Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2017, 09:01   #210
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Tymczasem Yarla z Turmi sprawdziły pomieszczenie za kotarami. Wydawało się, że to druga część kaplicy. Kamienny ołtarz stojący na środku salki z pewnością oryginalnie nie był przykryty zakwawioną szmatą z dziwnymi symbolami. Na nim stał złoty puchar, długi nóż oraz dymiące lekko kadzidło. Na scianach dymiły dwie pochodnie. Poza tym nie było tu nic ciekawego i nic nie wskazywało na to, by znajdowało się tutaj zejście do podziemi. - Mam wrażenie, że ten "Pająk" to kapłan. Dlatego zielonoskórzy się go
tak słuchają
- oznajmiła towarzystwu Turmi wychodząc zza kotary. Krasnoludka zgarnęła całość łupu do plecaka, starając się nie dotykać i wygaszając wcześniej wodą z manierki kadzielnicę - w końcu wszystko mogło być przeklęte! Podobnie zresztą ze złotym przedmiotem który wyczuła wcześniej - nie po złoto przybyli, ale zostawiać dobro w goblińskich rękach to zbrodnia. Po chwili obie krasnoludki wróciły. Turmalina tylko uśmiechnęła się na widok elfa dającego nogę. I tak wytrzymał dłużej niż sądziła - Czekaj elfie, dałam jej zwoje które mogą nam się przydać - powiedziała Turmalina i odpięła tubus od pasa martwej Anny. Smutno jej się zrobiło, bo może towarzyszka była małomówna i tajemnicza, ale jakoś zdążyła ją polubić. Smutek szybko przeszedł we wściekłość - Nie martw się Aniu, dług wobec Gundrena spłaciłaś wielokroć, a twoje poświęcenie nie pójdzie na marne. Załatwimy Pająka i całą resztę. Dla Ciebie, dla Aidyma, dla Nudro, nawet dla cholernej Piąchy. Zbyt wielu oddało życie, byśmy się wycofali.
Mówiła szeptem, ale w kamiennej kaplicy, wśród milczących towarzyszy słychać było każde słowo. Gdy odwróciła się widać było że łzy rozmazały jej czernidło którym podkreślała oczy i szarymi smugami poznaczyły policzki. Szybko jednak doszła do siebie, a chusteczka i lusterko zrobiły swoje.
- Co się gapicie? - zadziornie rzuciła do reszty - Jak wszyscy zdrowi to idziemy!
- Narsa - poprawił krasnoludzicę Joris nadal wpatrując się w wejście, w którym zniknął Marduk - A Ania Gundrenowi niczego nie zawdzięczała. O kant dupy by potłuc to wszystko… - mruknął zaciskając pięści.

Tori podźwignęła się ze stękiem, w ręku trzymając załadowaną kuszę.
- Nie idę jako pierwsza… wyglądam jak sieć rybacka - mruknęła pod nosem, czując jakby jej nogi były zrobione z ligniny.
- I tak masz większe jajca niż Marduk. Jednak wpasował się w schemat, kto by pomyślał. Poza dziurami w pancerzu wszystko w porządku, potrzebujesz leczenia? - Turmalina obejrzała stan kapłanki.
-Nie, dziekuję - odparła Melune, uśmiechając się blado. Rozumiała ból elfa, ale i złość Turmaliny, dlatego wolała po prostu dyplomatycznie milczeć.
- Dobrze, zobaczmy co Ania miała za zwoje, bo ostatnio jej wcisnęłam i nawet nie spojrzałam. Cholera, ona była magiczką, ja jestem rzeźbiarką, pewnie nawet nie rozpoznam co na nich jest! Magii liznęłam podstawy bo musiałam... o fiszki! Super, to charakter pisma Aidyma. Chwilowo zbędne, to też, to też... dobra, pora na zmianę planów. Co powiecie na przyjaznego goblina na zwiadach?
I Turmalina szybko wyłożyła im swój plan. Okazało się bowiem, że Ania miała w zapasie zwoje umożliwiające rzucającemu okrycie się iluzją innej istoty. I jeden pozwalający zrozumieć inne języki. Co prawda nie wiedziała jak jej to wyjdzie - ... w końcu to nawet nie była elementarna szkoła dla magików. Raczej kurs przyspieszony dla takich samouków jak ja. Ale jak mi wyjdzie, możemy całkiem sporo zyskać. Nawet przeboleję cholerne migreny po tych zaklęciach.
Joris bez wrodzonego mu entuzjazmu wysłuchał dobrych wieści jakie uzyskała Turmalina.
- Na jak długo czaru starczy i czy na głos też będzie miał wpływ?
- Z tego co pamiętam tego starego nudziarza co mi to wykładał, to dziesięć minut lub więcej. Czyli tak z pół klepsydry. Gadać nie da rady, ale "y-y" czy "yhy" brzmią tak samo w każdym języku. A gobliński nie jest skomplikowany. I ja będę robić za zwiadowcę, bo tylko na rzucającego to działa. Ehh, nienawidzę tej "prawdziwej magii". Jest fascynująca jak buchalteria, męcząca i boli po niej głowa
- pomarudziła Turmalina.
Torikha rozejrzała się po pomieszczeniu w którym było niepokojąco cicho… jak zresztą w całej budowli.
- Dobra… nie chcę popędzać, ale czas gra na naszą niekorzyść…
- Tralalala - mruknęła na to krasnalka.

Yarla jak do tej pory milczała. Miała już to w zwyczaju i jej towarzysze nie drążyli dlaczego. Pewnikiem skupiała się na nasłuchiwaniu okolicznych korytarzy. Stracili jednego członka załogi. Anna ostatnimi czasy też zdawała się być dziwnie nieobecna i być może to wpłynęło na fakt iż poniosła śmierć. Brak skupienia był najłatwiejszą drogą do domeny Kelemvora.
Ognistowłosa stała kilka kroków z boku, trzymając swój krasnoludzki topór, obserwując jak Turmalina przetrzepuje ekwipunek martwej towarzyszki. Yarla była zimną suką i choć było jej odrobinę smutno przez śmierć Anny, nie zamierzała ronić łez. Życie nauczyło ją, że w tym wszystkim to ona była najważniejsza i o siebie powinna dbać najbardziej. Wieści o odnalezionym zwoju iluzji ucieszyły ją. Jedno z nich miało przybrać postać goblina i zrobić zwiad, a to bardzo wiele. Wojowniczka oczywiście na ochotnika nie miała zamiaru się zgłaszać. Miała ciężki, spowalniający ją pancerz no i godność nie pozwalała przybrać w najmniejszym stopniu wizerunku znienawidzonego, przedstawiciela zielonoskórych pokurczy.
-Kapłanka ma rację. Nie traćmy czasu…- w końcu odezwała się nieco zachrypniętym głosem.
- Rób swoje Turmi - potwierdził plan Joris - Wyjrzę w tym czasie na zewnątrz czy Marduk bezpiecznie dotarł między drzewa.
Elf w swojej zbroi z ciałem dziewczyny na rękach powinien być nadal widoczny. Przezbrajając się na łuk tropiciel ruszył do wyjścia z zamku, którym się tu dostali, gdy wszyscy usłyszeli krzyk...
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 20-02-2017 o 09:09.
sunellica jest offline