Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2017, 15:32   #123
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora opuściła gmach świątyni i ruszyła wzdłuż jego południowej ściany w kierunku stajni. Stajnia znajdowała się najdalej od wejścia na helmicką partycję Górnego Miasta. Po chwili marszu już widziała spory i zadbany budynek, przed którym wyczekiwał ja sir Albrecht i czworo adeptów zakutych w ciężką stal.
-To Bars, Luka, Manas i Wlad. To dobrze wyszkoleni paladyni. Bardzo lojalni i posłuszni.- zrekomendował młodzików, choć tak na prawdę jeden z nich nie był już taki młody. Albrecht stał kilka metrów przed nimi, trzymając za wodze przygotowanego do drogi, pięknego rumaka o czarnej maści.
-A to jest Młot. Mój wierny kompan. Ja już jestem za stary i zbyt obolały by go dosiadać. Pora żeby poznał nową właścicielkę...- rzekł wręczając Venorze uzdę.
-Nie chcę słyszeć protestów. Taki koń jak Młot musi biegać i walczyć inaczej osowieje i nie będzie z niego pożytku.- dodał prędko by uprzedzić ewentualne protesty Venory.

-Posłuchaj...- rycerz wziął głęboki wdech -Morimond był wielkim rycerzem, szlachetnym mężem, odrobinę dziwakiem, lecz był przede wszystkim członkiem starego zakonu Strażników tajemnic. To bardzo mały zakon liczący ledwie kilkudziesięciu rycerzy. W każdym razie Morimond był w posiadaniu bardzo cennej i niebezpiecznej wiedzy. Jest możliwość, że w liście, który ci posłał są takie informacje zawarte. Możliwe, że porwanie gońca nie było przypadkiem. Uważaj na siebie...- Albrecht pobłogosławił młodą paladynkę i odszedł w stronę budynku świątyni, lecz nim Venora zdążyła cokolwiek powiedzieć, czwórka rycerzy wyszła jej na przeciw i jak jeden mąż pokłonili się czarnowłosej rycerce.
-Lady Venoro, będziemy służyć oddanie nie bacząc na żadne ryzyko!- zadeklarował ten najstarszy, klękając przed nią na kolano z mieczem skierowanym, ostrzem w stronę ziemi.
-Jestm Wlad, syn Derima- przedstawił się raz jeszcze.


Paladyn wstał w końcu, a Venora kątem oka dostrzegła wychodzącego z wnętrza stajni gońca, który prowadził za wodze swojego wierzchowca. Mężczyzna dołączył do piątki sług Helma i po krótkiej chwili grupka ruszyła w drogę. Dobrą godzinę potrwało przedostanie się z Górnego Miasta do północnej bramy. Gawiedź zajęta własnym życiem nie zauważała nawet grupy rycerzy przemierzających konno główną arterię Suzail.
W końcu jednak dotarli do bramy i ruszyli galopem na północ w kierunku opuszczonej osady, gdzie goniec widział swych kompanów po raz ostatni. Dzień był jeszcze młody i utrzymując tempo dotrą na miejsce przed zmrokiem.
W trakcie podroży prawie w ogóle nie rozmawiali, bo to nie byłaby łatwa sprawa, lecz kiedy zatrzymali się na krótki postój przy niewielkim strumieniu goniec wyjawił swoje imię Venorze.
-Ernest jestem rzekł oziębłym tonem wchodząc z powrotem na grzbiet swego konia.


Tak oto dotarli do wzniesienia, z którego było widać całą okolicę. Opuszczona wioska, przy brzegu niewielkiego bajorka w blasku zachodzącego słońca robiła raczej nieprzyjemne wrażenie. Venora spoglądając w lewo widziała oddalone o dwie, może trzy mile wielkie, skalne wzniesienie, domyślając się, że właśnie gdzieś tam jest kryjówka gnolli.
-Widzicie tamten domek przy brzegu? Najbardziej oddalony na północ? Tam chcieliśmy obozować. Hałasy dobiegły z centralnej części wioski i tam też odbyła się potyczka...- człek pogładził się po bliznach od pazurów, na szyi i skrawku pleców. Magia lecząca ukoiła ból Ernesta, lecz nie mogła nic zrobić z bliznami po gnollich pazurach.
-Niebawem zajdzie słońce. Konie są zmęczone. Powinniśmy odpocząć, a nawet jeśli nocą znów przyjdą lepiej dla nas. Może uda się jakiegoś schwytać- zaproponował.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline