Otwin spojrzał z ukosa na Luisa, a właściwie tylko lekko przekręcając głowę aby nie stracić z oczu swojego celu, bynajmniej nie z pogardy dla Pana Carcassonne. Ernesto zachowywał się na trójsposób, lecz ani trochę nie pomogło to jego właścicielowi w podjęciu działań. Najlepiej byłoby gdyby po prostu zaatakował, wtedy Otwin byłby pewien że jego pies nie jest już tym czym był wcześniej i bez wyrzutów sumienia mógłby go zabić. A tak? Ciężko było podnieść miecz na swojego mniejszego towarzysza, nawet jeśli tylko jego cząstka została w obecnym ciele. Tak więc czekanie było może nie najlepszym, lecz najbardziej dla Otwina oczywistym działaniem.
Pojawienie się Luisa nie poprawiło sytuacji, wręcz przeciwnie. Rycerz chciał podejść do swojego konia, a to mogło wywołać atak Ernesta. - Daj mi chwilę - odpowiedział - jak się zbliżysz się teraz to może się zlęknąć i cofnąć tratując wszystko na swojej drodze, Twój koń również może ucierpieć. Gdy tylko Ernesto zaatakuje skupie na sobie jego uwagę, wtedy będziesz mógł bezpiecznie wyprowadzić swojego - głos Otwina był stanowczy i bezpośredni, aczkolwiek bohater podświadomie unikał rozkazującego pamiętając o szlachetnym urodzeniu Luisa.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |