Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-02-2017, 12:01   #601
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Może i ma, a może i nie. Oswald wzruszył ramionami. - To już rzecz między wami, choć stawiam złoto przeciw orzechom że Otwin nie odpuści. Rzucił jeszcze na odchodnym.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 18-02-2017, 17:16   #602
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację



Luis wyglądał na lekko zaskoczonego, ale bez zbędnych słów spełnił prośbę, a raczej rozkaz bohatera.


Ernesto stał wpatrzony w Owina, działo się coś niezwykłego. Gdy zwierze zauważyło, że bohater nie atakuje, jak gdyby dwa z łbów pochyliły się lekko do ziemi, zaś trzeci pociągnął je do przodu chcąc zaatakować. Otwin był świadkiem walki wewnętrznej stworzenia, które tak bardzo sobie ukochał. Środkowy pysk zaszczekał, z jego pyska poleciała piana, zaś łeb z prawej strony zawarczał na niego złowieszczo. Było to coś bardzo skomplikowanego, a zarazem strasznego. Bestia nie atakowała, a działo się coś zupełnie innego, jedna z głów zaczęła jak gdyby piszczeć, był to dźwięk przypominający skomlenie. Ślepia były szkliste i błyszczące.

Z tyłu Otwin dostrzegł, że Eduardo ledwo dychał, dało się usłyszeć jego dychanie. Jak gdyby coś blokowało mu wciąganie powietrza. Koń Lusia jak się okazało miał się nie najgorzej, a jedynie spał. na jego ciele była krew, ale nie należała do niego, a prawdopodobnie na kozy. Z daleka już Otwin dostrzegł, że ślady na cielsku kozy, nie należały prawdopodobnie do Ernesta, ale do czegoś większego. Ciężko było powiedzieć na szybko do tego z tak dużego dystansu.


Gryf gdy poczuł, że bohater zaczyna go śledzić zaczął wychodzić z domu. Skierował się do miejsca gdzie powinien znajdować się Luisa koń. Drzwi były zamknięte i gryf nie mógł wejść. Gdy Luis je otworzył dostrzegł Otwina, który stał wpatrzony w wielkie trzygłowe psisko. Dostrzegł też swojego konia, który leżał na ziemi, na jego ciele była krew, wyglądało jak gdby był ranny. Obok niego leżała Otwina koza, która jak pamiętał była jego bratem. Otwin zaś stał jak gdyby wyczekując ataku potwora, który robił to samo. Tyle, że miał więcej głów, a każda z nich zachowywała się jak gdyby inaczej.

Oswald w tym czasie wyszedł w kierunku sołtysa, Randulfowi wydawało się że podązania za towrzyszem będzie najlepszą decyzją. Tak więc ruszył z kompanem. Bohater widząc ludzi na ulicy postanowił udawać milszego niż dotychasi podając dłoń, witać się z nimi. Miało to wiele jak się okazało zalet, ale też swoje wady. Niektórzy swoje dłonie nie wiadomo gdzie wcześniej mieli. Czasem jakieś oblepione, czasem mokre jak gdyby nie dawano co z wody wyciągnęli.

Oswald był świadkiem dziwnych zachowań swojego towarzysza, który czasem wyglądało jak gdyby podając ludziom rękę omdlewał i po chwuli się ponownie budził. Było to prawda bardzo szybko, być moze sami rozmówcy nie zdawali sobie z tego sprawy. Jednak bohater po około drógim napotakany człowieku potrafił to dostrzec.


Pierwszym napotaknym mężczyzną był August. Był to chłop w podeszłym wieku, wyglądał na spracowanego. Jego dłonie były szorstkie i twarde. Wzrok był co prawda przenikliwy, jak gdyby przeszywający, jednak nie tak jak gdyby wiedział więcej, a tak jak gdyby brakowało mu siły do życia. Jak gdyby patrząc na bohatera nie patrzył na niego, a gdzieś dalej, jak gdyby czegoś wypatrywał. Być może był po prostu zmęczony życiem.

Gdy bohater dotknał dłoni mężczyzny poczół błogość. Było to niczym łąka, wielka spokojna polana. Wiał lekki spokojny wiatr, a bohater widział napotkanego mężczyznę leżacego na trawie. Jego oczy jak gyby się samoistnie zamykały, a on sam był szczęśliwy. Wyglądalo jak gdyby spełniało się jego marzenie. Słonce powoli zachodziło, robiło coraz ciemniej, meżczyzna leżał na trawie.




Dorian z kolei był w kwiecie wieku młodzieńcem. Wystrojony w ubrania w jakich nie dało się zauważyć innych chłopów. Wyglądał ochoczo za dziewkami, które co prawda czasem przechodziły, ale było ich naprawdę mało. Wyglądał na energicznego, impulsywnego. Jego ręce nie wyglądały na przepracowane. Gdyby zauważyć takiego człeka w mieście, rzec można by że mieszczanin, jaki może kupiec. Jego dłonie jednak były dosyć wilgotne, a gdy bohater przywitał się z nim dało się zauważyć, że był lekko poddenerwowany.

Gdy bohater dotknał dłoni mężczyzny poczól coś dziewnego jak gdyby ukłucie w sercu. Była to jakaś żadza. Widział jakieś ciemne pomieszczenie. Coś na podobieństwo celi. Do pomieszczenia wszedł nikt inny jak własnie napotkany meżczyzna. Na jego twarzy gościł usmiech, w rodu dało się zauważyć sylwetkę kobiety. Była skępowana, nie mogła się wydostać. Męzczyzna podszedł do stolika, gdzie leżało wiele róznych rzeczy. Było tylko kilka ostrych narzędzie jak nóz, reszta przypominala jak gdyby bicz, jakieś więzy, sznurki. Kobieta prawdopodobnie nie była w stanie mówić, była prawdopoodbnie skrępowana.




Sara wyglądała ja jedną z tych bardziej pracowitych chłopek. Spotkana jak twierdziła szła do ojca na pole. Dziewka o pięknych kobiecych rysach i delikatnej urodzie. Jej dłonie były mocno spracowane, a nawet zniszczone. Pomimo kobiecego wyglądu miała bardzo dobrą budowę ciała, praca i trudności wypracowały w kobiecie siłe.

Gdy bohater dotknał dłoni kobiety poczół jak gdyby impuls, jak gdyby coś go uderzyło. Pojawiał się w jedej z uliczek wśi. Nie miał żadnej pewności czy jest to dzisiaj, czy jutro, czy moży było kiedyś. Tak samo było w każdej wizji. Był tylko obraz i czasem sylwetka osoby napotkanej. Był też inne osoby i budynki. Kobieta wyglądała na starszą, ale było tak bardzo symboliczne, że ciężko było powiedzieć o ile starszą, czy to rok, czy dziesięć. Nie bohater nie był w stanie sprecyzować. Widział jak budynki palą sie. Jak pomidzy nimi przebiega coś na domiar szczóra, ale wielkości prawie, że człowieka. Z prymitywną bronia, jedni z włócznią inni z jakimiś kołkami. Ciężko było dokładnie powiedzieć. Jednak te postaci zabijały ludzi. Jeden z nich zblżyl się do ukrytej kobiety. Zaciagnał się powietrzem i zasyczał, jego rochot, to utkwiło bohaterowie w pamięci. Nagle obrócił się i przebił kobietę swoją brudną oblepioną dzidą.




Gafa dojrzały mężczyzna, sprawiał wrażenie tajemniczego. Bohaterowie mieli dziwne uczucie widząc go, bo miał tylko jedno oko. Nie na miejscu było pytanie się o takie rzeczy, bo z pewnością nie był to żaden przyjemny fakt, a mógł spowodować negatywne nastawienie.

Gdy bohater dotknał dłoni mężczyzny dostał wizji. Był w jakimś jednym z więszych domów. Wyszedł z niego i skierował się za napotkanym chłopem. Ten szedł na cmentarz. Do znanego już im Borga.


- Za wiele sie mieszasz. Za dużo już tego.
- Nikomu żem nic nie powiedział, nie rób mi krzywdy.
- Za późno, nie mogę pozwolic by ktoś się o tym dowiedział.
- Ale jak nikomu nic nie powiem, przysięgam. - zapiszczał grabarz, i po chwili dodał - Bierz kolejne, nie powiem nikomu, tylko nie rób mi krzywdy.

Mężczyzna złapał grabarza za ubrania i go przewrócił. Z za kamizelki wyciagnął wielki ostry nóż i dźgnął nim ofiarę. Tryzsneła krew.






Reimdar mężczyzna w podeszłym wieku o bardzo zniszczonej skórze. Spracowany chłop, który śpieszył do pracy. Jego dłonie był nadzwyczaj klejące się, jak gdyby ich nie mył od nie wiadomo jak długo. Wydawał się na miłą osobę, ale żaden z bohaterów nie wytrzymał by przesiadując z nim dłużej niż klepsydrę, bo śmierdział. DOsłownie cuchnął, jego ubranie było brudne i po klejone, nie wspominając o dziurach.

Gdy bohater dotknał dłoni mężczyzny nie stało nic specjalnego.



Na drodze do sołtysa spotkali jeszcze jednego mężczyznę, był wyglądający znacznie lepiej niż ostatni przechodzień.


Gunter z pewnością nie wyglądał na chłopa, był pew jakiś kupiec, bądź przyjezdny. Bohaterowie wcześniej go nie widzieli, a prawdę mówiąc mało ludzi znali nawet z wyglądu. Mieli wiele na głowie, ciągle to jakieś walki. Gunter miał silny uścisk, suche dłonie, co prawda spracowane. Jego twarz była poważna, a większa część głowy ukryta pod kapturem. Głos był bardzo przekonujący to wypowiadanych słów, pomimo, że niczego nie proponował to i tak brzmiał jak gdyby chciał sprzedać coś bohaterom.

Gdy bohater dotknał dłoni mężczyzny zobaczył dziwny obraz bo w tym momencie stał razem z nim, było ciemno. Stali nieopodal sołtysa chaty. Gdy nagle z chaty otworzyły się drzwi i wybiegł jakiś potwór, który przypominał tego którego spotali zeszłej nocy. Potwór rzucił się na nich. Najpierw przeszywając swoimi szponami Guntera, a późnej rzucajac się na samego Randulfa.



Bo tym kawałku dorgi, bohaterowie w końcu znaleźli się przed domem sołtysa. Jak widać otwartość na spotkanych ludzi, mogła dostarczyć trochę szczegółów. Jednak to od bohaterów zależało jak bardzo wiele z tego wywnioskują i użyją. Drzwi do sołtysa byłt zakmięte. Oswald spokojnie zapókał, a już po chwili wyłonił się sam Tom. Wyglądał na wesołego.


- Co was do mnie sprowadza? Właśnie porządkuje w chałupie, bo tyle bałaganu się narobiło. Dobrze, że żonki nie było, bo by się wściekła. Chociaż z drugiej strony to tego potwora sama by przegoniła. W czymś mam pomóc?


 
Inferian jest offline  
Stary 18-02-2017, 19:16   #603
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Otwin jaki był, taki był, ale w końcu Luis uczył go bretońskiej etykiety i miał pewien szacunek do młodego chłopca. W związku z tym Luis potraktował Otwina tak, jakby potraktował bretońskiego rycerza:
-Otwinie, nie obawiaj się, nie zamierzam splamić twego honoru i wejść między Ciebie, a twoją zdobycz - Luis wskazał na trzygłowego psa - moim zamiarem jest jedynie uratowanie mojego ogiera. - Luis skierował wzrok na swojego konia, który zawsze stawał na każde zawołanie rycerza.
 
Mortarel jest offline  
Stary 21-02-2017, 11:41   #604
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin spojrzał z ukosa na Luisa, a właściwie tylko lekko przekręcając głowę aby nie stracić z oczu swojego celu, bynajmniej nie z pogardy dla Pana Carcassonne. Ernesto zachowywał się na trójsposób, lecz ani trochę nie pomogło to jego właścicielowi w podjęciu działań. Najlepiej byłoby gdyby po prostu zaatakował, wtedy Otwin byłby pewien że jego pies nie jest już tym czym był wcześniej i bez wyrzutów sumienia mógłby go zabić. A tak? Ciężko było podnieść miecz na swojego mniejszego towarzysza, nawet jeśli tylko jego cząstka została w obecnym ciele. Tak więc czekanie było może nie najlepszym, lecz najbardziej dla Otwina oczywistym działaniem.

Pojawienie się Luisa nie poprawiło sytuacji, wręcz przeciwnie. Rycerz chciał podejść do swojego konia, a to mogło wywołać atak Ernesta.

- Daj mi chwilę - odpowiedział - jak się zbliżysz się teraz to może się zlęknąć i cofnąć tratując wszystko na swojej drodze, Twój koń również może ucierpieć. Gdy tylko Ernesto zaatakuje skupie na sobie jego uwagę, wtedy będziesz mógł bezpiecznie wyprowadzić swojego - głos Otwina był stanowczy i bezpośredni, aczkolwiek bohater podświadomie unikał rozkazującego pamiętając o szlachetnym urodzeniu Luisa.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 21-02-2017, 12:13   #605
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy Oswald zobaczył Toma w drzwiach jego chaty momentalnie przypomniał sobie chwilę z zeszłego wieczoru, która zainicjowała wczorajsze szaleństwo. Moment w którym potwór przebił sołtysa swoją łapą.
Jak mógł to zapomnieć? Choć z drugiej strony tak wiele się wtedy wydarzyło.

Tak czy inaczej, człowiek nie mógł przeżyć takiego ciosu. Przynajmniej według wiedzy Boscha było to absolutnie niemożliwe. Jakim więc cudem teraz rozmawiali? Czy dalej był to Tom, czy może Coś innego? A jeśli tak to w jaki sposób to sprawdzić? Trzeba było mieć się na baczności i dokładnie obserwować coraz bardziej podejrzanego, starszego wioski.


- Można powiedzieć że również... porządki Bosch skinął głową sołtysowi na powitanie. - Przyszedłem zobaczyć tę skrzynię z łupem z karczmy. I być może zamienić słowo, czy dwa z Albertem. Miecz musiał przytrzymywać przy pasie lewą ręką, tak jakby był schowany w pochwie. Niby był to przedmiot tak oczywisty i zwykle pomijany, lecz jego brak doskwierał bardziej niż można było przypuszczać.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 28-02-2017, 14:39   #606
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nawiązywanie nowych znajomości było dość męczące - wrażeń Randulf miał pod dostatkiem. No i mnóstwo rzeczy do przemyślenia. Fakt - niektórzy byli zwykłymi mieszkańcami wioski, ale inni... Taki Dorian na przykład... Czy uwięził w piwnicy dziewczynę, czy dopiero to planował? Co do Sary... Tu raczej chodziło o jej przyszłość - kiepską, jak widać. Z tym, że nic na to nie można było poradzić. W przeciwieństwie do grabarza. Gdyby tak go przycisnąć i wydusić z niego całą prawdę o konszachtach z Gafą, może by się udało wyjaśnić kilka spraw. Czy chodziło o kradzież zwłok, czy o jakieś inne ciemne interesy? W każdym razie coś można było zdziałać.
Tylko czy mógł powiedzieć komukolwiek o swych wizjach? Na przykład Oswaldowi? A nuż by się udało kogoś uratować. Albo i usunąć z tego świata, by kto inny był bezpieczny.

- Musimy później porozmawiać z grabarzem - powiedział cicho do Oswalda.

Przy okazji chciał sprawdzić, jakie wizję zobaczy, gdy dotknie Toma, a potem Alberta.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-03-2017, 11:29   #607
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Gryf stanął za Otwinem, spoglądając na niego.

Luis wiedział doskonale, że koń jest za psem. Leżał przez chwilę zdawało się jak gdyby był martwy. Jednak nie, żył dychał, ale była na nim krew. Być może był ranny, ciężko było powiedzieć bez dokładnych oględzin. Pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Tym bardziej po tym jak zobaczył psisko z trzema głowami. Pewnego rodzaju zaskoczenie. Tym bardziej, że stwór wcale nie atakował, a stał i czekał. Co prawda jego łby miały podzielone zachowanie, jeden wyrywał się do ataku, ale dwa po bokach, tkwiły w miejscu patrząc z ukosa na Otwina.

Gdy Luis zaczął obchodzić zwierze, pies rozzłościł się bardziej. Zwierze jeszcze przed mutacją, nie lubiło innych. W jakiś sposób tolerowało, a nawet lubiło Otwina, ale poprzedni właściciel miał z nim problemy. Psisko rzuciło się na bohatera, jednak też miał miecz w zanadrzu i ciął zwierze pierwszy. Atak był celny i mocny. Rycerz ciał zwierze po jednym z pysków. Psisko zaskomlało i cofneło sie do tyłu. Jednak po tym doskoczył do bohatera wgryzające się mu w nogę. Bohater poczuł okropny ból. Zwierze szarpnęło porządnie, tak że bohater niemal się nie przewrócił.

- A skrzynia, tak w piwnicy jest. Ciągle dochodzą nowe dobra, ludzie chętnie kompletują wszelkie rzeczy znalezione nienależące do żadnego z nas. Chcesz rozmówić się z Albertem. A jest, coś tam na górze robi, chcesz to możesz iść do niego, a jak nie to krzyknę, to zejdzie.

Jednak zanim sołtys zdążył skończyć zdanie, Albert stał już koło niego.

Randulf położył rękę na ramieniu Alberta, jak gdyby witając się z nim. Co prawda na pierwszy rzut oka wyglądało to może dziwnie, być może nawet zastanawiające, ale nikt nie zareagował z obecnych w jakiś negatywny sposób.

- Wszystko dobrze? - zapytał, tak aby nie robić podejrzeń

Gdy Randulf dotknął Alberta poczuł coś w rodzaju ciepła, a w jego głowie pojawiły się obrazy, które przedstawiały jego samego. Było to bardzo dziwne, bo bohater siedział na krześle, nie tyle siedział, co był do niego przywiązany. Albert miał w ręce nóż, a tuż obok niego stał Oswald. Gdzieś z daleka dało się słyszeć Luisa, być może nawet Otwina i sołtysa. Było wielkie zamieszanie. Ciężko było określić gdzie to wszystko się działo i kiedy, jedno było pewne, że była noc. Było ciemno za oknem, a jego postać wyglądała na przemęczoną. Gdy bohater otworzył oczy poczuł okropny ból w głowie, coś na podobieństwo noża w potylicy, z tym, że nikt go nie zaatakował.



- A tak co tam chcieliście ode mnie? - zapytał spoglądając na Oswalda, jak gdyby zdając sobie sprawę o co może chodzić

Randulf przesunął się trochę i udając jak gdyby miał zaraz się przewrócić przytrzymał się ramienia sołtysa.

Gdy Randulf podał rękę sołtysowi pojawiły się obrazy przedstawiające lustro. Było to wielkie lustro, które jak gdyby zaczęło wirować, wir ten zasysał tak mocno, że Randulf został do niego wciągnięty. Pojawił się po drugiej stronie, stronie gdzie wszystko było inne. Tereny były osuszone, niemal brak roślinności. Zamiast wody, płynęła krew, a gdzieniegdzie jakaś substancja czerwona, od której szła para. Wskazywać to mogło na gorąco jakim emanowała. Z daleka zauważył on postaci takie jaki widział w rzeczywistości chociażby dzisiaj w nocy, czy taki w jakiego zamienił się karczmarz. Były to przerośnięte stworzenia, które rozmawiały między sobą o czymś. jak gdyby snuły jakiś plan.
Bohater usłyszał coś jak gdyby:
- Jest nas coraz więcej. niedługo żaden z nich nas nie powstrzyma.
- Zamknij ryj… ktoś tu jest…. -
dodał drugi uderzając podrzędnego w cielsko, tak, że tamten się wygiął

Randulf stracił w tym momencie obraz.



Stał lekko oniemiały, stał oparty tak o Toma, jednak ten po chwili złapał bohatera, mają pewność, że ten się przewróci i cofnął się o krok. Tak, że bohater nie miał już z nim kontaktu.

 
Inferian jest offline  
Stary 09-03-2017, 22:36   #608
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oswald dalej nie do końca wiedział jak reagować na sołtysa. W końcu wczorajszego wieczoru widział jak ten umiera zabity przez bestię, a rano okazuje się że nic mu nie jest. Dodatkowo chyba miesza nieco fakty. Albo dopiero podaje te prawdziwe? Tak czy inaczej teraz w szczególności należało na niego uważać.

- Zgubiłem wczorajszego wieczora parę drobiazgów i wydaje się że mogły przypadkiem trafić do tego kufra. Jeśli to nie problem to chciałbym teraz po nie pójść. Powiedział przyjaźnie. - A od dawna tak już zbieracie różne rzeczy? Udaje się tu znajdować coś wartościowego? Zapytał jakby od niechcenia.

- Z Albertem tez chcieliśmy pomówić. Dokończyć naszą rozmowę z poranka. Nie będę zawracał głowy wszystkim domownikom, wiec wystarczy ze młodzieniec zabierze nas do kufra. Starał się tego nie okazywać, ale bacznie obserwował reakcję sołtysa i jego zachowanie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 10-03-2017, 21:30   #609
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Co za debil, zawsze wszystko po swojemu... - w myślach skwitował działania Luisa. Jednakże nie teraz czas na sprzeczki, trza wybawić odzianego w same szaty jegomościa zanim plugastwem się zarazi.

Otwin wykorzystał okazję i rzucił się od tyłu na zmutowanego psa. Wcześniej nie chciał tego robić, gdyż widział w nim swojego mniejszego towarzysza, ale teraz zagrożony był postronny człowiek, no i też nie musiał patrzeć stworzeniu w oczy, a to robiło dużą różnicę.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 11-03-2017, 16:12   #610
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf czuł się kiepsko - i fizycznie, i psychicznie.
Nie wiedzieć czemu wizje go odbierały mu siły, a na dodatek mieszały mu w głowie. Nie miał zielonego pojęcia, czy im wierzyć, a jeśli tak, to na ile...
Albert chciał mu rozciąć więzy, czy może to był fragment jakichś tortur? Tylko dlaczego Oswald miałby brać udział w torturowaniu Randulfa akurat? Albo może nie brać, tylko biernie się przyglądać?
No a to, co ujrzał za pośrednictwem sołtysa, było jeszcze bardziej niepokojące... Portal do krainy demonów?

Czy miał się z kimś tymi wizjami podzielić, czy też wystarczyłoby 'mieć oczy dokoła głowy' i po prostu uważać?

- Chodźmy zobaczyć, co się znajduje w tym kufrze? - zaproponował. - Im szybciej, tym lepiej - powiedział - bo coś się czuję zmęczony.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172