Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2007, 21:56   #307
Harv
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Bertram Erbstein

Lupini zbliżali się do ciał, przechodząc dalej ścieżką. Bertam najciszej jak mógł czołgał się w stronę jezdni. Przejechał samochód zagłuszając ewentualne słowa wypowiadane przez wilkołaki i odgłosy czołgania się.

Gangrel obejrzał się i przez liście żywopłotu dostrzegł grupkę zbliżającą się coraz bardziej do bloków. Jeden z nich jednak został i przyglądał się ciałom, jakby czekając aż jego znajomi się oddalą. Po około minucie, gdy grupa wilkołaków oddaliła się nieco, przykucnął na scieżce. Jego ciało zaczęło się przeobrażać, rozpoczął przemianę w wilka.

Nie czekając na jej zakończenie, wampir wtopił się w ziemię. ~Teraz na pewno mnie wyczuje.. Tak najlepiej się schowam.~

Już pod ziemią wyostrzył swój słuch. Całkiem lubił ten stan, stawał się jakby jednością z pooraną betonem i liniami tramwajowymi Ziemią - tak jak on nosił na sobie ślady blizn i bolesne wspomnienia. Uspokoił się całkowicie. Po ok. dwóch minutach usłyszał - albo raczej poczuł łapy stąpające ponad nim. Jego słuch wychwycił odgłosy węszenia, wilk krążył jeszcze po okolicy próbując znaleźć trop dalej. Po kolejnej minucie wydał z siebie smutne, tęskne wycie.

~Najwyraźniej tęskni za rozlaniem mojej krwi..~ - uśmiechnął się w duchu Gangrel.

Gdy wilk oddalił się, Bert wynurzył się powoli spod ziemi, nadal w pozycji leżącej. Rozejrzał się - nikogo w pobliżu. Wstał, otrzepał się i ruszył biegiem w stronę centrum. Dodatkowo motywowało go to, że kolejna kolejka metra się zbliżała. Mógł z niej wysiąść ktoś niepożądany..

Po pewnym czasie złapał taksówkę. Po otworzeniu drzwi pociągnął nosem, aby sprawdzić, czy kierowcą przypadkiem nie jest wilkołak. Nie był całe szczęście. Kazał się zawieść do Enfield, tam gdzie znajduje się jego sklep i mieszkanie. Gdy już byli prawie na miejscu, przypomniał sobie coś, co anulowało jego plany.

~No nie.. przecież nie mam kluczy..~ - zmarszczył czoło i przygryzł wargę. Za dużo zainwestował w żaluzje antywłamaniowe i pancerne drzwi, żeby teraz włamywać się do własnego domu lub sklepu. - ~Wiedziałem, że para porządnych strażników będzie lepsza od tych nowoczesnych fanaberii.. Do Gabrielle nie ma się co wybierać, przecież jest środek nocy, więc nie ma jej na pewno..~

Zmieniłem zdanie. Do Venue. - rzucił do taksówkarza, który zauważalnie nie miał ochoty na dłuższy kurs. Bertram zastanowił się, czy 100 funtów wystarczy na taką przejażdżkę, ale miał nadzieję, że nie będzie problemów. Już zdecydowanie starczy jak na jedną noc.

Gdy wysiadł z taksówki i wręczył swojemu dzisiejszemu kierowcy banknot stufuntowy, który pokrył całkowicie koszt podróży. Przy wyciąganiu pieniędzy Erbstein przypomniał sobie o zegarku, który pod wpływem impulsu zabrał Lupinowi. Postanowił go trzymać w kieszeni - będzie jego pamiątką.

Wszedł do wewnątrz i pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to służba zdejmująca rozbite lustro. To była niewątpliwie ciężka noc dla nas wszystkich.. - mruknął tym razem bez uśmiechu.
 
Harv jest offline