilość przywieźli do koloni i trzeba było jakoś je ogarnąć. Ich dyżurny historyk wspomniał coś o wekowaniu dżemów i z całą pewnością Karl chciał zobaczyć co kryje się pod tą dziwną nazwą. Szybka analiza ciała powiedziała mu że realne raczej jest to, nie ostatnie wspomnienie - tam miał już łysinę z końcówkami włosów w okolicy uszu i wiele, wiele zmarszczek więcej. Szybko też okazało się, że podobne wrażenie mają i inni.

Chaos nie był dobry, ale całe szczęście długa wojna sprawiła, że Carl Cabbage umiał działać, choćby nie wiem jak źle się czuł. Szybko odszukał kierowników sekcji. Wszyscy byli wciąż nieogarnięci, ale każdego komandor postawił do pionu.
- Nie wiemy jeszcze co się dzieje, ani co się stało. Najważniejsze teraz jest opanowanie i zdobycie informacji. Odszukajcie ludzi ze swoich zespołów, uspokójcie ich, nie ma sensu by każdy łaził i przeszkadzał. Wyznaczcie zastępców by ich ogarnęli a sami natychmiast meldujcie się z powrotem do mnie. Ja zlokalizuję oficera dowodzącego operacją, od niego dowiemy się wszystkiego a potem przekażemy naszym ludziom. Panno Ariadne, Twój zespół jest właściwie minimalny, dlatego zajmij się odnalezieniem gubernatora deValla, jesteś odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo i przyprowadzenie tutaj. To wszystko. Nie wiemy nic, ale się dowiemy. Spodziewam się wszystkich za kilka minut z powrotem.

Gdy reszta się rozeszła, Karl odnalazł Dantego, którego uznał za właściwą osobę do organizacji tego o czym myślał.
- Panie Jaeger, chciałbym aby Pan po cichu zebrał ludzi z ekspedycyjnego i podjął ewentualne działania w razie gdyby owi goście... byli mniej przyjaźni niż się wydaje. W tym momencie podjąłem kroki by ogarnąć i uspokoić cywili, ale musimy mieć plan awaryjny. Wiem, że mogę na Pana liczyć. Dam znać Pani Locke, by wprowadziła swoich ludzi by Wam pomogli w razie czego, Pani Kalis chroni gubernatora. Priorytety działań wyznaczy Pan sam w oparciu o nasze ograniczone możliwości i własne doświadczenie.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 20-02-2017 o 07:03.
TomaszJ jest offline